Ta, ale wiesz, tak patrząc na scenę fejsbukowo-jutubową można odnieść wrażenie, że wśród zachodnich środowisk akademicko-muzycznych bardzo mocno się forsuje teraz oburzanie o zamykanie na zachodnią teorię muzyki bez uwzględniania innych kultur, strojów, systemow, skal, instrumentów itd. Prawie tak modne jak narzekanie na zawłaszczanie kulturowe muzyki etnicznej, więc nie dogodzisz :pGdyż właśnie tego mi najbardziej brakowało w tym filmiku: Czyli na poważnie zastanowienia się na ile by taka muzyka mogła w ogóle funkcjonować? Przecież też nie jest tak, że jakbym np. kręcił film o górnikach na śląsku, to za instrumenty musiałby używać wyłącznie kilfory, wiertła i szufle, aby pasowało to do tematyki filmu.
Nie wspominając, że w filmówce to jeżeli chodzi o etnikę, czy też muzykę z epoki, to zawsze to było trochę takie oszukiwanie. I uwielbiane i wychwalane ścieżki dźwiękowe z okresu Golden Age'u, czy to "Ben Hur", czy "El Cid", to one za żadne skarby nie brzmiały jak muzyka z tamtych epok. W starożytnym Rzymie nie było przecież instrumentów i takiej orkiestry z jakiej Rozsa korzystał. A czy to działa w filmie? No ba, więcej niż działa!
Zresztą, jako, że ten film to jest mega klasyczna, hollywoodzka sztampa, to w sumie ciężko mi sobie wyobrazić, żeby trzon score'u mógł właśnie pełnić taką światotwórczą funkcję w większym stopniu, niż to robi - w większości po prostu dodaje Pandorze koloru. Cały ten etniczny risercz trzeba by ograniczyć do muzyki źródłowej, albo kilku kluczowych scen, dzięki któremu można by soundtrack przedstawić na zasadzie konfliktu kultur - zachodnia orkiestra prezentowałaby ludzi, etniczne eksperymenty - niebieskie koty. Problem w tym, że mało kto by się mógł z takim scorem utożsamiać i odczuwać pożądane emocje, więc to musiało się skończyć tak, jak się skończyło. To nie jest żadne awangardowe, niszowe kino sci-fi, żeby się bawić w jakieś kompletnie odjechane brzmienia przez więcej niż 20% scoru. Do takich rzeczy to się nadaje Under the Skin czy choćby jakieś hard sci fi o samotnym typie w kosmosie, a nie pocahontas na sterydach.