Najważniejszy brakujący fragment (oprócz Akuły i boksowania; prolog to ja kocham i chyba tylko ja, ale mi brakuje) przede wszystkim największy brak to muzyka zaraz po wielkiej kłótni Hackmana z WAshingtonem, kiedy Denzel odbiera dowodzenie.galljaronim pisze: ↑pn wrz 29, 2025 23:25 pmBrakuje trochę muzyki na podstawowym wydaniu. Według moich obliczeń jakieś 20-25 minut. Przede wszystkim muzyki w trakcie walki z Akułą, akcyjnego tematu Huntera podczas boksowania, prologu i jeszcze kliku innych fragmentów. No i co najważniejsze, to zostanie to podzielone na mniejsze utwory, a nie jak w przypadku wydania podstawowego, gdzie mamy 5 kolosów. No i oczywiście zostanie to zapewne dobrze zremasterowane przez Maxime Marion. Liczę również na jakieś fajne dema i alternaty.
Już wkrótce się przekonamy.
INTRADA - PLANY WYDAWNICZE
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9385
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: INTRADA - PLANY WYDAWNICZE
- galljaronim
- John Powell
- Posty: 1230
- Rejestracja: czw sty 14, 2010 21:23 pm
- Lokalizacja: Kęty
Re: INTRADA - PLANY WYDAWNICZE
Tak. Wiem o który fragment Ci chodzi. Kłótnia Ramseya z Hunterem między dwoma spotkaniami z Akułą. Na bootlegu tytuł utworu to "Command". Jego pierwsza część brzmi trochę w stylu Nick Glennie-Smitha. Świetny kawałek.Paweł Stroiński pisze: ↑wt wrz 30, 2025 23:02 pm
Najważniejszy brakujący fragment (oprócz Akuły i boksowania; prolog to ja kocham i chyba tylko ja, ale mi brakuje) przede wszystkim największy brak to muzyka zaraz po wielkiej kłótni Hackmana z WAshingtonem, kiedy Denzel odbiera dowodzenie.
Zastanawia mnie czy w finale prologu, kiedy pojawiają się tytuł filmu, będzie wejście dwóch nut. Na nieoficjalnym wydaniu jest w tym miejscu zagrana cześć tematu głównego. Przyzwyczaiłem się do wersji filmowej i liczę, że taka będzie.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9385
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: INTRADA - PLANY WYDAWNICZE
Sama wielka kłótnia nie ma muzyki. Muzyka wchodzi dokładnie w momencie, w którym Ramsey traci dowództwo.
Ja trochę na bootlegu (niestety, nie mam kawałka bokserskiego) pozmieniałem tytuły na bliższe fabule. Command nazwałem Ramsey Relieved/Sinking
Ja trochę na bootlegu (niestety, nie mam kawałka bokserskiego) pozmieniałem tytuły na bliższe fabule. Command nazwałem Ramsey Relieved/Sinking
Re: INTRADA - PLANY WYDAWNICZE

Disc 1:
The Score
1. Main Title – News Report (4:43)
2. Briefing and Goodbyes – Roll Tide (7:33)
3. Little Ducks (2:04)
4. Fire in the Galley – Hunter Rebuffed (4:35)
5. Boxing (0:52)
6. Real EAM (2:37)
7. This Is Not a Drill (5:49)
8. Classification (3:21)
9. First Engagement (3:23)
10. Mutiny/2nd Attack – Bilge Bay (16:07)
Disc 2:
1. Counter Mutiny (9:46)
2. 1SQ – Crisis Averted (18:52)
3. Court of Inquiry – Resolution/End Titles (8:39)
The Extras
4. Crimson Tide 2014 Concert Suite (Demo) (4:41)
5. Fire in the Galley – Hunter Rebuffed (Film Version) (3:13)
6. Court of Inquiry – Resolution/End Titles (Film Version) (8:43)
Re: INTRADA - PLANY WYDAWNICZE
Zamówione, ale bonusy to jakiś żart, a za ponowne wydanie 20-minutowych utworów należy im się egzekucja z luku torpedowego.
NO CD = NO SALE
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9385
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: INTRADA - PLANY WYDAWNICZE
Podzielili kawałki, które były kompilacjami.
Na podstawie bootlega, który mam (cały ten materiał bez bonusów i bez Boxing), mogę powiedzieć, że 1SQ z oryginalnego wydania było jednym długim kawałkiem. Dołączyli do niego Crisis Averted, ale to ma z minutę po prostu. Tak samo Mutiny.../Bilge Bay jest jednym długim utworem. Pocięcie go byłoby sztuczne.
Na podstawie bootlega, który mam (cały ten materiał bez bonusów i bez Boxing), mogę powiedzieć, że 1SQ z oryginalnego wydania było jednym długim kawałkiem. Dołączyli do niego Crisis Averted, ale to ma z minutę po prostu. Tak samo Mutiny.../Bilge Bay jest jednym długim utworem. Pocięcie go byłoby sztuczne.
- bladerunner22
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2808
- Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm
Re: INTRADA - PLANY WYDAWNICZE
jeden z najfaniejszych Hansów lat 90 tych i w ogóle ever. W filmie malina.
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :
''Zabić Strach''
''Zabić Strach''
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9385
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: INTRADA - PLANY WYDAWNICZE
Mam już to rozszerzenie przesłuchane i mam tu kilka uwag o samym score.
Od razu powiem - miałem od lat duże rozszerzenie tej ścieżki, tak naprawdę czasowo brakowało tylko może 3-4 minut z tego, co jest na Intradzie, z czego największym brakiem była tu scena, w której Denzel boksuje po wczesnej konfrontacji z Hackmanem. To jest super kawałek i żałowałem, że go nie miałem. Poza tym w kontekście tego, co miałem, trochę rozszerzone jest albumowe Mutiny (tam może 30-40 sekund przed wejściem głównego tematu) i też coś koło tego, może parędziesiąt sekund dłużej w części zwanej Bilge Bay, chodzi o moment, kiedy, jak to w typowym filmie podwodniackim po Das Boot idą na dno, ale nie idą. Okazuje się też, że bootlegi pewne rzeczy rozbijały (właśnie Bilge Bay na przykład), a ja miałem tutaj dłuższe kawałki.
Najlepiej porównać z oryginalnym albumem, który nie zawiera kilku bardzo fajnych fragmentów tego score, a za to zawiera ten, który jest tak naprawdę najmniej przystępny dla słuchacza.
Zacznę od prywaty. Odkąd obejrzałem film po raz pierwszy strasznie szukałem końcówki napisów początkowych, chodzi o motyw z końcówki Main Title, kiedy Denzel przyjeżdża do bazy. Kiedy wreszcie trafiło to do mnie, hm, nieoficjalnie, byłem wniebowzięty. Mała ciekawostka: ten motyw nuta w nutę został powtórzony w Transformersach 1. Dla zainteresowanych, był on na pierwszym promosie-epce, która wyszła i nazywa się Bogey Approach, to sam początek filmu. No, ja wolę wersję z Crimson Tide oczywiście i wreszcie jest. Ale to jest tylko pewnie moje małe dziwactwo.
Największe braki na ścieżce, które są dziwnym wyborem narracyjnym to kilka kawałków akcji. Pierwszy to scena pożaru. Tak po prawdzie, jest to kompozycyjnie najsłabszy kawałek score i utrzymany jest trochę w stylu części muzyki akcji z Backdraft, gdzie brzmi to bardziej świeżo i jest lepiej zaaranżowane. Tu przynajmniej fajnie, że jest oparte na jednym z głównych tematów. Ale nie jest to jakoś szczególnie wybitne, choć bardzo dobrze, jak cały score, wypada w filmie. Po tym następuje ten świetny utwór ze sceny boksowania, który utrzymany jest w typowej dramaturgii wczesnego Zimmera (te pulsujące akordy) i oparty na temacie Denzela. Miodzio, choć rozumiem, czemu mógł nie pasować do koncepcji oryginalnego albumu. Ale drugi brak albumu jest już nieco dziwniejszy. W filmie jest cały wątek z walki z rosyjską Akułą. Tam Zimmer napisał cały nowy temat akcji, który pojawia się w filmie ze dwa razy. Tej akcji, całkiem fajnej i ekscytującej, ba, nawet zapowiadającej Peacemakera stylistycznie, w ogóle nie ma na albumie z 1995 roku, jest za to cały okalający ją suspens i na nim oparta jest 1/3 wielgachnej Alabamy. Jest to może czasem bardziej syntetyczne (choć waltornie!) niż wydana na albumie część ścieżki, no ale ciągle uważam, że można to było puścić na album.
Ale nie to było moim największym odkryciem tego score. Wisienką na torcie okazuje się jednak utwór, który towarzyszy odebraniu władzy Hackmanowi. Zapowiada on Twierdzę, ale raczej z mojej wiedzy kawałków Hansa (brzmi trochę jak te momenty, kiedy Connery przychodzi pogadać z Harrisem, a Cage szuka rakiet) niż Glenniego-Smitha, potem pojawia się coś a la Drop Zone i znowu kawałki Zimmera, nie Nicka, więc podejrzewam, że był tu Hans raczej samodzielny. No Mutiny/2nd Attack jest po prostu znakomite z kilkoma nowymi melodiami, świetnym użyciu waltorni i trąbek. Bardzo, bardzo go lubię i tak naprawdę wracałem do niego najczęściej poza Main Title. Główne kawałki akcji (ostatnia część Alabamy i 1SQ) są na albumie puszczone bez żadnych cięć.
Bałem się trochę połączenia w ogóle 1SQ z Crisis Averted (krótki, około minutowy kawałek, ale wypada to tu całkiem dobrze, może dlatego, że tonacja jest ta sama. Court of Inquiry to chóralny underscore, bez którego można by przeżyć, ale jest, jak to mówią Hamerykanie inoffensive, czyli nie przeszkadza. Prawdą jest, że przejście z końca 1SQ do Roll Tide na oryginalnym albumie to jest akt geniuszu, podobnie jak puszczenie początku Rock House Jail zaraz po Hummel Gets the Rockets w Twierdzy. WIem, że nie wszyscy lubią crossfade'y u Hansa (Adam nie lubi), ale Crimson Tide to raczej album prog rocka, więc to wszystko dla mnie zawsze działało.
Dodatki są trochę zbędne, ale nie przeszkadzają. Dobrze, że to wyszło. To jest jeden z najważniejszych score'ów dekady i pod względem funkcjonalności najlepszy score dla kina Tony'ego Scotta. Bardzo blisko jest tak naprawdę tylko Man on Fire.
Napiszę coś więcej od siebie za jakiś czas.
Od razu powiem - miałem od lat duże rozszerzenie tej ścieżki, tak naprawdę czasowo brakowało tylko może 3-4 minut z tego, co jest na Intradzie, z czego największym brakiem była tu scena, w której Denzel boksuje po wczesnej konfrontacji z Hackmanem. To jest super kawałek i żałowałem, że go nie miałem. Poza tym w kontekście tego, co miałem, trochę rozszerzone jest albumowe Mutiny (tam może 30-40 sekund przed wejściem głównego tematu) i też coś koło tego, może parędziesiąt sekund dłużej w części zwanej Bilge Bay, chodzi o moment, kiedy, jak to w typowym filmie podwodniackim po Das Boot idą na dno, ale nie idą. Okazuje się też, że bootlegi pewne rzeczy rozbijały (właśnie Bilge Bay na przykład), a ja miałem tutaj dłuższe kawałki.
Najlepiej porównać z oryginalnym albumem, który nie zawiera kilku bardzo fajnych fragmentów tego score, a za to zawiera ten, który jest tak naprawdę najmniej przystępny dla słuchacza.
Zacznę od prywaty. Odkąd obejrzałem film po raz pierwszy strasznie szukałem końcówki napisów początkowych, chodzi o motyw z końcówki Main Title, kiedy Denzel przyjeżdża do bazy. Kiedy wreszcie trafiło to do mnie, hm, nieoficjalnie, byłem wniebowzięty. Mała ciekawostka: ten motyw nuta w nutę został powtórzony w Transformersach 1. Dla zainteresowanych, był on na pierwszym promosie-epce, która wyszła i nazywa się Bogey Approach, to sam początek filmu. No, ja wolę wersję z Crimson Tide oczywiście i wreszcie jest. Ale to jest tylko pewnie moje małe dziwactwo.
Największe braki na ścieżce, które są dziwnym wyborem narracyjnym to kilka kawałków akcji. Pierwszy to scena pożaru. Tak po prawdzie, jest to kompozycyjnie najsłabszy kawałek score i utrzymany jest trochę w stylu części muzyki akcji z Backdraft, gdzie brzmi to bardziej świeżo i jest lepiej zaaranżowane. Tu przynajmniej fajnie, że jest oparte na jednym z głównych tematów. Ale nie jest to jakoś szczególnie wybitne, choć bardzo dobrze, jak cały score, wypada w filmie. Po tym następuje ten świetny utwór ze sceny boksowania, który utrzymany jest w typowej dramaturgii wczesnego Zimmera (te pulsujące akordy) i oparty na temacie Denzela. Miodzio, choć rozumiem, czemu mógł nie pasować do koncepcji oryginalnego albumu. Ale drugi brak albumu jest już nieco dziwniejszy. W filmie jest cały wątek z walki z rosyjską Akułą. Tam Zimmer napisał cały nowy temat akcji, który pojawia się w filmie ze dwa razy. Tej akcji, całkiem fajnej i ekscytującej, ba, nawet zapowiadającej Peacemakera stylistycznie, w ogóle nie ma na albumie z 1995 roku, jest za to cały okalający ją suspens i na nim oparta jest 1/3 wielgachnej Alabamy. Jest to może czasem bardziej syntetyczne (choć waltornie!) niż wydana na albumie część ścieżki, no ale ciągle uważam, że można to było puścić na album.
Ale nie to było moim największym odkryciem tego score. Wisienką na torcie okazuje się jednak utwór, który towarzyszy odebraniu władzy Hackmanowi. Zapowiada on Twierdzę, ale raczej z mojej wiedzy kawałków Hansa (brzmi trochę jak te momenty, kiedy Connery przychodzi pogadać z Harrisem, a Cage szuka rakiet) niż Glenniego-Smitha, potem pojawia się coś a la Drop Zone i znowu kawałki Zimmera, nie Nicka, więc podejrzewam, że był tu Hans raczej samodzielny. No Mutiny/2nd Attack jest po prostu znakomite z kilkoma nowymi melodiami, świetnym użyciu waltorni i trąbek. Bardzo, bardzo go lubię i tak naprawdę wracałem do niego najczęściej poza Main Title. Główne kawałki akcji (ostatnia część Alabamy i 1SQ) są na albumie puszczone bez żadnych cięć.
Bałem się trochę połączenia w ogóle 1SQ z Crisis Averted (krótki, około minutowy kawałek, ale wypada to tu całkiem dobrze, może dlatego, że tonacja jest ta sama. Court of Inquiry to chóralny underscore, bez którego można by przeżyć, ale jest, jak to mówią Hamerykanie inoffensive, czyli nie przeszkadza. Prawdą jest, że przejście z końca 1SQ do Roll Tide na oryginalnym albumie to jest akt geniuszu, podobnie jak puszczenie początku Rock House Jail zaraz po Hummel Gets the Rockets w Twierdzy. WIem, że nie wszyscy lubią crossfade'y u Hansa (Adam nie lubi), ale Crimson Tide to raczej album prog rocka, więc to wszystko dla mnie zawsze działało.
Dodatki są trochę zbędne, ale nie przeszkadzają. Dobrze, że to wyszło. To jest jeden z najważniejszych score'ów dekady i pod względem funkcjonalności najlepszy score dla kina Tony'ego Scotta. Bardzo blisko jest tak naprawdę tylko Man on Fire.
Napiszę coś więcej od siebie za jakiś czas.
- MichalP
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1197
- Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
- Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie
Re: INTRADA - PLANY WYDAWNICZE
No i zachęciłes mnie Pawle. Jak mialbym wybierać z pomiedzy Crimson Tide, Backdraft I The Rock to chyba wlasnie ten pierwszy najbardziej by mi podszedl w rozszerzeniu. Najbardziej dojrzaly I spójny - gdzie wlasnie podstawka pomija na prawde kilka fajnych muzycznych momentów. Jakos Backdraft mimo, ze króciutki to wyciska wszystko z tej muzyki a Twierdza jest ciekawa momentami na rozszerzeniu ale juz nawet podstawka byla dosyc powtorkowa I jak dla mnie to zarznela główny temat.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9385
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: INTRADA - PLANY WYDAWNICZE
W temacie Hansa dam podsumowanie tych Hansowych akcyjniaków z połowy lat dziewięćdziesiątych. W zasadzie już wszystkie zostały rozszerzone.
Re: INTRADA - PLANY WYDAWNICZE
Intrada znacznie podnosi ceny już od tego listopada
- czyli za chwilę zrobią to samo inne wytwórnie, bo wszystkie tłoczą w tych samych miejscach:
This isn't the type of announcement I relish making, but our pressing plant informed us that due to tariffs on imported components for our CDs they need to raise our prices. Which means we also have to raise prices. Starting in November, single disc new releases and repressings will now be priced at $24.99. I'm really sorry about this. There's no extra profit in this for us.
This isn't the type of announcement I relish making, but our pressing plant informed us that due to tariffs on imported components for our CDs they need to raise our prices. Which means we also have to raise prices. Starting in November, single disc new releases and repressings will now be priced at $24.99. I'm really sorry about this. There's no extra profit in this for us.
NO CD = NO SALE
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9385
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: INTRADA - PLANY WYDAWNICZE
Prawicowiec John Beal spytał ich, gdzie mają te tłocznie 
Re: INTRADA - PLANY WYDAWNICZE
Meksyk, Czechy - tu są dwie największe tłocznie na terenie Ameryk i EU.
Mutant, Warner i Sony tłoczą w Czechach, bo to widać po grafice na tylnej okłądce albo napisie na folii.
LaLa i Intrada nie ma napisów tego typu więc nie wiadomo, ale sądzę że też muszą tłoczyć tam gdzie popularniej, bo będzie taniej.
Mutant, Warner i Sony tłoczą w Czechach, bo to widać po grafice na tylnej okłądce albo napisie na folii.
LaLa i Intrada nie ma napisów tego typu więc nie wiadomo, ale sądzę że też muszą tłoczyć tam gdzie popularniej, bo będzie taniej.
NO CD = NO SALE
- MichalP
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1197
- Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
- Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie
Re: INTRADA - PLANY WYDAWNICZE
Pomijajac fakt, ze przez wiele lat nie bylo zadnych podwyżek. Jasne, ze wszyscy kupujacy z poza USA dostawali po dupie ze wzgledu na zmiany kursow, ale generalnie te 19.99 za plyte to od niepamietnych czasów bylo. Teraz ostatnie kilka lat to 22.
Niestety jestesmy ofiarami tych glupich taryf, tzn wprowadzenia ich bez ladu I skladu. Tlocznie z USA wyniosly sie lata temu bo nie bylo w tym wystarczajacych pieniedzy do zrobienia. Gdyby zostaly to pewnie byśmy juz dawno musieli płacić 25 do 30 dol ze wzgledu na koszty produkcji. Nikt przeciez nie otworzy ich z powrotem w USA bo nie ma to teraz sensu ekonomicznego. A taki niby jest zamysł taryf, zeby zmotywowac przemysl do przeniesienia produkcji. Ma to sens jak ma sie baze produkcyjna na miejscu juz I trzeba ja tylko rozszerzyc tak jak przemysl samochodowy, elektronika itp ale takie male niszowe rzeczy to tylko bedzie źródło pieniazkow dal wujka Sama.
Niestety jestesmy ofiarami tych glupich taryf, tzn wprowadzenia ich bez ladu I skladu. Tlocznie z USA wyniosly sie lata temu bo nie bylo w tym wystarczajacych pieniedzy do zrobienia. Gdyby zostaly to pewnie byśmy juz dawno musieli płacić 25 do 30 dol ze wzgledu na koszty produkcji. Nikt przeciez nie otworzy ich z powrotem w USA bo nie ma to teraz sensu ekonomicznego. A taki niby jest zamysł taryf, zeby zmotywowac przemysl do przeniesienia produkcji. Ma to sens jak ma sie baze produkcyjna na miejscu juz I trzeba ja tylko rozszerzyc tak jak przemysl samochodowy, elektronika itp ale takie male niszowe rzeczy to tylko bedzie źródło pieniazkow dal wujka Sama.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10526
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: INTRADA - PLANY WYDAWNICZE
I to jest kolejny gwóźdź do trumny przemysłu CD. Kupowanie kompaktów i tak stało się ostatnio bardzo dużą inwestycją, jeżeli mówimy o tych kupionych za oceanem. Cudem jakoś Mutant podtrzymuje tę kroplówkę mając swoją sieć dystrybucji na naszym kontynencie, ale i pewnie zaraz ich dojedzie nowa rzeczywistość. Dobrze to już było.
Czas powoli wyprzedawać swoją kolekcję CD.
A będzie tego, oj będzie...
Czas powoli wyprzedawać swoją kolekcję CD.
A będzie tego, oj będzie...

