Alexander - Vangelis
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- muaddib_dw
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3237
- Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
- Lokalizacja: Kargowa
Bo kawałek tan Vangelis stworzył na potrzeby albumu. Słuchając płyty Roxane's Veil wyraźnie się wyróżnia na tle całości. Równie dobrze kawałek ten mógłby się pojawić na jakimś składaku typu Vangelis inspired by the movie. Motyw pojawia się w filmie w zupełnie innej postaci i bardzo krótko. Cała płyty jest wersją albumową ja osobiście wolałbym soundtrack oryginalny z filmu. Czego mi brakuje jeszcze na płycie - lirycznych kawałków wygrywanych na harfę np motywu pojawiającego się podczas relacji Alexandra z matką, ogólnie całej tej klimatycznej otoczki wokół głównych melodii.DanielosVK pisze:Dodam jeszcze, że zupełnie zabrakło mi dobrych lirycznych kawałków.Oprócz jednego "Roxane's Veil" (które uważam za najlepszy utwór na albumie), którego w filmie nie ma.
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Fachowy opis płyty:
http://www.vangelis.art.pl/records/alexander.html

Ale fajny cytat Stone'a na dole, mogący wyjaśnić, dlaczego muzyka Vangelisa jest nie do końca udana.
http://www.vangelis.art.pl/records/alexander.html
Dwa nastepne kawałki to znów chór, adagio, con dolore, diminuendo. Dream of Babylon to znów temat główny, crescendo, bębny i trąby, które w następnym, przedostatnim utworze przechodzą w łagodną melodię z chórem, i orkiestrą, con dolore, piano.
Kolejny utwór to etniczne flety i przeszkadzajki, harfy i plemienne bębny, pulsujący espresivo taniec.

Ale fajny cytat Stone'a na dole, mogący wyjaśnić, dlaczego muzyka Vangelisa jest nie do końca udana.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Szczerze mówiąc, wg mnie trochę dla samego gadania. A te fachowe określenia to chyba dla szpanu użył.
Ogólnie to lubię opisy albumów Vangelisa na tej stronie (człowiek zamieścił tam ich większość, ba, większość ich posiada, włącznie z bootlegami), ale przy tym parę razy się uśmiałem.
Pulsujący espresivo taniec.
Ogólnie to lubię opisy albumów Vangelisa na tej stronie (człowiek zamieścił tam ich większość, ba, większość ich posiada, włącznie z bootlegami), ale przy tym parę razy się uśmiałem.
Pulsujący espresivo taniec.

Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
ja lubię czytać takie recenzjeDanielosVK pisze:Szczerze mówiąc, wg mnie trochę dla samego gadania. A te fachowe określenia to chyba dla szpanu użył.
Ogólnie to lubię opisy albumów Vangelisa na tej stronie (człowiek zamieścił tam ich większość, ba, większość ich posiada, włącznie z bootlegami), ale przy tym parę razy się uśmiałem.
Pulsujący espresivo taniec.

Zna się ktoś u Nas na forum na tych zagadnieniach ?
Tomek? Paul Stroinsky, Babuch, Muaddib, Althazan ?
Macie o tym pojęcie, czy jesteście po prostu wolnymi słuchaczami


- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Dwie, banalnie proste:
1. Poza Olkiem Dębiczem z s.pl nikt z recenzentów, o ile mi wiadomo, nie ma stricte muzycznego wykształcenia, więc nawet jak ma tam jakieś pojęcie w temacie, to nie będzie się wygłupiał i bawił w domorosłego muzykologa.
2. Coś takiego nie ma najmniejszego sensu. Głębokie, muzyczne, akademickie analizy nie prowadzą ani do tego, że recenzent będzie lepszy, ani że recenzja będzie lepsza (będzie wręcz nie do przyswojenia dla przeciętnego czytelnika i nie da mu żadnego wyobrażenia), ani że muzyka będzie brzmieć lepiej (choć użycie milionów fachowych terminów może co niektórym dać złudną iluzję tego, że obcują z czymś niesłychanie złożonym i zajebistym, co nie Bladu?
).
1. Poza Olkiem Dębiczem z s.pl nikt z recenzentów, o ile mi wiadomo, nie ma stricte muzycznego wykształcenia, więc nawet jak ma tam jakieś pojęcie w temacie, to nie będzie się wygłupiał i bawił w domorosłego muzykologa.
2. Coś takiego nie ma najmniejszego sensu. Głębokie, muzyczne, akademickie analizy nie prowadzą ani do tego, że recenzent będzie lepszy, ani że recenzja będzie lepsza (będzie wręcz nie do przyswojenia dla przeciętnego czytelnika i nie da mu żadnego wyobrażenia), ani że muzyka będzie brzmieć lepiej (choć użycie milionów fachowych terminów może co niektórym dać złudną iluzję tego, że obcują z czymś niesłychanie złożonym i zajebistym, co nie Bladu?

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Recenzja może i nie będzie zbyt przystępna, ale po jej odczytaniu mogę sobie np pogoglować troszkę i wpisać trudne słowo np. Duduk i mi wyskoczy, w ten sposób zdobywam wiedzę i się uczę ( samouk )Koper pisze:Dwie, banalnie proste:
2. (będzie wręcz nie do przyswojenia dla przeciętnego czytelnika i nie da mu żadnego wyobrażenia), ani że muzyka będzie brzmieć lepiej (choć użycie milionów fachowych terminów może co niektórym dać złudną iluzję tego, że obcują z czymś niesłychanie złożonym i zajebistym, co nie Bladu?).

Chciałbym jednak wiedzieć jak powstają( za pomocą jakich instrumentów) moje ulubione melodie, które koją moją duszę Ty, ośle patentowany

- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm