Jabłoński?Wawrzyniec pisze:Ha! Ale mój avatar pokazuje tylko jednego z tych kompozytorów, o których myślę

Lubię tę aktorkę,a poza tym był już podobny film z Connerym - " Robin and Marion "? - P.S: bohaterowie muszą być młodzi?A stara Marion?
Na razie to jest,chyba tester a nie zwiastun - no i kto ocenia film po zwiastunie / testerze?A kiepski, nieprzekonujący zwiastun?
Może i tak,ale ja nie cierpię udziwniania znanych już historii,dlatego idea " Nothingam " nie bardzo mi przypadła do gustu ... być może jestem konserwatystąNo i najważniejsze - ten film mógł być wyjątkowy, póki obowiązywała koncepcja opowiedzenia tej historii z punktu widzenia szeryfa, a że zmieniono do standardowej wersji to wielka szkoda, bo nie wiem co ten film może ciekawego wnieść.
Hehe, a właśnie chciałem odpowiedzieć, że inną wadą tego filmu, według niektórych jest właśnie osoba Marca Streitenfelda, ale Koper mnie ubiegłKoper pisze:A fatalny kompozytor?
Bucholc do karceru!Jabłoński?
Doskonale Ciebie rozumiem. Tylko ja osobiście jednak chciałbym zobaczyć coś nowego, innego, a w sumie otrzymamy po raz kolejny dobrze nam znaną historię, może tylko tym razem brutalniejszą. I mimo całej mojej sympatii do Crowe'a to jednak Robin Hood bardziej będzie mi się kojarzył z Costnerem.lis23 pisze:wolę klasyczne podejście do tematu
Tyle, że ten twój przykład to się sprowadza do tego samego - papierowi bohaterowie, wyrazisty podział na dobro i zło. A ja liczyłem, że wreszcie może tak nie będzie. Że Scott odejdzie od pokazywania Robina jako szlachetnego wojownika o sprawy ubogich a szeryfa jako bezwzględnego drania. Że pokaże te postaci z innej strony, z innej perspektywy. A tu kupa. I piszesz, że stara Marion już była. Otóż to - już była. I wystarczy.lis23 pisze:Cóż - ja,np.nie chciałbym oglądać historii w której - dajmy na to: zły Luke Skywalker goni dobrego Vadera i obaj kochają się w Lei ...
a podobny schemat byłby prawdopodobnie w " Nothingam ";)
wolę klasyczne podejście do tematu
Vangelis w sci-fi mógłby być ciekawy, tyle że on od jakiegoś czasu nic wybitnego nie stworzył. To musiałby być jakiś wielki come back.Wawrzyniec pisze:A mimo, że to nikogo nie obchodzi to o ile "Wieczna wojna" powstanie to chciałby, aby Scott skorzystał z jednego z dwójki kompozytorów, z którymi już współpracował i którzy stworzyli dla niego naprawdę świetne i wręcz klasycznie-kultowe score'y: Hans Zimmer albo Vangelis.
Dla mnie jedyny prawdziwy Robin jest i będzie w wykonaniu Praeda. Reszta to IMO antyrobini uzurpatorzy. Connery ojciec w roli RH wydał mi się śmieszny. Costner też mnie nie przekonał (w ogóle to była, jak pamiętam, taka wielka bujda o miłości w stylu Titanika, tylko w innych czasach). A Crowe nie wypali, bo oczywiście nie może wypalić. Ale z pewnością będzie zabawnie.Wawrzyniec pisze:I mimo całej mojej sympatii do Crowe'a to jednak Robin Hood bardziej będzie mi się kojarzył z Costnerem.