HANS ZIMMER - DUNE 1 & 2 (2021 / 2024)

[Paweł Stroiński]

To bym zostawił akurat!

[dougan]

https://filmmakermagazine.com/112166-ve ... e-feature/

The biggest problem, though, is Hans Zimmer, whose score is incredibly loud and unremittingly the dominant sound for more of the movie’s 155 minutes than not. Zimmer’s approach to musical cultural appropriation has been blithe since at least 1994’s The Lion King, while his subsequent rise to Coachella fame has accelerated improbably. Both worlds collide in Dune’s score, a nightmare barrage of field-filling drums punctuated by the odd muezzin-ish call to prayer—given how fraught the material already is (brown-skinned desert peoples vs. The Man), the Orientalist tinting is poorly thought through. Every time I went to the multiplex in summer 2016, I’d walk past an auditorium booming the thunderous punching-sounds foleys and Zimmer’s score from Batman v. Superman: Dawn of Justice, and it never failed to make my life a little more unpleasant. Five years later, the most cogent thought I emerged with Dune from was, “Hans Zimmer must be stopped.”

[Wawrzyniec]

https://filmmakermagazine.com/112166-ve ... e-feature/
“Hans Zimmer must be stopped.”

You Talking to Me?

[Adam]

Nie wina Hansa że mu score głośno podłożyli.

[kiedyśgrześ]

za wiki (dune.fandom.com/wiki)

A Mentat was a profession or discipline that was developed as a replacement to the computers and thinking machines following the Butlerian Jihad that banned the creation of machines in the human mind's image, just as the Spacing Guild and the Bene Gesserit took up similar functions.

Programujący (programista): Vadim Rizov (filmmakermagazine.com)
Medium (przekaźnik): dougan (filmmusic.pl/forum)
Komunikat (program), wyjątki, usnąłem treści subiektywne:

… score is incredibly loud
… unremittingly the dominant sound for more of the movie’s 155 minutes
… Every time I went to the multiplex in summer 2016, I’d walk past an auditorium booming the thunderous punching-sounds foleys and Zimmer’s score from Batman v. Superman: Dawn of Justice

Odbiorca (thinking machine ): kiedyśgrześ

Efekt (psychologiczny, człowiek jednak ):
1. Negatywny
2. Obojętny
3. Pozytywny



Ps.

Wyjątki z innej beczki:

… Zimmer’s approach to musical cultural appropriation has been blithe since at least 1994’s The Lion King…
…brown-skinned desert peoples vs. The Man…

Ostrzegałem, że się prędzej, czy później Hansikowi „progress” dobierze do tyłka (oczywiście robiąc sobie bekę) Ostrzegałem
Datki na demokratów (wiedza od Pawła) wyjdą mu uszami

[Wawrzyniec]

Hm, nie do końca rozumiem. Plus pragnę tylko zauważyć, że to na razie jest jedna negatywna opinia. I wiadomo takie negatywne opinie bardziej rzucają się od pozytywnych.
Ze sztuką tak jest, że zawsze znajdzie się ktoś komu się coś nie podoba.

Albo inny przykład soundtracki Reznora i Rossa zdobywają nagrody i pochwały i większości się podobają. Ba, nawet swego czasu Olek Dębicz kiedy jeszcze pisał dla Soundtracks.pl wystawił Dziewczynie z Tatuażem 4.5/5 .
A tutaj na forum i na stronie opinie są trochę inne.

To bardziej pytanie brzmi, czy są inne negatywne recenzje muzyki w Diunie?

[Paweł Stroiński]

Są zarzuty o głośność. Ale o cultural appropriation to jedyny.

[Wawrzyniec]

Zarzuty o "cultural appropriation" nie traktuję i tak całkiem poważnie. To pewnie Hans musiałby być ogromną piaskową dżdżownicą, aby móc napisać muzykę do tego filmu. I tylko się można cieszyć, że wcześniej nie robiono z tego takiego rabanu, gdyż mielibyśmy nici, zamiast score'u do Króla Lwa. No bo jak to Niemiec, afrykański score, nie wspominając, że Hans nie jest ani nie identyfikuje się jako animowane zwierzę.

[kiedyśgrześ]

Zarzuty o "cultural appropriation" nie traktuję i tak całkiem poważnie.

…but then later there’s running and screaming

[Paweł Stroiński]

Zarzuty o "cultural appropriation" nie traktuję i tak całkiem poważnie. To pewnie Hans musiałby być ogromną piaskową dżdżownicą, aby móc napisać muzykę do tego filmu. I tylko się można cieszyć, że wcześniej nie robiono z tego takiego rabanu, gdyż mielibyśmy nici, zamiast score'u do Króla Lwa. No bo jak to Niemiec, afrykański score, nie wspominając, że Hans nie jest ani nie identyfikuje się jako animowane zwierzę.

Ależ ten recenzent się czepia Hansa za Króla lwa właśnie z tego powodu.

Chodzi raczej o wątki arabskie tym razem. I tak, znam jednego gościa (Araba, skądinąd), który uważa, że score powinien zrobić Arab. Ale film robi Kanadyjczyk, w roli głównej mamy Amerykanina francuskiego pochodzenia, Amerykanina z południa USA, dwoje Szwedów (lady Jessica i baron Harkonnen), Gwatemalczyka (jako ojca Paula). Tak trochę trudno określić. Nie pamiętam, kto gra Stilgara.

[Koper]

I tak, znam jednego gościa (Araba, skądinąd), który uważa, że score powinien zrobić Arab.

Co najwyżej jakiś Fremen.
Może też Atryda, Harkonnen, ktoś z rodu Imperatora, albo jakaś babka z Bene Gesserit, ale na litość boską, dlaczego niby Arab?

[Adam]

To wszystko to pikuś. U nas do Oscara wystawiają polski film do którego score zrobił… Libańczyk bo przecież mamy tak mało polskich nazwisk i wszyscy są bogaci No ale u nas jeśli tylko producent/reżyser może dostać anonimowe jakiekolwiek „zagraniczne” nazwisko, to się zesra ze szczęścia kosztem polskiego kompozytora.

[Wawrzyniec]

I tak, znam jednego gościa (Araba, skądinąd), który uważa, że score powinien zrobić Arab.

Co najwyżej jakiś Fremen.
Może też Atryda, Harkonnen, ktoś z rodu Imperatora, albo jakaś babka z Bene Gesserit, ale na litość boską, dlaczego niby Arab?

Bo w książce jest pustynia i pada słowo dżihad. Ale tylko tak zaznaczam, że nie tylko państwa arabskie mają pustynie.
Ale w sumie kto mu broni. Niech Katar, zrobi własną adaptację Diuny. Pieniądze mają z tego co wiem.

Hm, a czy Frank Herbert był w ogóle Arabem? Bo jak nie, to nie miał prawa napisać tę książkę?
Tak samo jak zaczynam podważać, czy Spielbeg i Williams mieli prawo zrobić Bliskie Spotkania Trzeciego Stopnia, gdyż nic mi nie wiadomo, aby mieli bliskie spotkania trzeciego stopnia. Tak samo nie kojarzę, aby któryś z nich identyfikował się jako rekin, co kładzie się wielkim cieniem na ich angaż przy Jaws.

[Paweł Stroiński]

I tak, znam jednego gościa (Araba, skądinąd), który uważa, że score powinien zrobić Arab.

Co najwyżej jakiś Fremen.
Może też Atryda, Harkonnen, ktoś z rodu Imperatora, albo jakaś babka z Bene Gesserit, ale na litość boską, dlaczego niby Arab?

Twierdzi, że Herbert wykorzystał dużo symboliki i terminologii islamskiej. Fremeni to w sumie rodzaj Beduinów, nie?

[Adam]

Ten kto pisze takie rzeczy jest po prostu oszołomem.
To nie jest jego film, to nie jest film jego kraju, jego twórców. Dokąd zmierzamy z takimi bzdurami. Może dojdziemy do tego, że score do filmu o lądowaniu na Księżycu moze robić tylko ten, kto tam był? Czyli w tej chwili 3 ostatnich żyjących staruszków z 7 załóg…

Jak sobie jego arabski kraj zrobi taki film w jego rodzinnym arabskim kraju, to wtedy proszę bardzo, niech sobie krzyczy o rdzennego „swojego” kompozytora, ba o wszystkich z crew.