
JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Adam, chodzi o to, że ja zgadzam się z opinią Kaonashiego, że "Score nie music być kupą, żeby męczył i usypiał." -> patrz Desplat -> nie jest kupą, a wielu usypia(ł) 

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
no usypiał, ale nie był kupą. tylko że tu nie chodzi o to że był kupą ale właśnie o to że niestety usypia 

#FUCKVINYL
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Ale przesłuchiwanie czegoś takiego na zasadzie, leci sobie w tle i mnie uspało, raczej obiektywną oceną dla tego rodzaju score'u i Williamsa nie jest. Podobnież, w przypadku wielu prac Desplata. Twierdzę tylko, że tego rodzaju score wymaga dużo większego skupienia i powtórnych przesłuchań. Kto będzie się chciał wgłębiać, ten się w głębi. Kto nie, to nie, ale uwagi o męce i usypianiu są przegięte w drugą stronę, tym bardziej przy odsłuchu z pośledniej jakości mp3-ójek, w scorze, gdzie techniczne elementy są dość ważne.Kaonashi pisze:Score nie music być kupą, żeby męczył i usypiał.

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Williams-Sriliams - nie dorabiajmy ideologii tam gdzie nie trzeba.. Nowy score to średniak, usypiacz bez znamienitych pomysłów, odcinający kupony od poprzednich prac i tyle. Ubiegłoroczne prace wyszły mu po prostu o klasę lepiej. Bywa. Nie ma co rozpamiętywać, czekamy na Robocalypse 

#FUCKVINYL
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Też uważam, że jest przeciętny, ale uwagi o "męce" i "usypianiu" są przegięte w drugą stronę (pewnie byle się wyżyć na Williamsie) i zdania nie zmienię.
"Robopocalypse" pewnie będzie ciekawsze, symfoniczne, ale przygodowe to już wątpię. "Indy 4" też miał być przygodowy, a przygody w nim tyle, że bardziej dziś mi się z ponurą "Wojną światów" kojarzy niż z jakimkolwiek scorem Williamsa z filmów "Kina Nowej Przygody"...
"Robopocalypse" pewnie będzie ciekawsze, symfoniczne, ale przygodowe to już wątpię. "Indy 4" też miał być przygodowy, a przygody w nim tyle, że bardziej dziś mi się z ponurą "Wojną światów" kojarzy niż z jakimkolwiek scorem Williamsa z filmów "Kina Nowej Przygody"...

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
ja użyłem tylko słowa usypianie, o męce nic nie mówiłem bo nie jestem trollem jak Danielos 

#FUCKVINYL
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Będzie to tak prawdopodobnie brzmiało, jak pisze Mystery. Mix Raportu, A.I. i Wojny światów. Przecież film będzie się rozgrywał w świecie zaawansowanej robotyki i AI + apokaliptyczna wizja zagłady ludzkości.

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Przesłuchałem i naprawdę nie rozumiem niektórych zarzutów, czy też wcześniejszych oczekiwań.
Muzyka jest ładna, ale też stonowana, elegancka, ale nie przeklasycyzowana. Wiadomo czuć w niej trochę "Amistad", ale to dobrze. Czy muzyka powinna być głośniejsza, posiadać chór itd. Może na płycie by to dobrze działało, ale boję się, że wtedy w filmie skala patosu mogłaby osiągnąć masę krytyczną. A tak słuchając tej ścieżki, czuję, że film może być jednak zjadliwy.
Kolejnym plusem jest samo brzmienie tej ścieżki. Pomijam kwestie techniczne i partie na fortepian, gdyż to jest najwyższa półka. Ale naprawdę bez oglądania filmu czuję, że jest to muzyka z 19. Wieku.
Czy jest to score roku? Raczej nie, ale nigdy nie sądziłem, że tak będzie. Tematyka filmu, gdzie pewnie najważniejszą rolę odgrywać będą dialogi wymagała takiej oprawy. Dlatego też nie rozumiem jak ktoś mógł oczekiwać po tym jakiś fajerwerków.
Chyba niektórzy oczekiwali od biografii "Lincolna" pumpinu i przysłowiowego "pierdolnięcia". Och moi drodzy nie tylko pumpin i postukanie nóżką się liczy i nie zapominajmy, że to muzyka filmowa, gdzie najważniejsze jest dobro obraz, a wypadku "Lincolna" jestem przekonany, że Maestro nie tylko nie skrzywdził obrazu, ale obdarzył go ojcowską opieką i ciepłem.

Kolejnym plusem jest samo brzmienie tej ścieżki. Pomijam kwestie techniczne i partie na fortepian, gdyż to jest najwyższa półka. Ale naprawdę bez oglądania filmu czuję, że jest to muzyka z 19. Wieku.
Czy jest to score roku? Raczej nie, ale nigdy nie sądziłem, że tak będzie. Tematyka filmu, gdzie pewnie najważniejszą rolę odgrywać będą dialogi wymagała takiej oprawy. Dlatego też nie rozumiem jak ktoś mógł oczekiwać po tym jakiś fajerwerków.

#WinaHansa #IStandByDaenerys
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Już się tak nie czepiajcie mojej "męki", gdyż wcale nie taki dramat miałem na myśli, po prostu tak to zobrazowałem. Nie uważam, że to zła muzyka, ale za specjalnie dobrą też jej nie uważam. Uważam ją po prostu za przeciętna. Elegancka owszem, stonowana owszem, z klasą owszem, ale wszystko jest tu maksymalnie zachowawcze i bez błysku. Nie trzeba tego tłumaczyć filmem, bo wiadomo było, że muzyka będzie w *tym* stylu, ale można było to też poprowadzić bardziej z pomysłem i po prostu lepiej. Czyż taka muzyka do Teda też nie jest elegancka, porządna i dobrze służy filmowi? Oczywiście. Aż tyle i tylko tyle. Dlatego jest solidnym, ale przeciętnym rzemiosłem.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
No, ale za to w Annie Kareninie to już pumpinu można było oczekiwać, nie?Wawrzyniec pisze:Czy jest to score roku? Raczej nie, ale nigdy nie sądziłem, że tak będzie. Tematyka filmu, gdzie pewnie najważniejszą rolę odgrywać będą dialogi wymagała takiej oprawy. Dlatego też nie rozumiem jak ktoś mógł oczekiwać po tym jakiś fajerwerków.Chyba niektórzy oczekiwali od biografii "Lincolna" pumpinu i przysłowiowego "pierdolnięcia". Och moi drodzy nie tylko pumpin i postukanie nóżką się liczy i nie zapominajmy, że to muzyka filmowa, gdzie najważniejsze jest dobro obraz, a wypadku "Lincolna" jestem przekonany, że Maestro nie tylko nie skrzywdził obrazu, ale obdarzył go ojcowską opieką i ciepłem.

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Raczej?Wawrzyniec pisze:Czy jest to score roku? Raczej nie,

Nie, wcale.Wawrzyniec pisze:ale nigdy nie sądziłem, że tak będzie.



"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14347
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Ja tam też nie wiem, CZEGO niektórzy forumowicze oczekiwali po " Lincolnie " Williamsa?
co Williams musiałby zrobić, żeby wzbudzić Wasze zainteresowanie, skoro co niektórym nie przypadł do gustu ani " War Horse " ani " Tin Tin ", przy okazji którego mówiono o powrocie Williamsa do formy z końca lat 80-tych - skoro tamto Was nie przekonało to i " Lincoln " Was nie przekona, proste
nie rozumiem tylko tez o nudzie, itp. skoro już druga połowa " Amistad " potrafi bardziej przynudzać niż " Lincoln " - ja tam, zamiast się kłócić wolę sobie po raz kolejny odsłuchać " Lincolna "
, już chyba czwarty od wczoraj.
co Williams musiałby zrobić, żeby wzbudzić Wasze zainteresowanie, skoro co niektórym nie przypadł do gustu ani " War Horse " ani " Tin Tin ", przy okazji którego mówiono o powrocie Williamsa do formy z końca lat 80-tych - skoro tamto Was nie przekonało to i " Lincoln " Was nie przekona, proste
nie rozumiem tylko tez o nudzie, itp. skoro już druga połowa " Amistad " potrafi bardziej przynudzać niż " Lincoln " - ja tam, zamiast się kłócić wolę sobie po raz kolejny odsłuchać " Lincolna "

Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Ja oczekiwań nie miałem żadnych i bardzo dobrze, bo się nie zawiodłem. Dostałem muzykę mało interesującą i nieangażującą, tak jak się spodziewałem. Żadnego zawodu nie wyrażałem.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)
Fanboje Dżona są boscy.
Najpierw od pół roku pieprzyli, że będzie score roku, a teraz to komenty w stylu: "no czego wyście oczekiwali?" 
PS: Danielos, łosiu jeden, podpowiedź rzucaj do zagadki.


PS: Danielos, łosiu jeden, podpowiedź rzucaj do zagadki.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński