JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#121 Post autor: Adam » ndz paź 21, 2012 10:23 am

nie musi być po tekst mówi wszystko :] czytaj - fap fap fap.
#FUCKVINYL

Mefisto

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#122 Post autor: Mefisto » ndz paź 21, 2012 14:35 pm

dude, strona się nazywa JWFan, to czego się spodziewałeś? :D

Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#123 Post autor: muaddib_dw » pn paź 22, 2012 08:07 am

Spielberg o pracy z Williamsem przy Lincolnie + krótkie fragmenty z sesji od 3:15 http://www.cbsnews.com/8301-504803_162- ... lumnArea.1

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14344
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#124 Post autor: lis23 » pn paź 22, 2012 17:21 pm

Cóż, trochę się dziwie, że niby fani Williamsa na forum już hejtują tę pracę jeszcze jej nie słysząc ... a klimat nie ma tu znaczenia, bo Williams jest dobry w każdym klimacie ;)
a Europejskie plumkanie też należy doceniać, jeżeli jest za co - np. Desplata za " Argo " - nie zapominając, że ja też bardzo lubię innego Europejskiego kompozytora, czyli Rombiego.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#125 Post autor: Adam » pn paź 22, 2012 21:59 pm

Radio z Houston zrobiło pełny stream płyty w swojej audycji. i okazało się że w Lincolnie są najlepsze fortepianowe solówki u Dżona od czasów jego Jane Eyre sprzed 40 lat. bez kitu. rzekłem. kupię dla samych tych solówek. reszta już była.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#126 Post autor: Tomek » pn paź 22, 2012 23:06 pm

Adam pisze:Radio z Houston zrobiło pełny stream płyty w swojej audycji. i okazało się że w Lincolnie są najlepsze fortepianowe solówki u Dżona od czasów jego Jane Eyre sprzed 40 lat. bez kitu. rzekłem. kupię dla samych tych solówek. reszta już była.
Chyba zapomniałeś w tym podnieceniu o fortepianowych solówkach min. w E.T. i Jurassic Park. Czasami myśl samodzielnie a nie tylko przedrukowuj to co za oceanem piszą/mówią ;-)
Obrazek

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#127 Post autor: Wawrzyniec » wt paź 23, 2012 00:38 am

Koper pisze:"plumkająco-przynadzunami europejskimi score'ami"? To od Desplata? Ale fanbojów Ola na forum jest tylko dwóch i żaden chyba się w temacie nie wypowiadał, więc nie wiem o czym i o kim Ty rozmawiasz.
A Desplat jest jedynym "europejskim kompozytorem"? Zresztą od kiedy Desplat wylądował w Hollywood to coraz bardziej słychać, że wychodzi na ludzi i wreszcie ta jego muzyka zaczyna brzmieć jak filmówka. Bardziej mi chodziło o Marianellego i tam bym parę jeszcze kompozytorów znalazł. A odnoszę się, gdyż dziwna to sprawa, kiedy przy "Annie Kareninie" takie ochy i achy, a przy "Lincolnie" "nuda". Coż, dziwny jest ten świat.
Koper pisze:Proponuję wstawić już dziś szybką reckę nowego JW od Wawrzka na stronę.

"Długo oczekiwany Lincoln to bez wątpienia score roku, a jedyna wątpliwość dotyczy tego, czy to score roku 2012 czy 2013. Żeby nie popadać w długie dywagacje przyjmijmy, że jest to score zarówno roku 2012 jak i 2013. Niepodważalny argument jaki przemawia za tym stwierdzeniem stanowi imię i nazwisko kompozytora: John Williams. A zatem polecam ten score wszystkim, niezależnie jaką muzykę lubią, gdyż to arcydzieło napisał najwybitniejszy, obok Hansa Zimmera, kompozytor muzyki filmowej i niech to stanowi samo w sobie wystarczającą rekomendację."

:P :P
Niezła. :P Ale trochę za krótka. :wink:
Tomek pisze:
lis23 pisze:a Europejskie plumkanie też należy doceniać, jeżeli jest za co - np. Desplata za " Argo " - nie zapominając, że ja też bardzo lubię innego Europejskiego kompozytora, czyli Rombiego.
Ale jakie to jest "europejskie"??? Desplat jest obecnie mainstreamowym hollywoodzkim kompozytorem (również).
To przecież wspomniałem, że od kiedy Desplat nawdychał się smogu z L.A. jego muzyka zrobiła się ciekawsza i bardziej filmowa. 8) A po za tym "europejskie" w rozumowaniu muzyki, jak i filmów, to synonim i ja sam go używam jako negatywne określenie. Czasami i amerykańscy, azjatyccy kompozytorzy brzmią "europejsko".
Tomek pisze:Wprowadził przynajmniej plumkanie na hollywoodzkie salony... :D
Plumkanie na hollywoodzkie salony weszło, wypiła szampana, skorzystało z buffetu i tyle je widziano. Moda na europejski plumpscore w Hollywood mija. Desplat się ostał, gdyż sam przeszedł zmianę i przy takim brzmieniu nie pozostał.
Adam pisze:Radio z Houston zrobiło pełny stream płyty w swojej audycji. i okazało się że w Lincolnie są najlepsze fortepianowe solówki u Dżona od czasów jego Jane Eyre sprzed 40 lat. bez kitu. rzekłem. kupię dla samych tych solówek. reszta już była.
Najlepsze fortepianowe solówki? :shock: Brzmi, bardzo zachęcająco. Dla takich solówek to trzeba będzie kupić ten soundtrack.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#128 Post autor: Adam » wt paź 23, 2012 08:23 am

Tomek pisze:Chyba zapomniałeś w tym podnieceniu o fortepianowych solówkach min. w E.T. i Jurassic Park.
są słabsze imo i to w większości tylko temat główny na fortepian, a przynajmniej to się najbardziej z tego fortepianu zapamiętuje. a w lincolnie jest inaczej.
Czasami myśl samodzielnie a nie tylko przedrukowuj to co za oceanem piszą/mówią ;-)
słuchałem sobie wczoraj stremu, na jwfan dla vipów jest link który dostałem od kumpla, więc stwierdziłe mfakt, że dla mnie to są najlepsze, najbardziej wyraziste, charakterystyczne etc itp solówki od czasów Jane Eyre. a lala JE niedawno wydała więc sobie przypomniałem.
Wawrzyniec pisze:Najlepsze fortepianowe solówki? :shock: Brzmi, bardzo zachęcająco. Dla takich solówek to trzeba będzie kupić ten soundtrack.
warto, a czy rzeczywiście są najlepsze to każdy ma inny gust. ja uważam że tak, a Dżona mam prawie 40 płyt na półce więc jakieś tam rozeznanie mam.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#129 Post autor: Adam » wt paź 23, 2012 16:56 pm

owszem, też jest to dobre, ale to znów ET.. Lincoln w większości jest bardzo stonowany, ale poza jednym wyjątkiem, nie duszny jak Ryan. Bliżej mu do amerykańskich tracków z Amistada. Epickich kawałków, nie licząc koncertowo skrojonych pierwszego i finałowego, nie ma. Zero batalistyki - z "wojennych" kawałków tylko jeden taki w stylu sourcemusic na werble i flecik. Z szybkich kawałków to tylko wymienić można dwa takie skoczne, taneczne kawałki utrzymane w stylu epoki (coś ala wiejska impra na dzikim zachodzie) i bardzo chwytliwe. Spokojnie da się wyróżnić co najmniej ze 3 themy, z czego najładniejszy jest ten w Malice Towards None. Śliczny! Im dalej w las tym więcej różnorodnych utworów. Szczególnie wyróżnia się Freedom Call z cudowymi solówkami na skrzypce. Wrażenie też robi pieśń Battle Cry (świetną aranżację tekstu z 19wieku zrobił Dżon). Z  solówek wyróżnia się fortepian - jest go sporo, najwięcej od czasu Prochów Angeli i jak mówiłem - dla mnie to najlepsze solówki fortepianowe od czasu Jane Eyre. Płyta jednak nie zaskakuje jakoś specjalnie, tzn nie ma tam nic 100% oryginalnego. Wiadomo - te patriotyczne klimaty Dżon wałkował już nie raz. Dlatego kawałki na trąbkę i waltornię nie uderzają świeżością brzmienia. Gdzieniegdzie się wybija Ryan, innym razem Amistad, w jednym Konik. ale emocjonalnie i intelektualnie to bardzo satysfakcjonujacy score. przynajmniej dla mnie popkorn-mózga.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#130 Post autor: Wojteł » wt paź 23, 2012 17:09 pm

Czyli generalnie nudy nie ma? Lepsze od Łor Horsa?
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#131 Post autor: Adam » wt paź 23, 2012 17:11 pm

dla mnie nie bo tam nie ma takiej liryki jak w Homecoming - a ja wolę takiego Dżona z pompą. no i słuchałem to bez możliwości odsłuchu ponownego więc to takie wrażenie po jednym przesłuchaniu do którego nie mogę wrócić.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#132 Post autor: Wojteł » wt paź 23, 2012 17:15 pm

A dużo tam jest nobliwego grania a la Copland? Solowych trąbek i staffu?
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#133 Post autor: Adam » wt paź 23, 2012 17:17 pm

nie wiem co to znaczy coplandowe :P jak napisałem - trochę Amistad, trochę Ryana (tu te czesci które były bardziej znośne) i dużo fortepianu. od ambitnych za oryginalność pewnie będzie 1 :mrgreen:
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#134 Post autor: Wojteł » wt paź 23, 2012 17:38 pm

Adam pisze:nie wiem co to znaczy coplandowe :P
To znaczy do bólu nobliwe i amerykańskie :P

To jest mój problem z patriotycznymi ścieżkami Johna, że ja za Coplandem nie przepadam, w przeciwieństwie do Johna :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#135 Post autor: Wawrzyniec » wt paź 23, 2012 19:31 pm

Adam pisze:emocjonalnie i intelektualnie to bardzo satysfakcjonujacy score. przynajmniej dla mnie popkorn-mózga.
I bardzo ładnie, aż mi się popcorn praży w mózgu na samą myśl o tym scorze. :) Według mnie fakt o tak chłodnym przyjęciu tutaj "Lincolna" świadczy o sytuacji i gustach w społeczeństwie. Ma być, szybko, dynamicznie, kolorowo i z techno bitem w tle. Ale jak ktoś gustuje w McScore'ach i słucha różnych Rihnnan, Katy Perry, Kanye Westów, One Direction i jak ich zwą, to nie dziwota, że dobry, stonowany i poważny John Williams jest dla nich problemem i ich nuży. :P :wink:

@Wojtek to jakim Ty cudem jesteś fanem Johna Williamsa nie przepadając za Coplandem :?: :? :P
#WinaHansa #IStandByDaenerys

ODPOWIEDZ