ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I & II)
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- muaddib_dw
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3237
- Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
- Lokalizacja: Kargowa
Dokładnie o to chodzi, że miłośnicy Williamsa zawsze maja nadzieję, że ktoś coś stworzy "w stylu Williamsa", ponieważ jego cenią najwyżej ("nie ta liga"), nie dopuszczając nawet myśli, że komuś - bardziej od Williamsa - może się bardziej podobać muzyka Zimmera, Desplata, Howarda czy innego kompozytora. Zgadzam się, że dokonania Williamsa są ogromne, ale nie każdy jest miłośnikiem TOTALNYM jego muzyki. Mnie styl Williamsa idealnie pasuje do Wojen Gwiezdnych, Indiany Jonesa, itp... Ale wyobraźcie sobie jakby Williams napisał muzykę do Conanów? Przecież na 100% nie byłaby tak klimatyczna jak Poledourisa... Oczywiście fanboje zaraz krzykną, że byłaby lepsza...muaddib_dw pisze:Pisałem na początku tego postu, że Olkowi będzie ciężko w cieniu Williamsa i się nie myliłem.


Nie od parady Rombi'ego nazywa sie europejskim Williamsem...Ciągle czekam a rok się kończy, aż urzeknie mnie jakaś muzyka tak jak w ub. roku przepiękny Un Homme Et Son Chien.

- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Nie sądziłem, że Williams ma takie fanbojstwo, myślałem, że jednak starsze pokolenie nie bawi się w coś takiego.
Mnie osobiście dziwi ten krzyk podniesiony akurat przy Potterze. Poza Azkabanem Pottery zawsze były przeciętniakami w karierze Williamsa i na tle jego innych, lepszych dokonań, nie oferowały niczego szczególnego. Zresztą prawie wszyscy poza może paroma fanbojami z JWfan.net zauważyli to przy okazji pojedynku HP z LOTRem przed 10 laty - prawie jednogłośnie orzeczono zwycięstwo Shore'a, który muzykę napisał po prostu znacznie lepszą.
Niech dowodem na to, że pierwsze dwa Pottery Williamsowe nie były szczególnie udane, będzie fakt, że aż do Azkabanu ta seria praktycznie nie miała swojego charakterystycznego brzmienia. Brzmieniem Pottera do 2004 roku było brzmienie zmęczonego przygodówkami Williamsa, które sprowadzało się do serii rutynowych zagrywek bez najmniejszej próby "wgryzienia" się w obraz. W zestawieniu z kompozytorskim przeobrażeniem Shore'a było to po prostu leniwe i anachroniczne. To że Williams napisał 3 świetne tematy, które wszyscy fani Pottera do dzisiaj nucą, nie oznacza że jakieś specjalne brzmienie istniało. Po prostu aż do trzeciej części Williams na serię nie miał pomysłu.
I teraz jak patrzę na ten masowy płacz za Potterami Williamsa to właśnie z tych wymienionych wyżej powodów trochę śmiać mi się chce.
Rozumiem, gdyby to były SW, gdyby to był Indiana, ale Potter nigdy nie oferował takich muzycznych Himalajów jak tamte serie. Na dodatek, jeśli Williams potrzebował aż trzech filmów, żeby wymyśleć charakterystyczne dla serii brzmienie, to znaczy że on sam w tych filmach nie znajdował wiele inspiracji i zmęczenie słyszalne w Kamieniu i Komnacie nie jest przypadkiem.
Azkaban to trochę inna para kaloszy, bo tu właśnie Williams miał kilka świetnych pomysłów, zaczął bardziej grawitować w kierunku z jednej strony epiki, ale z drugiej też groteski i pastiszu. Jeśli dołożyć do tego parę bardzo dobrych tematów, to w końcu dostaliśmy Pottera, o którym można było po odsłuchu powiedzieć, że to Potter - nie dlatego że słyszeliśmy temat Hedwigi czy Harry's Wondrous World, ale dlatego, że sam STYL muzyki był już dostosowany do klimatu opowieści. Wcześniej to opowieść Williams naginał do własnego stylu.
Score Desplata z tego co słyszę żadnym arcydziełem nie jest, ma wady i cholera wie, jak się sprawdzi w filmie - ale powiedzmy sobie szczerze: nawet Williams wycisnął z tej serii minimum, więc fanbojski najazd przy okazji porównań z pierwszymi trzema ścieżkami to jakaś komedia.

Niech dowodem na to, że pierwsze dwa Pottery Williamsowe nie były szczególnie udane, będzie fakt, że aż do Azkabanu ta seria praktycznie nie miała swojego charakterystycznego brzmienia. Brzmieniem Pottera do 2004 roku było brzmienie zmęczonego przygodówkami Williamsa, które sprowadzało się do serii rutynowych zagrywek bez najmniejszej próby "wgryzienia" się w obraz. W zestawieniu z kompozytorskim przeobrażeniem Shore'a było to po prostu leniwe i anachroniczne. To że Williams napisał 3 świetne tematy, które wszyscy fani Pottera do dzisiaj nucą, nie oznacza że jakieś specjalne brzmienie istniało. Po prostu aż do trzeciej części Williams na serię nie miał pomysłu.
I teraz jak patrzę na ten masowy płacz za Potterami Williamsa to właśnie z tych wymienionych wyżej powodów trochę śmiać mi się chce.

Azkaban to trochę inna para kaloszy, bo tu właśnie Williams miał kilka świetnych pomysłów, zaczął bardziej grawitować w kierunku z jednej strony epiki, ale z drugiej też groteski i pastiszu. Jeśli dołożyć do tego parę bardzo dobrych tematów, to w końcu dostaliśmy Pottera, o którym można było po odsłuchu powiedzieć, że to Potter - nie dlatego że słyszeliśmy temat Hedwigi czy Harry's Wondrous World, ale dlatego, że sam STYL muzyki był już dostosowany do klimatu opowieści. Wcześniej to opowieść Williams naginał do własnego stylu.
Score Desplata z tego co słyszę żadnym arcydziełem nie jest, ma wady i cholera wie, jak się sprawdzi w filmie - ale powiedzmy sobie szczerze: nawet Williams wycisnął z tej serii minimum, więc fanbojski najazd przy okazji porównań z pierwszymi trzema ścieżkami to jakaś komedia.

- muaddib_dw
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3237
- Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
- Lokalizacja: Kargowa
Tomku ale ja nie chcę aby wszystko co się aktualnie komponuje było utrzymane w stylu Williamsa lecz na poziomie jego prac fakt przykład z Rombi może mylić. Czy Braveheart jest Williamsowski? Village, The Promise, Papillon, Omega Man, Lonesome Dove nie wiem co jeszcze np The Mission? Nie i bardzo dobrze!!! Pisząc "mam nadzieję, że Desplat oczaruje mnie kiedyś czymś naprawdę wybitnym. Póki co to jeszcze nie ta liga. Reasumując spodziewałem się po ostatnim Potterze czegoś więcej. Pisałem na początku tego postu, że Olkowi będzie ciężko w cieniu Williamsa i się nie myliłem". Ponieważ nie jest to kompozycja na miarę w/w i w dodatku pisana po takim gigancie jakim jest Williams. Niechże Desplat napisze coś, oczywiście w swoim stylu lecz niech to będzie na poziomie jaki mnie oczaruje, poziomie jaki prezentują prace w/w. Odkąd padli Goldsmith, Poledouris, Bernstein czy Kamen odkąd Williams, Morricone się nie pokazują, Horner stracił formę (wyj. Avatar) pojawiła się niepokojąca tendencja wychwalania pod niebiosy kompozycji średnich bo jakież one są w świetle dokonań tych powyżej. A zatem powtórzę MAM NADZIEJĘ , ŻE DESPLAT OCZARUJE MNIE KIEDYŚ czymś co warte tego wychwalania będzie!!!
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- muaddib_dw
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3237
- Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
- Lokalizacja: Kargowa
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26548
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Ale przecież nikt nie wychwala pod niebiosa tego desplatowego Pottera...
Bo czy mówienie, że jest to praca na 4 za takowe może uchodzić? Za to parę osób szuka wybitności w równie niewybitnych Potterach Williamsa.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14355
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Heh,Ty chyba naprawdę Jesteś fanboyem Desplata,skoro tak gromisz fanów / fanboyów? / WilliamsaAdam Krysiński pisze:posłuchałem i bardzo dobra muza.. mocna czwórka jak nic, nigdy nie byłem i nie bede fanem tej bajeczki o poterku, z muzyki cenię tylko jedynkę i komnatę.. a Desplata score mi najbardziej podchodzi jak do tej pory - choć ani Doyla Ani Hooperów nie słuchałem i nie zamierzam. Desplat staje się potęgą i chwała mu za to. Znów bedzie kompozytorem roku a za pottera pewna nominacja do oskara. Świetny score, pełen rozmachu, dostojeństwa i dramaturgii i przede wszystkim brak tych wkurzających Williamsowych micky-mouse wstawek. score jest jak narazie w @128 czyli badziewnej wesji - z połowy instrumentó nie słychac pewnie, wiec zakładam że po przesłuchaniu płyty lub imadża ocena wzrośnei do prawie maksa. Nie czekałem kompletnie na ten score bo mnie potter nie interesuje i nie bedzie, ale zaskoczenie muzyczne miłe, bardzo miłe. szacun.

Po przesłuchaniu całej partytury Desplata mogę powiedzieć że jest to praca elegancka,schludna i porządnie wykonana i ... nic ponad to,gdyż jest to zwyczajny średniak,niczym się nie wybija,niczym nie przykuwa mojej uwagi,ba,odnoszę wrażenie że tematycznie jest tu gorzej niż w " Zakonie Feniksa " Hoopera ... bo niby mamy tu jakiś temat / grozy,niepokoju? / ale za mocno zalatuje mi on " I Robot " Beltramiego.
Nie zgodzę się że muzyka Williamsa do pierwszych Potterów jest słaba,ona jest po prostu skrojona na miarę filmów,filmów które nie są wybitne a zaledwie poprawne,podobnie jak Columbus jest raczej wyrobnikiem niż reżyserem-wizjonerem - patrząc na to wszystko,Williams i tak obdarzył te dwa,bardzo poprawne filmy bogactwem tematów i brzmień.
Muzyka do " Więźnia Azkabanu " jest inna bo sam film jest inny,nowy reżyser ma zupełnie inne,świeże podejście do tematu i spojrzenie na głównych bohaterów - zmienia się barwa filmu,kolory,stroje bohaterów a także lokacje / Hogwart i okolice /,logiczne jest więc że przy tylu zmianach i muzyka musi przejść przeobrażenie,transformacje.
Odnoszę wiec wrażenie że kompozytor " dostosowuje " się do potencjału reżysera z którym pracuje - Columbus był/jest wyrobnikiem,Cuaron to już inna para kaloszy i myślę że jego podejście stymulowało Williamsa do tego aby inaczej spojrzał na film i na jego bohaterów,to była twórcza współpraca.
Niestety,Desplat jest dla mnie kompozytorem zbyt trudnym,undergarndowym,kompozytorem które nie potrafił mnie do tej pory zachwycić,oczarować,nie czuć tu magii ... choćby takiej jak u Hornera / Willow,Casper /,Howarda / Atlantis,waterhorse,Waterworld / czy samego Williansa / Hook.Keviny,A.I,Parki Jurajskie / - może się jeszcze doczekam?,kto wie.
Mnie podobnie jak niektórych wypowiadających się forumowiczów zachwycił i oczarował Rombi - chyba dlatego ze jest to muzyka bardzo Williamsowska z mocnym,pięknym tematem przewodnim.
Ostatnio zmieniony sob paź 30, 2010 13:45 pm przez lis23, łącznie zmieniany 1 raz.
- muaddib_dw
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3237
- Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
- Lokalizacja: Kargowa
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Ale w przypadku Williamsa to raczej kiepski wyznacznik. Williams jest kompozytorem na takim poziomie, że niezależnie od jakości filmu (który przecież i tak jest o niebo lepszy od dziesiątek crapów, do których Goldsmith i Morricone w swojej karierze pisali), powinien napisać coś na wysokim poziomie. Może po prostu książki Rowling są wbrew pozorom mało inspirujące i stąd wychodzą takie a nie inne filmy.lis23 pisze: Nie zgodzę się że muzyka Williamsa do pierwszych Potterów jest słaba,ona jest po prostu skrojona na miarę filmów,filmów które nie są wybitne a zaledwie poprawne,podobnie jak Columbus jest raczej wyrobnikiem niż reżyserem-wizjonerem - patrząc na to wszystko,Williams i tak obdarzył te dwa,bardzo poprawne filmy bogactwem tematów i brzmień.
No właśnie tak myślałem, że niektórym Rombi podoba się głównie dlatego, że potrafi brzmieć jak Williams. Ani to obiektywne podejście, ani specjalna pochwała pod adresem Francuza.Mnie podobnie jak niektórych wypowiadających się forumowiczów zachwycił i oczarował Rombi - chyba dlatego ze jest to muzyka bardzo Williamsowska z mocnym,pięknym tematem przewodnim.
