Alexandre Desplat - Frankenstein (2025)
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14643
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Alexandre Desplat - Frankenstein (2025)
Tak swoją drogą, dawno nie widziałem na YT takiego zachwytu nad filmem, szczególnie od Netflixa
Nawet hejterzy wychwalają pod niebiosa 
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John

Tylko on, Elton John
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26615
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Frankenstein (2025)
Ale nie tylko Adamowi się nie podoba. Poza Tobą to wszyscy tu jeśli nie krytycznie, to przynajmniej z lekkim rozczarowaniem mówią, wskazując na jednak dość sporo niedostatków.
Recenzje jak zwykle przehype'owane.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: Alexandre Desplat - Frankenstein (2025)
wcale nie sa takie -jest sporo recenzentów rozczarowanych, nawet z dużych tytułów.
Lisu tylko jakiś polskich blogerów na YT ogląda, a oni się nie liczą.
Lisu tylko jakiś polskich blogerów na YT ogląda, a oni się nie liczą.
NO CD = NO SALE
Re: Alexandre Desplat - Frankenstein (2025)
próbowałem przejśc przez album ale w ciągu 40 minut usnąłem. nic się nie dzieje, każdy utwór brzmi tak samo, totalny comfort-zone Desplata, zero wysiłku, zero inwencji, same liryczne snuje na jedno kopyto. może i dobrze, że tego w filmie prawie nie słychać z powodu miksu
pomyśleć że bzdurny enty film o dinozaurach z niego więcej inwencji twórczej wykrzesał...
obudziłem się dopiero na symfonicznym Body Bouilding, ale znów - to typowy desplatowy walczyk z chórkami.
obudziłem się dopiero na symfonicznym Body Bouilding, ale znów - to typowy desplatowy walczyk z chórkami.
NO CD = NO SALE
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14643
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Alexandre Desplat - Frankenstein (2025)
Film się jednak podoba i jest oglądany:
Ja poczekam na wolne, czyli na środę, żeby sobie obejrzeć wieczorem
https://www.gry-online.pl/newsroom/nume ... ym/z02f6a1Numerem 1 w 84 krajach jest „poruszające arcydzieło” będące jednym z najważniejszych filmów Netflixa w 2025 roku
Ja poczekam na wolne, czyli na środę, żeby sobie obejrzeć wieczorem
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John

Tylko on, Elton John
Re: Alexandre Desplat - Frankenstein (2025)
Mimo wszystko na plus, że utwory instrumentalne pojawiają się w długich sekwencjach montażowych (budowanie laboratorium, scena powstawania potwora), co jest w sumie sprawą dość rzadką w dużym hollywoodzkim kinie ostatnich lat.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9401
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Frankenstein (2025)
Nie wiem, może na przykład del Toro chce Desplata w comfort zone, co?Adam pisze: ↑pn lis 10, 2025 09:11 ampróbowałem przejśc przez album ale w ciągu 40 minut usnąłem. nic się nie dzieje, każdy utwór brzmi tak samo, totalny comfort-zone Desplata, zero wysiłku, zero inwencji, same liryczne snuje na jedno kopyto. może i dobrze, że tego w filmie prawie nie słychać z powodu miksupomyśleć że bzdurny enty film o dinozaurach z niego więcej inwencji twórczej wykrzesał...
obudziłem się dopiero na symfonicznym Body Bouilding, ale znów - to typowy desplatowy walczyk z chórkami.
Re: Alexandre Desplat - Frankenstein (2025)
Może chcieć, wolno mu, ale ja tam wolę jak mnie kompozytorzy zaskakują a nie robią 37 ten sam score w swoim CV. I pro tip dla tych kompozytorów - zobacz jakie nowatorskie scory robi taki Göransson czy Greenwood i gdzie z nimi zachodzą, a potem dziw się że twoje zauważa tylko paru fanbojów na fanowskich forach a w nagrodach się nie liczą 
NO CD = NO SALE
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26615
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Frankenstein (2025)
Aha, czyli Lisu standardowo zdążył nawrzucać pierdyliard peanów nt filmu, a jako jedyny z wypowiadających się, jeszcze go nie obejrzał.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9401
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Frankenstein (2025)
Tylko że:Adam pisze: ↑pn lis 10, 2025 15:51 pmMoże chcieć, wolno mu, ale ja tam wolę jak mnie kompozytorzy zaskakują a nie robią 37 ten sam score w swoim CV. I pro tip dla tych kompozytorów - zobacz jakie nowatorskie scory robi taki Göransson czy Greenwood i gdzie z nimi zachodzą, a potem dziw się że twoje zauważa tylko paru fanbojów na fanowskich forach a w nagrodach się nie liczą![]()
1. Desplat ma już Oscara za score dla del Toro i ten score akurat też był w jego comfort zone w dużej mierze. Po prostu akurat zgrały się ich wizje. Ma zresztą dwa Oscary przecież.
2. Zapominasz, że jednym z powodów ciągłej współpracy kompozytor-reżyser jest też po prostu atmosfera między nimi. Desplat po ludzku Guillermo polubił. Niejednego kompozytora pewnie pytałeś o ich ulubione score'y. Bardzo często wspominają te, gdzie mieli totalny komfort pracy. W wywiadzie w okolicach 1996 roku dla FSM (słynny skądinąd wywiad, gdzie Hans spytał Kendalla "ale dlaczego po mnie tak jedziecie") jako swój ulubiony prawie score wymienił... Drop Zone. Dlaczego Drop Zone? Bo Badham tak się cieszył, że ma Hansa w projekcie, że dał mu totalną wolność (słowa Zimmera, nie moje).
3. Bardzo często sobie dobierasz projekty tak, że coś w comfort zone sobie zostawiasz. Jasne, czasem masz tego dość pewnie, choć nie zawsze mówisz o tym tak bardzo wprost. Hans trochę szczery tu bywał po latach 90-tych. Zobacz zresztą, że w Hollywood masz te kilkuletnie nawet nie strefy komfortu, co po prostu szufladki. Tak więc na początku Brian Tyler robi horrory, potem kino akcji. Hans Zimmer robi na początku dramaty głównie i dość nieśmiało przebija się z innymi gatunkami. Potem nagle ma okres samych akcyjniaków, gdzie ledwo przebija się angielski dramat z aborcją w tle (Two Deaths Roega), dwie komedie romantyczne (Nine Months, As Good As It Gets), dwa projekty, gdzie nie zrobił prawie nic (Smilla's Sense of Snow) albo nic (Whole Wide World) i... Mupppety. Jest jeszcze thriller psychologiczny, ale Fan to Tony Scott, więc angażowo trochę jeden pies (stylistycznie niekoniecznie. To jest trochę ten casus McConaugheya, który z dnia na dzień kazał agentowi odrzucać wszystkie romantyczne komedie. No nie zawsze możesz: Hans miał akurat fuksa, że w jednym roku dostał epicką animację (Książe Egiptu) i nieco przypadkowo TTRL. Co ciekawe: to ten ostatni score trochę mu skończył tę akcyjną szufladkę i to nie tylko dlatego, że nagle się pokazał w ambitnym i epickim dramacie. Też dlatego, że przedłużające się prace z Malickiem zmusiły go do rezygnacji z Wroga publicznego, co de facto zakończyło jego współpracę z Tonym.
4. Fakt faktem: w Hollywood Desplat ma dwie comfort zones: z jednej strony jest to ambitny melodramat z czasem epickim wątkiem (Frankensteina del Toro opisuje jako melodramat, nie horror i tak ten score Olek napisał), albo... Wes Anderson. Jurassic World po prostu zmusił go do czegoś więcej, a chciał pewnie pracować jeszcze raz z Edwardsem, mimo akcji z Star Warsami (co sugeruje, że to nie był problem z reżyserem).
5. Olek pracuje we Francji i tam ma zapewne większą wolność artystyczną i w tej chwili może tam dzielić i rządzić. W Hollywood jest w tej chwili raczej gościem i chyba mu się to podoba.
Re: Alexandre Desplat - Frankenstein (2025)
To co piszesz, to wszystko prawda, ale ja nie jestem tu, by tłumaczyć i adwokatować kompozytorom, tylko pisać co JA bym wolał i co MNIE się muzycznie podoba
A że to może być odmienna wizja od wizji kompozytora - zarówno on ma moją w dupie, a ja jego 
NO CD = NO SALE
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9401
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Frankenstein (2025)
Przede wszystkim to jest jednak wizja reżysera.
Wiesz, popełniałem w swoim czasie pewne błędy jako recenzent i nie będę tu oszukiwał. I chyba ostatnią recenzją, gdzie na przykład wspomniałem, czy kompozytor był "zainspirowany" czy nie było Medal of Honor: Airborne Giacchino. No, nigdy tego nie wiesz i powodzenia w odkryciu (celuje w tym Clemmensen), co akurat zainspirowało kompozytora, a co nie. Wiesz, ile jest czynników, które wpływają na brzmienie danego score'u. I nie można tutaj też tego jednoznacznie oceniać pod względem jakości samego filmu. Pozwolę sobie znowu przytoczyć akurat to, co znam najlepiej, ale znam co najmniej dwa filmy, o których wiem, że Hans był co najmniej zniesmaczony, kiedy dostawał materiały do pracy. Jeden znamy wszyscy, bo takich pojazdów jak po Pearl Harbor w wywiadach (!) mamy rzadko (najbardziej mi się podobał wywiad z okolic 2001-2002 roku, gdzie Hans powiedział, że Pearl Harbor ma zabawniejsze dialogi od Shreka, ale jest też to, co wyciąłem z wywiadu na jego prośbę
). Znana jest też historia, że Jablonsky kiedyś usłyszał od niego, że "cóż, udawajmy, że pracujemy nad arcydziełem" i poza fragmentem (znowu) wyciętym w autoryzacji, wszelkie dowody wskazują na to, że chodziło w tym przypadku o Tears of the Sun. Można jeszcze przytoczyć casus "Fana" ("Kontrakt podpisałem zaraz po dostaniu Oscara, bo wiedziałem, że jak zrobię coś słabego po nagrodzie, będę miał wolność w doborze projektów"; kiedyś napisałem mu, że chcę sobie powtórzyć film, odpowiedź? "Don't") i Hannibala ("Próbowałem wszystkim wytłumaczyć, że to przecież komedia romantyczna"). I choć Fana prawie nikt w pełni nie zna, to nikt mi nie wmówi, że Hannibal to słaby score (a po prawdzie ja akurat lubię Tears of the Sun i to całkiem).
Ech, to jest dla mnie trochę puszka Pandory i wywołana raczej innym score (ściśle The Lost Bus JNH) i to się staje trochę moim, nazwijmy to z braku lepszego słowa o tej porze, triggerem. Dużo tu punktów do dyskusji, ale niekoniecznie tutaj
Ale pociąłem się o to nawet w swoim czasie w dyskusji na FB.
Wiesz, popełniałem w swoim czasie pewne błędy jako recenzent i nie będę tu oszukiwał. I chyba ostatnią recenzją, gdzie na przykład wspomniałem, czy kompozytor był "zainspirowany" czy nie było Medal of Honor: Airborne Giacchino. No, nigdy tego nie wiesz i powodzenia w odkryciu (celuje w tym Clemmensen), co akurat zainspirowało kompozytora, a co nie. Wiesz, ile jest czynników, które wpływają na brzmienie danego score'u. I nie można tutaj też tego jednoznacznie oceniać pod względem jakości samego filmu. Pozwolę sobie znowu przytoczyć akurat to, co znam najlepiej, ale znam co najmniej dwa filmy, o których wiem, że Hans był co najmniej zniesmaczony, kiedy dostawał materiały do pracy. Jeden znamy wszyscy, bo takich pojazdów jak po Pearl Harbor w wywiadach (!) mamy rzadko (najbardziej mi się podobał wywiad z okolic 2001-2002 roku, gdzie Hans powiedział, że Pearl Harbor ma zabawniejsze dialogi od Shreka, ale jest też to, co wyciąłem z wywiadu na jego prośbę
Ech, to jest dla mnie trochę puszka Pandory i wywołana raczej innym score (ściśle The Lost Bus JNH) i to się staje trochę moim, nazwijmy to z braku lepszego słowa o tej porze, triggerem. Dużo tu punktów do dyskusji, ale niekoniecznie tutaj
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14643
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Alexandre Desplat - Frankenstein (2025)
Zgadzam się z Pawłem, Desplat najlepiej wypada w takich pracach, jak "Kształt Wody","Małe Kobietki" a nie koniecznie w serii Harry Potter - z drugiej strony, też bym chciał, żeby kompozytorzy wyszli poza swoją strefę komfortu, np. Giacchino to głównie animacje, SF, komiksy a ja chciałbym usłyszeć od Niego jakiś score Fantasy, kino historyczne, płaszcza i szpady, przygodowe, itp. 
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John

Tylko on, Elton John
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35188
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Frankenstein (2025)
Dziękuję.
Na forum może tak, ale na stronie nagle powrócił do życia z najnowszą, szczegółową recenzją "Frankensteina" Alexandre Desplata:
https://filmmusic.pl/recenzje/frankenstein-2025/
#WinaHansa #IStandByDaenerys