A ja właśnie obejrzałem Kac Wawę

Napiszę kilka zdań, bo mało o tym filmie można poczytać

. Myślałem, że to tylko taki zbiorowy hejt, ale jednak nie. Dno równe głębokie jak American Pie 7. Ciężko na tym wysiedzieć. Nie jest śmiesznie (wiem, gdzie miało być śmiesznie ale do tego potrzebne jest specjalne IQ), aktorzy przechodzą samych siebie (na minus), muzyka podpowiada widzowi, że jest debilem. Poniekąd za plus można sobie poczytać specyficzny montaż, jednak dla mnie po jakichś 10-20 minutach był tylko impulsem do wymiocin - w ten sposób można było stworzyć prolog, ale nie cały film. W pewnym związku z powyższym trójaktowa konstrukcja leży. Film o niczym, a jak już o o czymś to o burdelu. Jedynie wątek Szyca, ma źdźbło fabuły, ale to można uznać za "nie minus", a nie "plus". Tragedia.