To jest miejsce gdzie można podyskutować o samych filmach. Czekamy na wasze analizy, opinie, ciekawe spostrzeżenia, no i przede wszystkim produkcje godne polecenia. Zarówno te ambitne jak i te komercyjne. Piszcie, dyskutujcie, spierajcie się, niech forum zacznie wrzeć.
Film w sumie średniawy, ale żadnego geniusza nie oczekiwałem niemniej miło było zobaczyć Godzillę w takim wydaniu. Takie pomieszanie fabularne typowych elementów serii (jakieś tam nuklearno-promietwórcze pierdoły, potwory się naparzają, wojsko też naparza, ale bezskutecznie) ze współczesnym blockbusterem. Szkoda, że Cranstonowi nie dano zagrać głównej roli, tylko jakiemuś młokosowi, który co prawda radził sobie przyzwoicie, ale jego postać była zbyt bezbarwna. Charyzma Cranstona mogła ponieść ten film. Rywale Godzilli to jakieś wizualne pomyłki... Same naparzanka niezła, chociaż niekiedy za mało było widać. Największy plus tego filmu to ryk Godzilli Mega. A o muzie pisałem w innym temacie.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Do końca sierpnia będzie można oglądać w Muzeum Kinematografii w Łodzi wystawę poświęconą filmom o Godzilli z lat 1954 - 1975, która ma przybliżyć zwiedzającym postać jednego z najbardziej znanych potworów w dziejach kina. Jej otwarcie zaplanowano na czwartek.
Jak informują jej organizatorzy, na ekspozycji zobaczyć będzie można fotosy, zdjęcia z planu, plakaty, fragmenty filmów, a także uzyskać informacje na temat twórców i kulis powstania filmów. Pierwszy obraz pt."Gojira" (zbitka japońskich słów oznaczających goryla i wieloryba) zadebiutował w kinach w 1954 r. (premiera w Polsce w 1957 r.). Obraz ten, wyreżyserowany przez Ishiro Honda, uważany jest przez krytyków za najciekawszy, najbardziej ambitny film z Godzillą w roli głównej.
Odczytywany był jako nawiązanie do tragedii w Hiroszimie. W pierwszym filmie ogromny jaszczur obudzony ze snu trwającego miliony lat wyrusza na podbój Japonii. Żadna broń nie jest w stanie jemu się przeciwstawić. Tajemniczy i posępny naukowiec Serizawa zna sekrety nowego, śmiercionośnego gazu. Z początku wzbrania się przed jego użyciem, ale widząc ogrom zniszczeń, decyduje się na ostateczny krok. Scena finałowa rozgrywa się na pełnym morzu. Serizawa uśmierca Godzillę, ale tajemnicę swojego wynalazku zabiera do grobu. Był to pierwszy z cyklu 28 filmów o Godzilli, które trafiły na ekrany kin w kolejnych latach. Godzilla występowała w nich w różnych wcieleniach - najczęściej grał ją aktor w gumowym kostiumie siejący spustoszenie w miniaturowych (aby uwydatnić wielkość potwora) dekoracjach. Pierwszy kolorowy film o Godzilli ukazał się w 1962 r. Kłopoty finansowe producenta filmów o Godzilli - Toho Studios - spowodowały, że od 1975 roku potwór zniknął na jakiś czas z ekranów. Powrócił w 1984 roku. 20 lat później Godzilla doczekała się własnej gwiazdy na słynnej Alei Sławy w Hollywood, gdzie upamiętniane są legendy światowego kina.
A jeśli ktoś jest zainteresowany, a nie może, to mogę pójść i zdjęcia porobić
Podczas panelu ujawniono, że w dwóch kontynuacjach - nie tylko w "Godzilla" - pojawią się kultowe potwory z japońskich filmów. Rodan to olbrzymi stwór przypominający latającego dinozaura, Mothra to wielka ćma, a Ghidorah to najsłynniejszy wróg Godzilli - trzygłowy smok.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Tyle nawalili, dziwne, że żadnego nie dali do jedynki, tylko wymyśli jakieś Muto. A film wystartował wreszcie w Japonii, ale bardzo skromniutko, prognozuje się jakieś 5 mln $ na otwarcie, ale i tak wystarczy by pokonać w końcu barierę 500 mln $.