Ja też dałem 2/5 to jedno.Turek pisze:Z całym szacunkiem do Pawła i Wawrzyńca -
ten score to dno. Kompletne. Niewiele lepszy jak Batesowy "Conan".
Pewnie będzie wielkie halo ale Hans się chyba kończy. I nie mówię tego ze złości.
Wystarczy spojrzeć na ostatnie lata jego dokonań a zwłaszcza to co robi ostatnimi czasy.
I tłumaczenia Hansa, że do czegoś się przykłada bo mu zależy, a do czegoś się nie przykłada, bo nie musi nic tu absolutnie nie znaczą.
Bo to tylko gadanie.
Nikt go nie zmusza do podpisywania konkraktów, nikt mu nie każe podpisywać się pod szmirami i nikt mu nie każe gówien płodzić. A Hans niestety poczuł smak pieniążków i jak narazie tylko ona dają się być głównym celem takich szmir jak Sherlock.
Bo że niby się starał ? Że artyzm, że nowatorstwo ?
Nic go nie usprawiedliwia z tego co wyszło. I warto by było żeby wziął się za siebie inaczej spieprzy sobie cały życiowy dorobek takimi muzycznymi kałami.
Sherlock bez filmu - 2/5
Dla mnie osobiście ostatnią deską ratunku dla Hansa jest nowy Batman. Jak tu zawali to będzie dla mnie taki jak Horner.
Niegdyś świetny twórca, który wypalił się do cna.
Po drugie, Sherlock 2 to sequel nigdy nie miał być artystyczny i nowatorski. Album zadaje kłam temu, że Hans miał unikać starego tematu w tym score, bo na albumie jest co chwila. I w zasadzie tylko tyle się wypowiadał na temat brzmienia tego score.
Od Conana jest wiele lepszy, bo ma przynajmniej jakąś melodię, tak ma, trzeba się tylko wsłuchać w Tick Tock.
I wszyscy pieprzą jak to mu się nie chce, a ja gościa widziałem przy pracy i mam w dupie, co o nim myślicie, ale...
był zachwycony tym, co robi. Bardzo zadowolony, zrelaksowany sesją.
Hans zrobił co chciał i popełnił duży błąd koncepcyjny. Sherlock 2 to nie jest Incepcja, gdzie to score'u podchodzi koncepcyjnie. Jedyna koncepcja to to, że szybkie smyczki w Tick Tock inspirowane są rytmem pociągu. I w zasadzie tyle. Ale ktokolwiek by się doszukiwał w tym czegokolwiek skomplikowanego pod względem artyzmu, koncepcyjności - ja *osobiście* będę za to ścinał. Bo tego po prostu nie ma w tym score. Hans się dobrze bawił i zaszalał. Wyszło gówno, niestety.
Jest jeszcze jedna opcja i Zimmer to robi od lat z wyjątkiem Frost/Nixon i Incepcji chyba. Od paru ładnych lat pierdoli równo wszystkie swoje albumy...