The Three Musketeers 3D - Paul Haslinger

[Wawrzyniec]

Nie mogłem się powstrzymać i przesłuchałem

Co za poświecenie Dziękuję za nie.

Oczywiście wędruje tu soczysta jedynka, już najsłabsze momenty Your Highness wypadają przy tym na arcydzieło gatunku

Muszę przyznać, że walka o gniota roku prezentuje się naprawdę ciekawie i jest z czego wybierać.

[Koper]

A jeszcze nas czeka zdaje się jakiś pseudodramat Emmericha o Szekspirze. Tam pewnie score też będzie mega.

[Wawrzyniec]

W temacie wyczekiwane score'y dałem linka do strony tego filmu Emmerich, gdzie można posłuchać jak się mniej więcej będzie ta muzyka prezentować. Ale chyba mój post został olany ciepłym moczem.

[Adam]

i mętnym

[Wawrzyniec]

Dobra już się nie bawmy w szczegóły

[Koper]

Po prostu dla wszystkich było to zbyt przerażające i nikt nie zaryzykował wejścia tam.

[Marek Łach]

Kolejne ścierwo zaliczone - bez kitu, mam wrażenie, jakbym się cofnął do 2003 roku i słyszał Barbossa is Hungry. Wtedy nie istniała jeszcze nagroda Antymuzy, więc Badelta nie można było wyróżnić, ale w tym roku na pocieszenie Haslinger może dostanie za swoją podróbę POTC. Bez kitu, w tym Hollywoodzie powariowali - czy tam ktoś ma poczucie smaku, jakiś gust na poziomie? Gorszej muzyki akcji w tym roku nie słyszałem. Conan Batesa nie jest specjalnie lepszy, ale tam przynajmniej Bates się troszeczkę starał (na miarę swojego beztalencia), tylko mu nic nie wyszło. A tutaj to po prostu chamska kalka wszystkiego, co najgorsze we współczesnej filmówce. 1/5, z pozdrowieniami dla Piratów Klausa.

[Wawrzyniec]

Marek jaki masochista. Coś ma tydzień gównianych soundtracków. Ale z tymi "Piratami z Karaibów" to już tak nie przesadzaj. Tym bardziej, że Haslinger na pewno miał więcej czasu na stworzenie muzyki niż tydzień z hakiem.

[Koper]

No i miał gotowca do przepisania

[Adam]

kolejna padlina.