Ja też zupełnie nie rozumiem rozumowania Marka (czy ktoś w ogóle?). Jeżeli "Smok" jest świetną muzyką a słabą muzyką filmową, to Powell chyba lepszego komplementu nie mógł dostać. Przyjmując, że "Smok" to tylko świetny kawałek komercyjnej/rozrywkowej muzyki filmowej a muzyka filmowa jako taka postrzegana jest przez "poważny" świat muzyczny jako coś gorszego i mniej elitarnego
Ja bym stwierdził odwrotnie, że muzyka jako taka to najwyżej dobra (technicznie, koncepcyjnie, kompozycyjnie), a muzyka filmowa świetna - kolorowa, przebojowa, bogata w brzmienie, znacznie pomagająca filmowi. Nie wiem co Marek sugerowałby jako dobrą muzykę filmową do filmiku takiego jak "How to Train Your Dragon?". Jakąś kontemplację, głębię?