Byłem. No i mam dokładnie takie same mieszane uczucia jak przy Katyniu i Tataraku. A mianowicie kuleje scenariusz. Film nie ma polotu. To jest seria migawek z życia Wałęsy i tyle. Żadnego artyzmu, zwykłe odwzorowanie faktów. I o ile 2 poprzednie filmy miały w sobie jakiś pomysł, to tutaj już żadnej bystrej koncepcji nie zauważyłem. Więckiewicz ogólnie gra dobrze, czasami zwyczajnie, a jest też kilka GENIALNYCH scen z jego udziałem, gdzie jest i Wałęsą i komikiem i film jest świetnie zmontowany i wszystko się zgadza

Grochowska też bardzo dobrze zagrała! Tak sobie myślę, że film bardziej spodobał mi się w drugiej połowie. Jest kilka dyskretnych momentów z Orianą Fallaci, w których podoba mi się ich interakcja, ale to już w drugiej połowie jak wspomniałem.
Co do muzyki, strasznie nie podobało mi się użycie tych wszystkich piosenek. Score'u Mykietyna praktycznie nie wychwyciłem, tzn. coś tam niby było, ale kompletnie nie ma to znaczenia. Kurczę, może po prostu mam bardzo klasyczne podejście do tematu? I wolałbym dwie godziny rzewnej muzyki na pełną orkiestrę?

Z drugiej strony do tego filmu taka muzyka nie bardzo pasuje... No i taka oprawa muzyczna nawiązuje do dwóch poprzednich "części" Człowieka z... Dupy nie urywa. Brak artystycznej wizji. Tyle.