
Alexandre Desplat - The Imitation Game (2014)
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Alexandre Desplat - The Imitation Game (2014)
Wie, tylko nie znalazł ciasta z najnowszą godzillą, bo ludziom szkoda na nią jajek i mąki 

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
Re: Alexandre Desplat - The Imitation Game (2014)
To już wygląda jak jakaś parodia tej nowszej Godzilli. Chociaż w sumie tak sobie myślę, że wiedzieli co robią. 

Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - The Imitation Game (2014)
@Wojtek, a Twoje postanowienie noworoczne to tylko docinki robić, czy co?
Plus może ktoś mi wytłumaczyć o co ta cała dysputa?
Nie widzę przecież, aby Marek jakoś szczególnie jechał po Desplacie. W sumie to chciałbym, aby po wielu innych kompozytorach tak "jechał" jak po Desplacie.
Przy czym z jednym zdaniem Marka mam problem:
Przecież Desplat to tylko pod filmy skrojone pod Oscary komponuję. W pewnym sensie stał się tego ekspertem. Przecież "Unbroken" Angeliny Jolie, to typowy w Oscary wymierzony film, to oczywiście, że tylko na jednego kompozytora padło.
Chcesz się ubiegać o ważne nagrody musisz mieć Desplata.

Plus może ktoś mi wytłumaczyć o co ta cała dysputa?

Przy czym z jednym zdaniem Marka mam problem:
A to on robi w ogóle jakiekolwiek inne projekty?Marek Łach pisze:Desplatowi w ogóle nie służą projekty robione z myślą o Oscarach

Chcesz się ubiegać o ważne nagrody musisz mieć Desplata.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Alexandre Desplat - The Imitation Game (2014)
Misiu, to Ty wyluzuj.
GBH to film robiony pod Oscary? Nie sądzę. To jest kino autorskie. A to, że teraz zaczyna zdobywać nagrody, to wynik tego, że Anderson stał się bardziej przystępny i się różne gremia obudziły, że niezły z niego reżyser. Wenus w futrze - robiony pod Oscary? Nie. Francuskie projekty z 2013 - Fanny, Marius, Cesar? Zulu? Renoir? Nie. 2014 rok był bardziej oscarowo-komercyjny, ale z kolei rok wcześniej oprócz brytyjskiej Philomeny to nic hollywoodzkiego nie miał. W tym roku też zapowiada się mocna mieszanka. Więc znowu bullshit.
GBH to film robiony pod Oscary? Nie sądzę. To jest kino autorskie. A to, że teraz zaczyna zdobywać nagrody, to wynik tego, że Anderson stał się bardziej przystępny i się różne gremia obudziły, że niezły z niego reżyser. Wenus w futrze - robiony pod Oscary? Nie. Francuskie projekty z 2013 - Fanny, Marius, Cesar? Zulu? Renoir? Nie. 2014 rok był bardziej oscarowo-komercyjny, ale z kolei rok wcześniej oprócz brytyjskiej Philomeny to nic hollywoodzkiego nie miał. W tym roku też zapowiada się mocna mieszanka. Więc znowu bullshit.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Alexandre Desplat - The Imitation Game (2014)
Ej, ale co ja niby znowu zrobiłem? Ja wręcz broniłem Jarka, oskarżonego o niewiedzę 

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
Re: Alexandre Desplat - The Imitation Game (2014)
Większość kompozytorów, którzy swe kariery zaczynali w latach 90-ych czy też nieco później (tak jak Desplat) wypaliła się, mówiąc bez ogródek - Elfman, Silvestri, Zimmer, Horner itd. Większość ich projektów to praca za czek, jedynie w pojedynczych pracach, gdzie są naprawdę mocno zainspirowani potrafią zranić pazurem geniuszu i oryginalności, które było słychać w pracach w większości z pierwszej fazy ich kariery. Nie chcę offtopić tutaj, bo zaraz zlecą się fanboje różnych teamów i będzie po zabawiehp_gof pisze:Wiesz, dużo osób rzuca na tym forum słowa na wiatr, gdyby im uwierzyć, to trzeba by uznać, że wszyscy kompozytorzy się wypalili, a to nie do końca prawda, bo jednak regularnie dostajemy geniusze i solidne rzemiosła. Dlatego wolę weryfikować te wypowiedzi, konfrontować się z nimi. Przyznam się szczerze, że mnie też momentami denerwuje kiszenie się Desplata we własnym sosie i chciałbym powiewu inspiracji i geniuszu w każdym scorze (oooo, jaki cudowny miałem początek roku <3), ale to niestety tak nie działa.

Wydaje mi się, że sam sobie to dopisujeszhp_gof pisze:W ogóle mam wrażenie, że niektórzy traktują muzykę Desplata jak taki guilty pleasure. Że niby plumkacz, że nie nadaje się do blockbusterów, że jest nudny, że jedzie na autopilocie, że nawet jak coś dobrego napisze, to że to nie to samo co jakiś tam Williams i że nie są do niego przekonani i generalnie nie nie, nigdy się jego twórczością aż tak bardzo nie zachwycali, a jednocześnie każdy sobie tam coś puści i słucha, a o tym głośno nie mówi.

hp_gof pisze:I podejrzewam, że jakby byli na koncercie w Londynie to by się spuszczali pod siebie
Z pewnością. Ale oddziel doświadczenie koncertu od doświadczenia odsłuchu z jakiejś tam (zazwyczaj) mp3-ójki


Chciałeś konkretów. Może moje porównanie do TGW nie było zbyt szczęśliwe. Chodzi mi o propulsywny charakter (części) muzyki Desplata z TIG, z pewnością w jakimś stopniu konwencję thrillera obu filmów, ich umiejscowienie w angielskim kręgu kulturowym itp. Ta część score'u Desplata z IG jest jednak dość wtórna i nawet pod względem inwencji oraz technikaliów uboższa od takiego Ghost Writera. Wyczuwam w muzyce też lekką ironię, ale ten klimacik jest w większości prac Desplata. Odejściem od desplatowej comfort zony jest kilka utworów o charakterze underscore'owym, budującym napięcie, ale Desplat nigdy w tym nie był wielkim mistrzem, ale też lepiej to robił np. w takim...Ghost Writerze. W odbiorze mam też problem z drugą częścią albumu, która wydaje się mniej dynamiczna, stoicka, zaangażowana niż materiał ją poprzedzający. Może nawet surowa. Jednak muszę Cię pocieszyć, że po trzech odsłuchach IG oceniam nieco wyżej

Po przesłuchaniu natomiast narzuciło mi się inne skojarzenie - z hornerowskimi pracami do adaptacji Toma Clancy (Patriot Games, Cleart & Present Danger). Temat główny jest ładny, ale w hierarchii tematów Desplata plasuje się gdzieś w środku stawki. Być może zaważa tu (moje czy Marka) recenzenckie/krytyczne ucho - tak to już jest że zawsze staramy się gdzieś uplasować jakiś score danego twórcy w kontekście całej jego kariery. Nie zadowolimy się, gdy jest jedynie dobry czy porządny. Dla jakiegoś kompozytora taka praca to mogłoby być dzieło życia, od Desplata niestety należy wymagać więcej


- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - The Imitation Game (2014)
Really, te teatry TV z Polańskim robione co mają średnio kwadrans muzyki to takie cuda niewidy?hp_gof pisze:ale równolegle robi świetny kawałek kina z Andersonem czy Polańskim, które już są paradoksalnie mniej chętnie nagradzane, ale nas bardziej satysfakcjonują artystycznie.

Swoją drogą te kameralne, niemal teatralne, rozpisane na kilka postaci filmy Romek miał w dawnych czasach (gdy komponowali mu Komeda, Sarde czy Kilar) ciekawsze i muzycznie, i filmowo, niż dziś.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - The Imitation Game (2014)
Zimmer wcale się nie wypalił! Właśnie już nawet te całe podziały na "magicznego i napuszonego Zimmera", pokazują, że to kompozytor co ciągle odkrywa się na nowo i cały czas może zaskakiwać nowym brzmieniem, patrz "Interstellar".Tomek pisze:Większość kompozytorów, którzy swe kariery zaczynali w latach 90-ych czy też nieco później (tak jak Desplat) wypaliła się, mówiąc bez ogródek - Elfman, Silvestri, Zimmer, Horner itd.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Alexandre Desplat - The Imitation Game (2014)
Ciekawe, że nie doczytałeś drugiej części tego samego zdania i zręcznie go pewnie "nie zauważyłeś"...Wawrzyniec pisze:Zimmer wcale się nie wypalił! Właśnie już nawet te całe podziały na "magicznego i napuszonego Zimmera", pokazują, że to kompozytor co ciągle odkrywa się na nowo i cały czas może zaskakiwać nowym brzmieniem, patrz "Interstellar".
Jak pisałem - niepotrzebnie to napisałem, bo zaraz zlecą się oburzeni fanboje poszczególnych nazwisk i zepsują dyskusję. Masz coś do powiedzenia ciekawego o Desplacie - napisz. Jak nie - zmykaj do tematu z Interstellarem i daj ludziom żyć życiem poza Zimmerem i swoimi histeriami z nim związanymiTomek pisze:jedynie w pojedynczych pracach, gdzie są naprawdę mocno zainspirowani potrafią zranić pazurem geniuszu i oryginalności


Re: Alexandre Desplat - The Imitation Game (2014)
No dobra, miałem bardziej na myśli GW, aczkolwiek wciąż czekam na jakiś większy film (D.) i liczę na większe natchnienie. Carnage miało 7 minut muzyki, Wenus 40, więc ta Twoja średnia jest do dupy, Koper
A podejście do muzyki dzisiaj jest inne niż kiedyś, więc możesz sobie porównywać do Komedy i Kilara i ubolewać, że takie cudowne czasy minęły, a teraz jest do słuchania tylko chłam
Tomek, nooooooo, wreszcie pełniejsza wypowiedź
Takie dyskusje to ja lubię. Dzięki za zaangażowanie 
Według Twoich obliczeń Desplat ma co najmniej jeszcze dekadę zanim się kompletnie wypali. Więc nie ma co narzekać póki co
Z tym koncertem to miałem na myśli, że JEŚLIBY się już pojawili, albo jakby Olek przyjechał do KRAKOWA, o! Wtedy by się pewnie pofatygowali, chociażby dlatego, że "znane nazwisko" i "wypada być"
Oddzielam doświadczenia koncertu od doświadczeń mp3.
Co do TIG - obejrzyj film. Bo ja może sobie już dorabiam ideologię do tego scoru i traktuję go jako całość z obrazem. Aczkolwiek pisałem Markowi, że nie podoba mi się np. Crosswords, które on akurat uważa za highlight. Owszem - jest dobrze wyeksponowane, ale jak dla mnie wypada dziecinnie, niepoważnie, zbyt radośnie, zwłaszcza jak pokazują zniszczenia wojny i ludzi chowających się w metrze. A Desplat z tymi swoimi dzwoneczkami i innymi brzękadłami wyskakuje
W ogóle mam kilka uwag do tego scoru, między innymi o to, że jest dość wtórny, no ale co z tego? Wiem, że napisał w 3 tygodnie (szacun), wiem że w filmie gra dość dużą rolę, wiem że miło się odsłuchuje i tyle. Nie interesuje mnie to, czy za 10 lat będę tego słuchał czy nie. Cieszę się chwilą. W ogóle jak się tak Was słucha, leśnych dziadków ("recenzenckie/krytyczne ucho"), to czasami przestaję mieć ochotę słuchać filmówki. Bo ciągle słyszę: to za mało oryginalne, kiedyś to było lepiej itd. Ale pewnie za parę lat też będę żył wspomnieniami i będę narzekał, jaki chłam teraz powstaje... Przykre to...


Tomek, nooooooo, wreszcie pełniejsza wypowiedź


Według Twoich obliczeń Desplat ma co najmniej jeszcze dekadę zanim się kompletnie wypali. Więc nie ma co narzekać póki co

Z tym koncertem to miałem na myśli, że JEŚLIBY się już pojawili, albo jakby Olek przyjechał do KRAKOWA, o! Wtedy by się pewnie pofatygowali, chociażby dlatego, że "znane nazwisko" i "wypada być"

Co do TIG - obejrzyj film. Bo ja może sobie już dorabiam ideologię do tego scoru i traktuję go jako całość z obrazem. Aczkolwiek pisałem Markowi, że nie podoba mi się np. Crosswords, które on akurat uważa za highlight. Owszem - jest dobrze wyeksponowane, ale jak dla mnie wypada dziecinnie, niepoważnie, zbyt radośnie, zwłaszcza jak pokazują zniszczenia wojny i ludzi chowających się w metrze. A Desplat z tymi swoimi dzwoneczkami i innymi brzękadłami wyskakuje

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - The Imitation Game (2014)
Raczej Romek już nie kręci tak dobrych filmów.hp_gof pisze:No dobra, miałem bardziej na myśli GW, aczkolwiek wciąż czekam na jakiś większy film (D.) i liczę na większe natchnienie. Carnage miało 7 minut muzyki, Wenus 40, więc ta Twoja średnia jest do dupy, KoperA podejście do muzyki dzisiaj jest inne niż kiedyś, więc możesz sobie porównywać do Komedy i Kilara i ubolewać, że takie cudowne czasy minęły, a teraz jest do słuchania tylko chłam
![]()

A po odjęciu napisów początkowych i końcowych to średnia tak koło 15 minut wyjdzie. 0 w jednym, 30 w drugim przypadku...

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: Alexandre Desplat - The Imitation Game (2014)
D. może być bardzo osobistym filmem, więc spodziewam się czegoś ciekawego. Póki co jeszcze nie zaczął kręcić, bo się boi, że go przymkną 

Re: Alexandre Desplat - The Imitation Game (2014)
Nie ma za co dziękować. To powinno być normą na forum.hp_gof pisze:Tomek, nooooooo, wreszcie pełniejsza wypowiedźTakie dyskusje to ja lubię. Dzięki za zaangażowanie
Dobra, może z tym wypaleniem też lekko przesadziłem (tak, teraz wygląda to tak jakbym się wycofywał z mojej opiniihp_gof pisze:Według Twoich obliczeń Desplat ma co najmniej jeszcze dekadę zanim się kompletnie wypali. Więc nie ma co narzekać póki co

Z pewnością. Ale bankowo byłbym pewien, że jednak by kręcili nosami - że to nie ich bajka. Ale to dlatego, że są tak mocno zamknięci w swoich confort-zone'ach związanych ze słuchaniem kilku nazwisk na krzyż i przeważnie jednego stylu, że nie potrafią z tej zony wyjśćhp_gof pisze:Z tym koncertem to miałem na myśli, że JEŚLIBY się już pojawili, albo jakby Olek przyjechał do KRAKOWA, o! Wtedy by się pewnie pofatygowali, chociażby dlatego, że "znane nazwisko" i "wypada być"Oddzielam doświadczenia koncertu od doświadczeń mp3.

Wiem o ci chodzi. Też nie przepadam za tego rodzaju wtrąceniami (takimi lajtowymi) u Desplata. Chyba, że są podszyte ironią, gdy tworzy np. dla kina Polańskiego. A można je przecież znaleźć nawet w jego score'ach akcji - jeśli dobrze pamiętam np. w Hostage czy Largo Winch. Co jednak trochę się "gryzie"...hp_gof pisze:Co do TIG - obejrzyj film. Bo ja może sobie już dorabiam ideologię do tego scoru i traktuję go jako całość z obrazem. Aczkolwiek pisałem Markowi, że nie podoba mi się np. Crosswords, które on akurat uważa za highlight. Owszem - jest dobrze wyeksponowane, ale jak dla mnie wypada dziecinnie, niepoważnie, zbyt radośnie, zwłaszcza jak pokazują zniszczenia wojny i ludzi chowających się w metrze. A Desplat z tymi swoimi dzwoneczkami i innymi brzękadłami wyskakuje![]()
Ano nic z tego. Pewnie niedługo Desplat stworzy coś ciekawszego/oryginalniejszego. Taka kolej rzeczyhp_gof pisze:W ogóle mam kilka uwag do tego scoru, między innymi o to, że jest dość wtórny, no ale co z tego? Wiem, że napisał w 3 tygodnie (szacun), wiem że w filmie gra dość dużą rolę, wiem że miło się odsłuchuje i tyle. Nie interesuje mnie to, czy za 10 lat będę tego słuchał czy nie. Cieszę się chwilą.


Nie przesadzaj z tym brakiem ochotyhp_gof pisze:W ogóle jak się tak Was słucha, leśnych dziadków ("recenzenckie/krytyczne ucho"), to czasami przestaję mieć ochotę słuchać filmówki. Bo ciągle słyszę: to za mało oryginalne, kiedyś to było lepiej itd. Ale pewnie za parę lat też będę żył wspomnieniami i będę narzekał, jaki chłam teraz powstaje... Przykre to...



Re: Alexandre Desplat - The Imitation Game (2014)
Powinno być normą, ale jednak nie jest 
Wierzysz w to, że kręcili by nosem na suitę z Ghost Writera live? No way!
Plumkania na koncercie nie było. Można co najwyżej powiedzieć, że repertuar był w kilku miejscach stonowany. No właśnie, jak cała twórczość Desplata
Oczywiście, jak ktoś toleruje na koncertach wyłącznie napierdalanki w stylu Incepcja albo Grand Gothic Suite (żeby nie było - to była zajebioza! mówię tylko o ograniczeniu się do muzyki rozwalającej bębenki), no to fakt, nie przekonasz.
Co do wartości scoru: ok, ja też lubię genialne scory, które będę wspominał latami (CCBB, FMrFox, GW, RotG, GBH), no ale to się samo zweryfikuje. Natomiast w tej chwili chcę się nacieszyć muzyką do TIG, tym bardziej jeśli za parę lat już do niej nie będę wracał (a myślę, że jednak będę, choćby częściowo - główny temat!).

Wierzysz w to, że kręcili by nosem na suitę z Ghost Writera live? No way!


Co do wartości scoru: ok, ja też lubię genialne scory, które będę wspominał latami (CCBB, FMrFox, GW, RotG, GBH), no ale to się samo zweryfikuje. Natomiast w tej chwili chcę się nacieszyć muzyką do TIG, tym bardziej jeśli za parę lat już do niej nie będę wracał (a myślę, że jednak będę, choćby częściowo - główny temat!).