James Newton Howard - Maleficent (2014)

[Paweł Stroiński]

Biorąc pod uwagę, że pomysłodawcą filmu jest jeden z najwybitniejszych znawców czarnych dziur, to faktycznie bzdury wyjdą

[Adam]

tytuł tematu zmieniony, nie płaczcie

[Wawrzyniec]

Co ma film science fiction do tej filmowej baśni?

Ja tylko chciałem po raz kolejny wyrazić swoje wątpliwości przez zbyt przedwczesnym skreślaniem kogoś i zaprowadzania go do farmy dla lam.

Ale dobrze score niedługo ma wyjść, a do kina pewnie też się wybiorę i wtedy na spokojnie ocenimy Maleficent, z jednym i

[Wawrzyniec]

P.S. Nie powinien ten soundtrack już być jakoś "dostępny"?

[Adam]

czekamy

[Adam]

score u nas w sklepach na CD od 27.05 w Universalu za ok. 49 zł.

[lis23]

Nareszcie dobry i słuchalny Howard, słucham dopiero trzeciego utworu ale jest dobrze.

[hp_gof]

Bardzo dobrze się słucha, czuć głębię, czuć przestrzeń, czuć moc <3

[lis23]

Czyli Howard jednak może, tylko musi nim ktoś potrząsnąć , najbardziej boli to, dlaczego nie mógł tak już przy "Królewnie śnieżce i Łowcy'?
ciekawi mnie jeszcze jedna rzecz: ów film jest wariacją na temat Disney'owskiej "Śpiącej Królewny" a w tamtym filmie muzyka była z grubsza oparta na balecie Czajkowskiego, czy Howard jakoś do tego nawiązał?.

[Marcin]

No ja dzisiaj spać nie idę. W ogóle takiej opcji nie widzę

[Templar]

Tak po już prawie 4 odsłuchach to podoba mi się score, jedynie długość albumu mogła być krótsza, bo jest trochę zbędnego underscore'u. No i parę świetnych fragmentów bardzo szybko się kończy, szczególnie dotyczy to właśnie utworów przepełnionych underscorem i nagle zaczyna się coś ciekawego, człowiek czeka na rozwinięcie, a tu już koniec Także przydałby się trochę lepszy montaż, osobiście z 15-20 minut bym wywalił. Z całych utworów to dla mnie jedynie The Iron Gauntlet jest zbędne, bo reszta to zawsze choć kilka fajnych sekund posiada Na plus to najbardziej dla mnie partie z chórem, tylko dlaczego ich tak mało jest? Z najciekawszych utworów to wymieniłbym: Maleficent Suite (trochę wolno się rozkręca, ale druga połowa jest świetna), Welcome to the Moors (szkoda tylko, że nie zostało to jeszcze bardziej rozwinięte, bo ta minuta to zdecydowanie za mało ), Maleficent Flies (tak jak w przypadku pierwszego utworu, na uwagę zasługuje przede wszystkim świetna druga połowa), The Christening (to jest chyba jedyny utwór, w którym JNH użył elektroniki, a przynajmniej tylko w tym ją wychwyciłem, słychać ją tak w środku w połączeniu z bębnami, trochę się to wybija na tle reszty muzyki, ale jak dla mnie zajebiście wyszło to połączenie ), The Spindle's Power, Path of Destruction, The Curse Won't Reverse, The Army Dances, True Love's Kiss, Maleficent Is Captured (rewelacyjny action score), The Queen of Faerieland. Póki co ostrożnie daję mocne 4, ale z czasem może będzie więcej, na pewno wybiorę się na film, żeby zobaczyć jak tam się spisuje muzyka.

Piosenka jak wspomniałem nie podoba mi się, szczególnie wokal mnie tam denerwuje i został tak nagrany, że mam wrażenie jakby to ktoś nagrał badziewnym dyktafonem jak to leciało w radiu.

[lis23]

Piosenka to wariacja na temat oryginalnego utworu ze "Śpiącej Królewny"?, pewnie dlatego Ci się nie podoba, ja też nie lubię różnych przeróbek.
Szkoda, że niektóre dobre utwory są tak krótkie, np. "Path of Destruction".

[Templar]

Piosenka to wariacja na temat oryginalnego utworu ze "Śpiącej Królewny"?, pewnie dlatego Ci się nie podoba, ja też nie lubię różnych przeróbek.

A rzeczywiście, nie zwróciłem na to uwagi, bo już nie pamiętałem tej piosenki, teraz sobie przypomniałem.

A jeszcze co do podsumowania tej pracy, największych megakultów JNH to nie przebija, ale jednak jest to ta sama liga i cieszy fakt, że się w końcu odbił od dna i to całkiem porządnie się odbił. Pytanie tylko czy to taki jednorazowy podskok i zaraz znowu wróci to tej biedy, którą nam ostatnio serwował, czy jednak szykuje się jakiś dłuższy powrót do dawnej formy.

[Mefisto]

Tak po już prawie 4 odsłuchach

CDK człowieku? Kiedy, jak, gdzie?

[bartex9]

No i Howard wrócił. Piękny, symfoniczny score. Słucha się tego niesamowicie przyjemnie. Tradycyjnie śliczna liryka, fajne wstawki chóralne. Bardzo ciekawy action score. Underscoru nie ma znowu tak dużo a nawet jeśli, mnie on wcale nie nuży.