Tu nie ma mądrego, tak samo jak nie raz takie "test screenings". Wiele filmów miało w porządku zakończenia, a zostały zmienione, gdyż wybranej grupie widzów się nie podobało, jak w przypadku "I Am Legend", czy "Scott Pilgrim vs. The World". W przypadku tego drugiego nie zaważyło to aż tak strasznie na film, który jest świetny! Ale zakończenie "I Am Legend" całkowicie wypaczyło całą historię, jak i książkowy materiał.
Przy "Wonder Woman 1984" to był głupi pomysł na start. I idea, aby robić film w stylu Supermana z Christopherem Reevesem w ogóle nie wypalił.
Plus bardzo mi się podoba ta argumentacja "Nie możemy dać władzy fanom". Jakoś od początku Disney's Lucasfilm objęło stanowisko twierdzi i walki z fanami. Tylko, że Ci fani mają swój głos, który wyraża się w pieniądzach. Jeżeli więc studio idzie na wojnę z fanami, to dlaczego Ci mają płacić za te rzeczy, to prosty biznes. I znowu nie ma co tu robić offtopu, ale przy wszystkch ideałach Disney pozostaje korporacją, gdzie pieniądze są najważniejsze. I wygląda to tak, że żadne z tych 10 zapowiedzianych nowych projektów nie podchodzi pod Sequel Trilogy, przy wznowieniu figurek, nawet Jar Jar Binks i Droid Federacji otrzymali swoje nowe figurki, a z sequel trilogy nic nie wydali. Dlaczego? Proste, gdyż to się nie sprzedaje. A więc można mówić: "My w naszej twierdzi nigdy się poddamy i będziemy wiecznie błogosławić Kathleen Kennedy i Riana Johnsona", ale tak naprawdę wokół tej twierdzy już dawno nikogo z tych co oblegają nie ma.
A i nie zgadzam się, że ten Joker nie ma nic wspólnego z komiksem. Przede wszystkim nawet w komisach interpretacji Jokera było wiele i "Kiling Joke" też nie jest uważane za jedyne "origin story". I był też komiks, w którym Joker był w programie telewizyjnym i zabił prowadzącego.
W przypadku trylogii Nolana, można też powiedzieć, że miały one inne podejście do komiksów. I według mnie Warner najlepiej wychodzi, kiedy nie stara się imitować Marvela. Najbardziej marvelowski jest chyba Aquaman, który jest niedorzecznie głupi, ale nawet można go oglądać przez tą głupotę.
Z Wonder Woman jest taki problem, jak bardzo różne są te dwa pierwsze filmy. Trochę jak przeskok z Batmanów Burtona, na Schumachera. Ale tutaj to ciągle ta sama reżyserka, tylko właśnie przy jedynce Zack Snyder bardziej ją trzymał... O rety, nie wiem co napisać, aby nie było seksistowsko. Ale wiecie co mam na myśli.
