Hans Zimmer

Tutaj dyskutujemy w wątkach ogólnych o poszczególnych kompozytorach.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59965
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Hans Zimmer

#3931 Post autor: Adam » pn mar 08, 2021 16:58 pm

Ale zdajesz sobie sprawę że wśród kolegów Hansa po fachu generalnie mało kto go lubi, bo im i on i jego chłopaki ze stajni zabierają nie od dziś robotę ? :)
Więc jak tylko znajdą okazję do szpileczki, to ona się pojawi ;-)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25111
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Hans Zimmer

#3932 Post autor: Mystery » pn mar 08, 2021 17:22 pm

Olaboga, Junkiego obrażajo :mrgreen:

Trochę się Hansu zapędził. Artyści nie powinni wchodzić w słowne utarczki z dziennikarzami (niech jedni i drudzy robią swoje), a już z pewnością kompozytor tego kalibru, nie powinien nasiadać na takiego maluśkiego recenzenta i to tak naprawdę z tak błahego powodu, ale rozumiem, że ego Zimmera tu ucierpiało i musiał dać upust frustracji, choć reakcja na pewno nieadekwatna do sytuacji. Reakcja Southalla też przesadzona, tyle lat w sieci i nie wie, że w internetach trzeba mieć grubą skórę i nie dawać się hejterom, ale widzę, że płynie wsparcie, także jak ochłonie to pewnie powróci i dobrze, bo akurat cenię jego stronkę i w większości podzielam jego spojrzenie na muzykę filmową.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9332
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Hans Zimmer

#3933 Post autor: Paweł Stroiński » pn mar 08, 2021 17:31 pm

Adam pisze:
pn mar 08, 2021 16:58 pm
Ale zdajesz sobie sprawę że wśród kolegów Hansa po fachu generalnie mało kto go lubi, bo im i on i jego chłopaki ze stajni zabierają nie od dziś robotę ? :)
Więc jak tylko znajdą okazję do szpileczki, to ona się pojawi ;-)
Jasne, bo Panu Aaltio bardzo szuka roboty, którą bierze Hans. I bardzo się mylisz, co do jego opinii w branży. Nie masz też zielonego pojęcia, jak przyjęto w branży np. pierwszego Sherlocka, którego tak wyśmiewałeś.

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25111
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Hans Zimmer

#3934 Post autor: Mystery » pn mar 08, 2021 17:52 pm

Joe Kraemer jeszcze nie skomentował sprawy? :wink:

Awatar użytkownika
dougan
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1028
Rejestracja: pt paź 14, 2016 15:31 pm

Re: Hans Zimmer

#3935 Post autor: dougan » pn mar 08, 2021 18:09 pm

Komentarze obu panów odnośnie zajścia. Nie mam Carlssona w znajomych, więc wrzucam co nadesłali userzy z forów.

JS:
I realise now that I wrote words some years ago about Tom Holkenborg that were particularly mean-spirited and unkind. I am ashamed of that and apologise to him unreservedly.
I’ve written about film music for 25 years because it’s my passion, but I’m not talented enough to actually write it so all I can do is write about it. It costs me money to do it and I can say categorically that I’ve never been interested in click bait. Opinions expressed were honestly-held - but sometimes poorly-expressed. So, really, sorry to Tom (in the very unlikely event he is reading).
HZ:
James Southall
, I really feel sorry for making you the target of my wrath. It was - as all these things are - uncalled for ...no excuse, and even this next explanation is not meant to be read to distract from my bad choice of words: But I am truly sick and tired about the way people perceive my friend JunkieXL. Or Lorne Balfe. They have truly their own voices, paid their dues and I think deserve respect and informed understanding of how and why they are writing what they are writing. In other words - they are originals with sensitive souls and their muse is easily extinguished by the power of words - not all that different from the feeling you seem to have come away with after my outburst. Especially in (and I can not go into the true background here) how JXL was treated in the first “Justice League” iteration. But surely even you must have gotten a whiff of that bad odor...That - and after that chap Thomas Something-or-other called him and me hacks... (I did like the “Satan” thing, though... 🙂 ) an explosion was bound to happen.
But either me, Rcp - which is consistently attacked and misunderstood and I believe helped in someways forge the way for some truly great composers like Harry Gregson-Williams, John Powell, Ben Wallfisch, Lorne Balfe, Heitor Pereira, Henry Jackman, etc.etc, etc... are constantly criticized for either our style or our lack of style and old fashioned academic knowledge. Without any single critic (except probably Daniel Schweiger) actually having inside knowledge of what, how, and why we do what we do...And I mean it: I’m happy to answer any question in person over a good glass of wine...
I’ve done literally hundreds of press junkets in London - geographically close to you - but never known for you to turn up and actually be part of the conversation. (Maybe I have a flawed memory here. Pressjunkets are dehumanizing meat-grinders. You don’t remember a thing when they are over...) So, even in the good reviews, I always felt there was an element missing of a deep understanding of the true “why” of the choices being made. I truly believe a critic’s job is to dig beyond the surface, to find the cultural connections to the zeitgeist and the motives driving the work being discussed. Otherwise it’s just an opinion piece - no different from the opinions formed by any listener.
Daniel is wrong when he says that no critic wrote a good score. I believe Michael Nyman was the music critic for “The Times” and was challenged to put his pen where his mouth is...and he is a damn good writer.
So, James, what’s it going to be? Silence forever or a chance at dialogue?
"No Don Davis = No Matrix. Simple as that."
~ Jon Burlingame

It’s not a character-driven movie and there’s no humor, there’s no love, there’s no soul.
- Rutger Hauer o Blade Runnerze 2049

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25111
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Hans Zimmer

#3936 Post autor: Mystery » pn mar 08, 2021 18:22 pm

No to teraz każdy recenzent dwa razy się zastanowi, zanim zjedzie kolejnego gniota Balfe lub Junkiego, albowiem nadzieje się na gniew Hansa. Także teraz przed Justice League Toma ogromne wyzwanie, bo może albo zbawić Rcp, albo jeszcze bardziej pogrążyć Hansa :wink:

Awatar użytkownika
MichalP
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1159
Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie

Re: Hans Zimmer

#3937 Post autor: MichalP » pn mar 08, 2021 18:39 pm

Dla mnie to takie to troche: "Much Ado about Nothing". Wierzac, ze Hans wierzy w to co pisze, a nie mam powodu nie wierzyc, to z punktu widzenia zwyklego sluchacza (chyba jeszcze gorsze to niz krytyk, ktory nie umie komponowac :wink: ), pozwole sobie na niezgodzenie sie z tym o czym pisze Zimmer. Rozumiem jego punkt widzenia - ale niestety dla mnie jego RCP nie jest niestety kuznia talentow i owszem pewnie te jego padawany musialy przejsc jakas tam sciezke kariery i niezle sie nad tym napracowac, ale to z automatu nie czyni ich wielkimi indywidualistami i zbudowanie sobie wielkiego studia nagran z masa sprzetu za kilka milionow dolarow nie czyni z nich dobrych komozytorow. Niektorym dalej wystarcza fortepian i papier do nut.

Dla mnie ta jednoslowna wypowiedz Southalla to wybrzmiala troche jak taki protest na to jak Junkie przez ostatnie tygodnie zachwala te swoje ostatnie wypociny - kreuje obraz czegos niezwyklego i ponadprzecietnego a efekt koncowy bedzie jak zwykle. Marketing jest dzwignia handlu i w tym przypadku ja odnosze wrazenie, ze raczej nie chodzi tu o sama sprzedaz ilus tam sztuk albumu, ale samo postrzeganie kompozytora. Jak w kolko on sam bedzie powtarzac jaki jest zajebisty i do tego kilka szych przytaknie z usmiechem to sie wtedy zbuduje obraz taki a nie inny. I Zimmer swoja wypowiedzia w sumie to potwierdzil (czy on w to wierzy czy nie to juz inna sprawa). To wypowiedz na poziomie kilku fanow spierajacych sie przy piwie, ale tez bym sie troche zirytowal na miejscu Southalla. Jak ci sie cos niepodoba to se lepiej wyrob lepszy gust :roll: Ehhhh...

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59965
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Hans Zimmer

#3938 Post autor: Adam » pn mar 08, 2021 22:21 pm

To co wklejone to już jak obu emocje opadły - te wcześniejsze były lepsze. ;-)

Natomiast fakt że Southall pousuwał teraz wszystkie recki gdzie „jedzie” - słusznie - po wypocinach Junkiego, po prostu go ośmiesza i totalnie dyskredytuje... A Hans osiągnął swoje tym samym - wara mi od moich podnóżków :D Teraz każdy kompozytor, który poczuł się urażony kiedykolwiek oceną Southalla, powinien do niego napisać, a Southall mu recke grzecznie usunie i jeszcze przeprosi :lol: Paranoja, serio ten James potrzebuje lekarza..

Na szczęście w internetach nic nie ginie:

„The opening cue, “Return to Croft Manor”, is terrible – and also by far the best cue on the album." :mrgreen:

I nie ma w tym zdaniu ani grama nieprawdy... :roll:

https://web.archive.org/web/20200125135 ... mb-raider/
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
MichalP
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1159
Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie

Re: Hans Zimmer

#3939 Post autor: MichalP » pn mar 08, 2021 23:40 pm

To widze, ze trend sie rozszerza. Nie wolno juz niczego pietnowac ani krytykowac - bo przeciez jak sie ktos przy czyms napracowal i iles czasu w to wlozyl to na pewno musi byc jakies drugie dno i taki byl w tym cel, ze wyszlo co wyszlo. I Zimmer wrecz sie domaga, ze krytyk sie musi dokopac do tego drugie dna. Juz nie mozna sobie stwierdzic po prostu, ze cos jak wyglada jak kupa i smierdzi jak kupa to jest to po prostu kupa.

A jezeli faktycznie Southall zaczal sam siebie cenzurowac, to nie wrozy to niczemy dobremu. Broxton juz tez jakis czas temu zrezygnowal z systemu gwiazdkowego i wtedy tez powiedzial cos w ten desen, ze gwiazki nie sa obiektywne i tylko stygmatyzuja. Dalej twierdze, ze Zimmer stworzyl swoim RCP bestie, ktora dawno juz wymknela mu sie z pod kontroli. A mowie to z czysto subiektywnego, swojego punktu widzenia. Moze i trendy sie zmienily w muzyce filmowej, ale to przez niego i jego dzialalnosc powstaje coraz mniej rzeczy, ktore mnie osobiscie zachwycaja i interesuja. I taki Junkie jest tego kwintesencja - a teraz mi sie mowi, ze sie trzeba z nim obchodzic jak z jajkiem, zeby chlopa nie urazic, bo przeciez on sie tak stara.

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25111
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Hans Zimmer

#3940 Post autor: Mystery » wt mar 09, 2021 07:49 am

Bardzo nieprofesjonalne podejście Hansa, a później Jamesa, normalnie jak dzieci w piaskownicy. Mogą teraz słodzić, ale ferment pozostanie i jak tu teraz zachodni recenzent będzie mógł ocenić obiektywnie prace z RCP. Teraz o takich Terminatorach Balfe i Junkiego będzie się pisało, no całkiem przyzwoite prace, panowie się napracowali, a będzie to tylko zielone światło do niszczenia kolejnych franczyzn i gatunków.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59965
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Hans Zimmer

#3941 Post autor: Adam » wt mar 09, 2021 07:59 am

To jest żenujące, ale niestety bardziej szkodzi i sobie twórczego samobója strzelił Southall - usuwanie recek ze słabymi ocenami dla JXL - to autocenzura i jak pisałem, zaproszenie do wysyłania maili przez wszystkich kompozytorów obrażonych na jakąś ocenę z przeszłości, by recke usunąć. Cóż, 20 lat dobrego pisania wzięło w łeb, facet całkowicie stracił już wiarygodność.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10435
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Hans Zimmer

#3942 Post autor: Ghostek » wt mar 09, 2021 08:52 am

Mystery pisze:
pn mar 08, 2021 18:22 pm
No to teraz każdy recenzent dwa razy się zastanowi, zanim zjedzie kolejnego gniota Balfe lub Junkiego, albowiem nadzieje się na gniew Hansa. Także teraz przed Justice League Toma ogromne wyzwanie, bo może albo zbawić Rcp, albo jeszcze bardziej pogrążyć Hansa :wink:
Z przyjemnością wezmę na siebie ten ciężar ;)
Obrazek

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34942
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Hans Zimmer

#3943 Post autor: Wawrzyniec » wt mar 09, 2021 14:30 pm

Proszę jakiegoś Junkiego powstała afera o rozmawiarach XL. :P

Co do pierwszej reakcji Hansa Zimmera, to raczej nie ma co pisać, gdyż nie powinna ona nastąpić. Ale w sumie wszyscy jesteśmy ludźmi, lockdown daje nam w kość i kto pierwszy nie napisał czegoś głupiego w social media, niech pierwszy rzuci klawiaturą. Tym bardziej, że ja nie wykluczam, że Hans też nie strzelił sobie jakiegoś kielicha, tym bardziej jak wyskoczył z argumentem, że "Junkie XL" grał przed milionową publicznością. Co prawda Paweł mi na privie tłumaczył, co niby Hans mógł mieć na myśli, ale dla mnie to dalej jest debilny argument i aż szkoda, że zabrakło tam Kopra, gdyż znając jego, to odpisałby Hansowi coś w stylu:
"Britney Spears i Justin Bieber też grają przed milionową publicznością, ale to nie znaczy, że powinni teraz komponować do filmów :P ". Ja uważam Hansa Zimmera za inteligentną osobę, a ten argument jest tak głupi, że powątpiewam, że pisząc go był w pełni świadomy co pisze. Dlatego też nie chcę się nawet rozdrabniać nad tym co wtedy było pisane, gdyż według mnie zdecydowanie ciekawsze są przemyślenia spokojnego i myślącego Hansa i to na nich bym się skupił.
dougan pisze:
pn mar 08, 2021 18:09 pm
HZ:
James Southall
, I really feel sorry for making you the target of my wrath. It was - as all these things are - uncalled for ...no excuse, and even this next explanation is not meant to be read to distract from my bad choice of words: But I am truly sick and tired about the way people perceive my friend JunkieXL. Or Lorne Balfe. They have truly their own voices, paid their dues and I think deserve respect and informed understanding of how and why they are writing what they are writing. In other words - they are originals with sensitive souls and their muse is easily extinguished by the power of words - not all that different from the feeling you seem to have come away with after my outburst. Especially in (and I can not go into the true background here) how JXL was treated in the first “Justice League” iteration. But surely even you must have gotten a whiff of that bad odor...That - and after that chap Thomas Something-or-other called him and me hacks... (I did like the “Satan” thing, though... 🙂 ) an explosion was bound to happen.
But either me, Rcp - which is consistently attacked and misunderstood and I believe helped in someways forge the way for some truly great composers like Harry Gregson-Williams, John Powell, Ben Wallfisch, Lorne Balfe, Heitor Pereira, Henry Jackman, etc.etc, etc... are constantly criticized for either our style or our lack of style and old fashioned academic knowledge. Without any single critic (except probably Daniel Schweiger) actually having inside knowledge of what, how, and why we do what we do...And I mean it: I’m happy to answer any question in person over a good glass of wine...
I’ve done literally hundreds of press junkets in London - geographically close to you - but never known for you to turn up and actually be part of the conversation. (Maybe I have a flawed memory here. Pressjunkets are dehumanizing meat-grinders. You don’t remember a thing when they are over...) So, even in the good reviews, I always felt there was an element missing of a deep understanding of the true “why” of the choices being made. I truly believe a critic’s job is to dig beyond the surface, to find the cultural connections to the zeitgeist and the motives driving the work being discussed. Otherwise it’s just an opinion piece - no different from the opinions formed by any listener.
Daniel is wrong when he says that no critic wrote a good score. I believe Michael Nyman was the music critic for “The Times” and was challenged to put his pen where his mouth is...and he is a damn good writer.
So, James, what’s it going to be? Silence forever or a chance at dialogue?
Przede wszystkim te słowa pokazują, że Hans Zimmer jest bardzo świadomy jaką opinię ma RCP. I jest przez to też przewrażliwiony na punkcie Junkiego. OK, trochę jak rodzic, który nie widzi, albo nie chce widzieć wad, czy złego zachowania swojego dziecka. Ale to, że czuję się zobowiązany, aby ich/go bronić, gdyż ktoś coś w internecie o nich napisze, to już jest trochę przesada. I tu rzeczywiście wygląda to jak rodzic broniących swoich dzieci. Tylko, że tutaj chodzi o dorosłych ludzi.
Oczywiście można to też rozpatrywać i to piszę jak najbardziej serio i jako coś pozytywnego, że Hans po prostu broni swojego przyjaciela, co niby dobrze o nim świadczy. Albo w ogóle że Hans to traktuje jako personalny atak, że skoro on wypromował Junkiego, to Ci atakującego jego, też po części atakuję go.

Ale nie siedzę w Hansie, a więc to są tylko domysłu. Ale wróćmy do ciekawszych elementów tego postu powyżej, a szczególnie tego:
But either me, Rcp - which is consistently attacked and misunderstood and I believe helped in someways forge the way for some truly great composers like Harry Gregson-Williams, John Powell, Ben Wallfisch, Lorne Balfe, Heitor Pereira, Henry Jackman, etc.etc, etc... are constantly criticized for either our style or our lack of style and old fashioned academic knowledge.
Tutaj nie podoba mi się, że Powella wrzucił do tego worka, gdyż jego to akurat mało kto krytykuje i wręcz przeciwnie, przez osoby, które jadą po RCP to on jest właśnie uwielbiany. Nie podoba mi się też zwrot "old fashioned", gdyż w pewnym sensie to trochę tak jakby uważał dawną muzykę filmową za staroświecką. I w sumie to pasuje do tego długaśnego wywiadu/chatu Junkiego z fanami DC, który wrzucałem gdzie indziej, gdzie Junkie też coś mówił, że dawniej muzyka filmowa miała jeden styl pisania jak John Williams, Alan Silvestri, James Horner i jeszcze tam paru wymienił, a potem pojawił się Hans i pokazał, że można inaczej. I tu przypomniało mi się jak podczas FMFu, kiedy gościem był Hans Zimmer i kiedy podczas panelu z nim, Hans opowiadał, że jak się pojawił w Hollywood to podejście do muzyki filmowe było bardzo hermetyczna. I wtedy, do dziś pamiętam dostałem mocne uderzenie łokciami z lewej i prawej strony. Gdyż siedziałem chyba z Markiem, Wojtkiem, czy kimś innym, w każdym razie, dobrymi znajomymi z redakcji i forum. I kiedy Hans to powiedział, wręcz synchronicznie klepnęli mnie w bok i też wręcz jednocześnie z przekąsem szepnęli i do lewego i prawego ucha: "I Hans tak to zmienił, że teraz wszystko brzmi w Hollywood jak on". :P

Mam też jeden problem, gdyż Hans Zimmer się tutaj trochę sam zaprzecza. Z jednej strony pisze on bardzo o krytykach, że trzeba też bardziej zrozumieć szerszy kontekst powstania pewnej pracy, czemu coś brzmi tak jak brzmi. I oczywiście to jest rzecz, którą ja też powtarzam, temp-track, życzenia producentów, mały budżet, krótki czas itd. Wiadomo to wszystko można zrozumieć, tylko jeżeli Hans też zarzuca, że często te osoby krytykujące nie mają odpowiedniej wiedzy, nie mają pojęcia o czym piszą, to czemu się tym przejmuje? Ja, jak i wiele tych osób, wiemy gówno o muzyce filmowej. Nie mamy wykształcenia, doświadczenia, nie mamy wiedzy od kuchni. Nie twierdzę, że mam dobry słuch i może ten mix Junkiego, gdzie mi to brzmi jak plastik, to jest nowoczesne podejście, a np. to John Williams się nie zna, gdyż u niego orkiestra brzmi jak orkiestra i słyszę pojedyncze instrumenty, a więc to może z moim słuchem jest źle, albo po prostu John Williams powinien się uczyć od Junkiego jak się robić powinno. Dlatego w skrócie, skory my jesteśmy jakimiś no-name'ami, którzy gówno wiedzą to i nasze opinie są gówno warte. A więc dlaczego się przejmować gównem, od gównianych osób, co gówno wiedzą? ... gówno.
I w sumie dobrze, że Hans nie umie i polskiego i nikt mu nie przetłumaczył tego co tutaj na forum i na stronie FilmMusic.pl się pisze o RCP. A już szczególnie co Marek, Koper, a już w ogóle Adam tu wypisywał, gdyż wtedy to byłby dopiero u nas wjazd na chatę. :mrgreen:
Tym bardziej, że Junkie & Friends nie są aż takimi ofiarami, na których ich Hans kreuje. To, że jedna strona gównowiedzących ich atakuje, nie znaczy, że nie mają fanów, ba wręcz przeciwnie. Wśród fanów Zacka Snydera Junkie XL, jest traktowany jak Jesus XL, a Danny Elfman jako Antychryst. W sumie tutaj Hans mógłby zabrać głos odnośnie pełnych hejtów ataków. Junkie XL dostaje mnóstwo angaży do wielkich filmów, o których taki Joe Kraemer mógłby pomarzyć i naprawdę wejdźmy na YouTube'a, różne strony filmowe, różnych geeków, to tam naprawdę Junkie jest objawieniem muzyki filmowej dla którego Max Steiner, Bernard Herrmann, Alfred Newman, Jerry Goldsmith, Elmer Bernstein, Ennio Morricone, John Barry, James Horner, Basil Poleodouris już szykują mu na przyszłość miejsce w niebie, aby móc go całować po stopach.

Co do Southalla, to że teraz zamyka stronę i usuwa nieprzychylne recenzje to najgorsze wyjście i dla mnie to pochodzi po "cancel culture". I tutaj jednak z Hansem mają wiele wspólnego, gdyż w swoim zachowaniu w sumie mogliby spokojnie wspólnie studiować... gender studies. Hans, który chce "safe space" dla Junkiego i Southall usuwający treści, gdyż mogą kogoś obrazić. Dobrze, że już trochę lat mają, gdyż jeszcze by włosy ufarbowali na fioletowo w głupiej fryzurze ogolonej na jednej stronie, a zaczesanej długo, na drugą i zamiast kompozytor muzyki filmowej i krytyk muzyki filmowej, staliby się "aktywistami muzyki filmowej".
But either me, Rcp - which is consistently attacked and misunderstood and I believe helped in someways forge the way for some truly great composers like Harry Gregson-Williams, John Powell, Ben Wallfisch, Lorne Balfe, Heitor Pereira, Henry Jackman, etc.etc, etc... are constantly criticized for either our style or our lack of style and old fashioned academic knowledge. Without any single critic (except probably Daniel Schweiger) actually having inside knowledge of what, how, and why we do what we do...And I mean it: I’m happy to answer any question in person over a good glass of wine...[/quote]
So, James, what’s it going to be? Silence forever or a chance at dialogue?
To są dla mnie właściwie najważniejsze rzeczy. Ja bardzo bym chciał to usłyszeć. Ja bym bardzo chciał, aby np. Hans wytłumaczył dlaczego u Powella w Smoku brzmienie jest takie dobre, a u Junkiego nie. Tylko wątpię, że do takiego dialogu dojdzie i na koniec sam będę szczery, że gdybym ja miał możliwość przeprowadzić wywiad, rozmowę z Hansem, to pewnie tych kwestii bym nie poruszył, gdyż jako wielki fan, przyjechałbym na takie spotkanie cysterną wazeliny i bardziej bym się głowił, gdzie ją zaparkować?...

Dziękuję za uwagę.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
MichalP
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1159
Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie

Re: Hans Zimmer

#3944 Post autor: MichalP » wt mar 09, 2021 16:01 pm

No tym "old fashion academic knowledge" to sie Zimmer podlozyl. Pokazal swoje ignoranctwo. Bo jezeli wrzuca wszystkich klasycznie wytrenowanych kompozytorow filmowki do jednego worka to pokazuje albo jego brak obeznania albo jego zadufanie w tym co on sam robi i jego koledzy. Druga rzecz to wymienienie tych kilku nazwisk to w zasadzie tez strzal w stope - bo na tyle lat dzialalnosci zdolac wypromowac/znalezc doslownie kilku, ktorzy byli sie w stanie wybic - cos nie styka w tej jego metodologi pracy w zespole. (wiem, ze bylo ich duzo wiecej, ale tez z jakis dziwnych przyczyn, wielu z nich zerwalo wiezi z Hansem, albo nie mialo wystarczajaco czegos tam, zeby dalej ten Hansowy sen podtrzymywac).

A ja jako konsument i sluchacz nie musze miec wiedzy o tym, co sie jak robi i dlaczego, zeby wyrobic sobie opinie, jezeli koncowy produkt jest bardziej niz mierny. I ten Hansowy styl, albo jego brak - jak sam to ujal - rozplenil sie wszedzie i pozbawil szansy wielu kompozytorow, ktorzy udowodnili, ze maja talent, ale nie majac takiego poplecznika jak Hans zostali wyeliminowani przez jego promocyjna maszynke. I on smie oczekiwac ode mnie, ze ja sie teraz pochyle nad takim Junkie i sprobuje cos pozytywnego wymyslec na temat jego "tworczosci".

A na koniec. moja frustracja robi sie coraz wieksza bo jak z czasem sie dowiaduje, to np co bardziej ciekawsze kawalki podpisane jego nazwiskiem z dawnych lat w cale nie byly jego. Znowu, mam w nosie jego styl i podejscie. Chodzi o czysta uczciwosc w stosunku do sluchacza - zdeczka jest to dla mnie rozczarowujace.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26539
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Hans Zimmer

#3945 Post autor: Koper » wt mar 09, 2021 16:14 pm

Wawrzyniec pisze:
wt mar 09, 2021 14:30 pm
Tym bardziej, że ja nie wykluczam, że Hans też nie strzelił sobie jakiegoś kielicha, tym bardziej jak wyskoczył z argumentem, że "Junkie XL" grał przed milionową publicznością. Co prawda Paweł mi na privie tłumaczył, co niby Hans mógł mieć na myśli, ale dla mnie to dalej jest debilny argument i aż szkoda, że zabrakło tam Kopra, gdyż znając jego, to odpisałby Hansowi coś w stylu:
"Britney Spears i Justin Bieber też grają przed milionową publicznością, ale to nie znaczy, że powinni teraz komponować do filmów :P ".
Albo bym napisał, że niejaki Adolf H. kiedyś jeszcze więcej ludzi poruszał swoimi mowami, niż Junkie koncertami, więc niech się tak Hans nie ekscytuje liczbami. ;)
O, jeszcze mi się zrymowało. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

ODPOWIEDZ