Alexandre Desplat & VA - Valerian And The City Of A Thousand Planets (2017)
Re: Alexandre Desplat & VA - Valerian And The City Of A Thousand Planets (2017)
Norton? Ale Commander?
On w czymś zagrał wybitnie od czasu Fight Club? 
NO CD = NO SALE
-
hp_gof
Re: Alexandre Desplat & VA - Valerian And The City Of A Thousand Planets (2017)
Widzę, że trolle w dobrej formie dziś na forum 
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9395
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat & VA - Valerian And The City Of A Thousand Planets (2017)
A Norton Commander zagrał w czymś wybitnie od czasu MS-DOS-a 7.00
Re: Alexandre Desplat & VA - Valerian And The City Of A Thousand Planets (2017)
8.0 był najlepszy 
HPek lepiej mi powiedz czy wiesz już czemu u nas ma to być tylko w 4DX a nie w zwykłym imaxie?
HPek lepiej mi powiedz czy wiesz już czemu u nas ma to być tylko w 4DX a nie w zwykłym imaxie?
NO CD = NO SALE
-
hp_gof
Re: Alexandre Desplat & VA - Valerian And The City Of A Thousand Planets (2017)
A ma być w 4DX? Nawet nie wiedziałem. W IMAXie to chyba nigdzie nie będzie na świecie, przynajmniej nie spotkałem się z taką informacją na żadnym plakacie. A zresztą, takie pytania to do dystrybutora 
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat & VA - Valerian And The City Of A Thousand Planets (2017)
W Berlinie nie widzę IMAXA. 
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Alexandre Desplat & VA - Valerian And The City Of A Thousand Planets (2017)
w cinemie na plakacie widnieje tylko logo 4dx, a imaxa nie. stąd zapytałem, myślałem że HP jako pierwszy doinformowany po Bessonie nt tego filmu już coś wie

NO CD = NO SALE
-
hp_gof
Re: Alexandre Desplat & VA - Valerian And The City Of A Thousand Planets (2017)
Przecież nie każdy film jest wyświetlany w IMAXie, więc nie wiem czemu oczekujesz, że akurat ten będzie. Tym bardziej, że to jest film niezależny, a nie pochodzący z hollywoodzkiej wytwórni. Nawet jestem zdziwiony, że będzie w 4DX (na pewno skorzystam!)
A w IMAXie będą katowali Dunkierkę, więc być może miejsca w repertuarze nie ma albo Warner zapłacił, żeby nie było tego miejsca dla konkurencji.
-
hp_gof
Re: Alexandre Desplat & VA - Valerian And The City Of A Thousand Planets (2017)
No to bierzemy się za słuchanie 
-
hp_gof
Re: Alexandre Desplat & VA - Valerian And The City Of A Thousand Planets (2017)
Nie trzeba mieć znajomości, jest już przynajmniej w dwóch miejscach w necie. Jeszcze nie słuchałem, nie zdążyłem nawet się jeszcze zaopatrzyć, bo do końca dnia siedzę na filmach i masterclassach na Transatlantyku 
Re: Alexandre Desplat & VA - Valerian And The City Of A Thousand Planets (2017)
Ułożyłem sobie traki tak jak mają być na CD, bo wydanie cyfrowe ma to totalnie namieszane, a songów nie słuchałem... Nie jest to score, który mnie zachwycił i zdecydowanie jako fan Desplata wolę Strażników i Zwierzaki czy nawet Pottery, od tej pracy. Tam było coś nowego, innego.. Dla mnie razi tu przede wszystkim brak mocarnego tematu, w sytuacji gdy dziś mamy takie coś jak End Credits z Mumii, czy temat Majkela do Pająka i Małp.. Świetne jest akcyjne "Spaceship Chase" i to dla mnie chyba jedyny mocarny highlight tego albumu i tu rzeczywiście poczułem, że to mogły być Star Warsy (dla porównania wszyscy ostrzyli sobie zęby na "Final Combat" a tam to prawie nic się nie dzieje w porównaniu.).. Szacun za ten track i za kilka innych traków akcji, mniejsze highlighty, bo słychać w nich wirtuozerię. A reszta? Niekoniecznie. Orkiestrowo muzyka jest potężna, słychać budżet, ale za wiele za tym nie idzie jak dla mnie. Scorowi jest chyba bliżej do ciut prac Goldenthala czy Elfmana, więc to też w pewnym stopniu wpływa na mój odbiór, bo nie jestem fanem takiego "stylu". Druga połowa albumu (ułożonego jak CD) jest znacznie lepsza. Całościowo zawód, ale tragedii nie ma. Olek nie splamił nazwiska tym razem, gównianej Godzilli dużo brakuje do tego. Mając wiele jego płyt, Valeriana stawiać na półce mi się nie pali, choć wracać do kilku traków pewnie będę. Zabrakło iskry geniuszu całościowo i szkoda. Jedno jest pewne - Desplat udowadnił że potrafi wyjść z comfort zone. Na 100% część tej muzy to odrzut z Łotra, co to nie wiemy, ale nie ma opcji by 2 godziny muzy wyrzucił do kosza, więc musiał coś tutaj wykorzystać. W filmie będzie to raczej tapeta podkreślająca akcję i wybuchy, bo i tak też "surowo" i praktycznie bez plumkania ten score został napisany. 3/5 ode mnie, ale wierzę że może się ten score spodobać jak ktoś lubi takie surowsze klimaty. Ja wolę lżejszą melodyke jak w w wspomnianych pracach.
NO CD = NO SALE
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10528
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat & VA - Valerian And The City Of A Thousand Planets (2017)
No i Olek wywołał we mnie konsternację.
Z jednej strony jest barwnie, polichromatycznie, czasami naprawdę spektakularnie. Z drugiej strony... pustka w głowie po zakończeniu odsłuchu. Nie wiem czy kwestą nadrzędną jest tutaj brak mocarnego tematu, który definiowałby ten świat, czy też ściana dźwięku, która tworzy się na całej długości tego scoru. Nie ma tu większej myśli przewodniej przeprowadzającej nas przez ten pozorny chaos.
No jest kilka kawałków przy których miło się czas spędzało, ale całościowo zdecydowanie za długi i mało odkrywczy jest to score. Adam chyba się trochę zagalopowałeś z tymi odrzutami Łotra. Tutaj przede wszystkim czuć Godzille w pracy dęciaków. Reszta to już taki slapstickowo-przygodowy miszmasz.
I jeszcze jedno, co uderzyło we mnie w Valerianie. Potwierdziły się moje obawy, że Desplat i elektronika to jednak dwa odrębne światy. Może sprawia mu to frajdę, ale efekt końcowy jest daleki od zadowalającego.
Niemniej jednak poczekajmy na film, bo póki co strzępimy jęzory o produkcie płytowym. W filmie może to wybrzmieć albo przekozacko albo przech***wo... wszystko zależne od wielu czynników.
Z jednej strony jest barwnie, polichromatycznie, czasami naprawdę spektakularnie. Z drugiej strony... pustka w głowie po zakończeniu odsłuchu. Nie wiem czy kwestą nadrzędną jest tutaj brak mocarnego tematu, który definiowałby ten świat, czy też ściana dźwięku, która tworzy się na całej długości tego scoru. Nie ma tu większej myśli przewodniej przeprowadzającej nas przez ten pozorny chaos.
No jest kilka kawałków przy których miło się czas spędzało, ale całościowo zdecydowanie za długi i mało odkrywczy jest to score. Adam chyba się trochę zagalopowałeś z tymi odrzutami Łotra. Tutaj przede wszystkim czuć Godzille w pracy dęciaków. Reszta to już taki slapstickowo-przygodowy miszmasz.
I jeszcze jedno, co uderzyło we mnie w Valerianie. Potwierdziły się moje obawy, że Desplat i elektronika to jednak dwa odrębne światy. Może sprawia mu to frajdę, ale efekt końcowy jest daleki od zadowalającego.
Niemniej jednak poczekajmy na film, bo póki co strzępimy jęzory o produkcie płytowym. W filmie może to wybrzmieć albo przekozacko albo przech***wo... wszystko zależne od wielu czynników.

Re: Alexandre Desplat & VA - Valerian And The City Of A Thousand Planets (2017)
cały Twój pierwszy akapit potwierdza dokładnie to co ja napisałem
jest zgodność 
NO CD = NO SALE
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26609
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat & VA - Valerian And The City Of A Thousand Planets (2017)
Cicho, zaraz się zleci fanbojstwo (wszystkich dwóch) i powie, że temat nie jest w muzyce najważniejszy.Adam pisze: Dla mnie razi tu przede wszystkim brak mocarnego tematu
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński