James Horner - The Karate Kid Remake
Obejrzałem nowy "Karate Kid" i już nie dziwią mnie te wszystkie pochlebne opinie, recenzje i wyniki boxofficu, film jak nas swój gatunek jest naprawdę udany. Muzyka Hornera mimo, iż przerywana wieloma piosenkami spisuje się dobrze, a niekiedy wręcz mistrzowsko, "Final Contest", "Journey to the Spiritual Mountain", a szczególnie "From Master to Student to Master" - Horner jakiego cenię najbardziej, poziom oddziałowywania niczym przy starcie Apollo 13, czy z prologu Perfect Storm, ciary gwarantowane 

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
O to cieszę się, że film Ci się spodobał. A jak tam aktorsko się ta produkcja prezentuje? Ale najbardziej mnie cieszy forma Hornera i fakt, że powoli zyskuje szacunek na jaki zasługuje. I szczerze przez ten ostatni czas naprawdę bardzo polubiłem Hornera i duża w tym zasługa tej całej krytyki i po prostu ludzkiego współczucia. Dalej James pokaż co potrafisz



#WinaHansa #IStandByDaenerys
Film mnie zaskoczył, gdyż naprawdę nie spodziewałem się niczego dobrego. Jest zabawnie, dramatycznie, romantycznie, oczywiście wszystko oparte o sprawdzone schematy, ale dwie godziny minęły jak z bicza strzelił, spędzonego czasu nie żałuję, tym bardziej, że muzyka naprawdę daje radę. Co do aktorstwa to mały Smith może się podobać. Przed filmem wydawał się bufoniasty i irytujący, a wypadł całkiem sympatycznie, podobnie jak Chan.O to cieszę się, że film Ci się spodobał. A jak tam aktorsko się ta produkcja prezentuje?
Planuje się Karate Kid 2, więc zobaczymyDalej James pokaż co potrafisz![]()
![]()

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Ciekawe, ciekawe... Wawrzek zaczyna cenić Hornera. Na razie nie za najlepsze scory, ale powoli, powoli, może wyjdzie chłopak na ludzie. 
I Horner też.
A propo - co to ma być to "The Song of Names", do którego jest przypisany na przyszły rok? Wie ktoś coś więcej?

I Horner też.

A propo - co to ma być to "The Song of Names", do którego jest przypisany na przyszły rok? Wie ktoś coś więcej?
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Jeszcze baldu zostałKoper pisze:Ciekawe, ciekawe... Wawrzek zaczyna cenić Hornera. Na razie nie za najlepsze scory, ale powoli, powoli, może wyjdzie chłopak na ludzie.

Koper pisze:A propo - co to ma być to "The Song of Names", do którego jest przypisany na przyszły rok? Wie ktoś coś więcej?
http://www.filmweb.pl/news/Hopkins+i+Ho ... y%22-60694
Horner dla Perlmana pisze dość specyficznie, czym sam Vadim jest podekscytowany i często podkreśla, iż do każdego jego filmu chce Jamesa, (gościu ma robić nowego Poltergeista), toteż raczej drugiego "chłopca" nie będzie. Ciekawe czy fakt, iż główny bohater jest skrzypkiem przeniesie się na samą muzykę, na pewno było by fajnie. Sam film zapowiada się przednio i ma powalczyć o Oscary.Koper pisze:Hmm... oby tylko nie było kopiowania "Chłopca w pasiastej piżamie"
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Perelman opowiadał piękną historię, jak doszło do jego pierwszej współpracy z Hornerem. Do Domu z piasku i mgły Perelman przejął większość ekipy Pięknego umysłu, łącznie z kompozytorem.
Reżyser pojechał do Hornera do domu. James pokazał mu swoje płyty. No to Vadim bierze je i odrzuca dosłownie zgodnie z takim schematem: Titanic - gówno, Braveheart - gówno, Perfect Storm gówno. I tak idzie przez gdzieś 70-80% kariery Hornera
Z tego zaczęła się piękna przyjaźń. Kiedy Hornera zjechano za ostatnie sceny Domu piasku i mgły (muzyka jest w filmie zbyt intensywna), Perelman wziął to na siebie i teraz mówi, że chce Hornera do wszystkiego, co robi.
Reżyser pojechał do Hornera do domu. James pokazał mu swoje płyty. No to Vadim bierze je i odrzuca dosłownie zgodnie z takim schematem: Titanic - gówno, Braveheart - gówno, Perfect Storm gówno. I tak idzie przez gdzieś 70-80% kariery Hornera

Z tego zaczęła się piękna przyjaźń. Kiedy Hornera zjechano za ostatnie sceny Domu piasku i mgły (muzyka jest w filmie zbyt intensywna), Perelman wziął to na siebie i teraz mówi, że chce Hornera do wszystkiego, co robi.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
A dlaczego w czasie teraźniejszym piszeszKoper pisze:Ciekawe, ciekawe... Wawrzek zaczyna cenić Hornera. Na razie nie za najlepsze scory, ale powoli, powoli, może wyjdzie chłopak na ludzie.

#WinaHansa #IStandByDaenerys
polemizowałbym by mówić górnolotnie że trzyma formę tylko dlatego że zrobił tylko jeden score po avatarze - własnie tego Kida, który żadnym dziełem nie jest tylko średniakiem z górnej półki... a trzxymanie formy to chyba proces dłuższo falowy a nie jedna średnia praca?.... no ale nie będę polemizował bo Moderator przyjdzie, skasuje i napisze mi że prowokuje i czepiam się ironicznie Wawrzyńca i się kompromitujęWawrzyniec pisze:A, że po "Avatarze" trzyma dobrą formę to mam prawo się cieszyć, gdyż dobrej muzyki nigdy za wiele, szczególnie tej od Hornera.

#FUCKVINYL