Branagh to za przeproszeniem ochujał, że coś takiego kręci?

Znowu świat mitycznych bóstw (tym razem skandynawskich) przerobiony na amerykańską papkę... Wygląda to katastrofalnie. Bogowie nordyccy mi się kojarzyli zawsze ze światem wykreowanym przez Rosińskiego w "Thorgalu", tutaj za to mamy jakieś transformery.
Rozumiem, że w związku z tym, że reżyseruje Branagh (Szekspir mu się skończył???) to znalazł się na pokładzie Doyle. Ale że mi to na autorski projekt Branagha nie wygląda

a) Doyle napisze porządną orkiestrową ścieżkę i jakimś cudem to się w filmie utrzyma
b) Doyle napisze porządną orkiestrową ścieżkę i za karę go rejectują jak Armstronga przy Clash of the Titans i zastąpią chłoptasiem z RCP
c) Doyle napisze gówno na modłę Djawadiego
?