Thomas Newman - 1917 (2019)
Re: Thomas Newman - 1917 (2019)
ale kamera się nie rusza, miga w miejscu czarny ekran i tyle.
#FUCKVINYL
Re: Thomas Newman - 1917 (2019)
Jeżeli coś kręcisz w jednym ujęciu, to robisz to w czasie rzeczywistym. Tutaj mamy przeskok czasu, więc to nie jest jedno ujęcie, tylko dwa. Jakby kamera wchodziła z zewnątrz do środka budynku w ciemność i by "mignął w miejscu czarny ekran" (a takie ujęcie też było w tym filmie), to jestem w stanie to zaakceptować jako jedno ujęcie (choć fałszywe), ale nie w sytuacji kiedy na ekranie mija kilka godzin.
Re: Thomas Newman - 1917 (2019)
Filmowe Arcydzieło, gdzie wszystkie elementy jak w "Parasite" współgrają ze sobą. I na pewno nie wydmuszka - ukazuje bezsens wojny, gdzie aktualna decyzja nic nie zmieni, bo za kilka dni wydadzą inny rozkaz. Stawia tez pytania czy warto zachować się jak człowiek i pomagać z odruchu serca nawet wrogowi. Ważniejszą wartością jest rodzina i jak łatwo można to utracić.
Jeszcze Tomek może wygrać Oscara zwłaszcza za emocje i wzruszenie w zakończeniu.
Jeszcze Tomek może wygrać Oscara zwłaszcza za emocje i wzruszenie w zakończeniu.
Re: Thomas Newman - 1917 (2019)
O mmmatko, ile to bylo filmów o bezsensie wojny Dobra, wygląda na to, że mamy inną wrażliwość i estetykę
PS. Parasite jest dużo lepszy...
PS. Parasite jest dużo lepszy...
Re: Thomas Newman - 1917 (2019)
Film udaje, że jest nakręcony jednym ujęciem. Dokładnie jednak można wskazać w którym momencie było cięcie. A było ich kilka - jak np. wchodzą do tunelu, a potem z niego wychodzą. Albo idą i zasłania ich na chwilę drzewo lub kawałek słupka (cięcie na drzewie). Albo wchodzą nagle w cień na ułamek sekundy lub jest zbliżenie na nogę czy plecy i kamera lekko odwraca się od nich. W momencie zbliżenia na taką nogę następuje "zafałszowanie" obrazu, który jest obrobiony cyfrowo, aby można było montować tak jakby było to właśnie wspomniane "jedno ujęcie". Albo skok do wody i topimy się w rzece. Przez sekundę nic nie widać wyraźnie. Tu następuje cięcie i płynne przejście do następnego ujęcia. W scenie rzecznej musiały być co najmniej ze dwie lub trzy takie sklejki. I za taki montaż obrazu należą się brawa, bo jest prawie niewyczuwalny. Musieli bardzo precyzyjnie starać się, aby aktorzy kontynuowali w tym samym miejscu chodzenie w kadrze (przynajmniej na początku danego ujęcia). Nikt mi nie wmówi, że ta hollywoodzka produkcja z tyloma statystami, którzy mają ciężkie mundury, broń i grzęzną w błocie nie miała sporo dubli.
Muzyka Tomka brzmi mi momentami jak wersja demo "Why So Serious?" z "Dark Knight" Hansa Zimmera.
Muzyka Tomka brzmi mi momentami jak wersja demo "Why So Serious?" z "Dark Knight" Hansa Zimmera.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10224
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Thomas Newman - 1917 (2019)
Och i ach. Jak pięknie ten film udaje dwa długie ujęcia. Szacuneczek dla ekipy od zdjęć, która musiała tygodniami planować „trasę” kamery i odpowiednie kąty, by maskować cięcia. Nie udało się jednak zamaskować w kilku miejscach ekipy technicznej, której głowy wystawały zza ruin. Nie szkodzi Najlepszym się zdarza...
Sama historia prosta niczym instrukcja obsługi packi na muchy, więc jakiekolwiek porównania do „Szeregowca Ryana” pozostawię bez komentarza. Jedno natomiast co bardzo urzekło mnie w tym obrazie, to detale scenerii. Przygotować tak rozległy plan i się w tym nie pogubić, to nie lada wyczyn.
Wyczynem było najwyraźniej dla Thomasa Newmana stworzenie dobrej ścieżki dźwiękowej do tego filmu, bo niestety poległ w temacie. Dwie sceny, w które genialnie się wstrzelił nie robią całości, bo całość, to kanonada ostinat i narkotycznych tekstur, których nie powstydziłby się sam Hans Zimmer z jego świtą. Ale przy odrobinie szczęścia można na to w ogóle nie zwrócić uwagi.
Sama historia prosta niczym instrukcja obsługi packi na muchy, więc jakiekolwiek porównania do „Szeregowca Ryana” pozostawię bez komentarza. Jedno natomiast co bardzo urzekło mnie w tym obrazie, to detale scenerii. Przygotować tak rozległy plan i się w tym nie pogubić, to nie lada wyczyn.
Wyczynem było najwyraźniej dla Thomasa Newmana stworzenie dobrej ścieżki dźwiękowej do tego filmu, bo niestety poległ w temacie. Dwie sceny, w które genialnie się wstrzelił nie robią całości, bo całość, to kanonada ostinat i narkotycznych tekstur, których nie powstydziłby się sam Hans Zimmer z jego świtą. Ale przy odrobinie szczęścia można na to w ogóle nie zwrócić uwagi.
Re: Thomas Newman - 1917 (2019)
Mi się 1917 podobało, nie obrażę się jak zdobędzie Oscara za najlepszy film. Cięć było tu bez liku, liczne szwenki, wejścia w kadr, wybuch, ciemność i nie było to za dobrze ukryte, może to wina naturalnego oświetlenia i Birdman robił to chyba lepiej, no ale tam wszystko było kręcone w lokacjach i brakowało mi tu trochę takiego prawdziwego master shota. Najlepsza w filmie była jednak scenografia, tu musi być Oscar, za zdjęcia też, pięknie to wszystko rozplanowano, dziwi jednak brak noma za montaż, co ciekawe Birdman też takiego nie miał, widać montażyści bardziej sobie cenią filmy mozaiki, gdzie montaż gra pierwsze skrzypce, niż obrazy gdzie się go kamufluje. Co do muzyki to dobrze zrobiła kilka scen (Night Window), ale ogólnie oceniam tak jak poprzednicy, trochę bez wyrazu, nawet finałowy liryczny utwór, ładnie gra, ale jakoś tak bez melodii i emocji. Kibicuję Newmanowi w walce o Oscara, ale chyba nie za taki tytuł, ale i tu, jak wygra to będzie ok, Morricone też nie dostał Oscara za jakąś swoją flagową pracę, a mimo wszystko wygrana cieszyła, tu będzie podobnie
Re: Thomas Newman - 1917 (2019)
Teraz obejrzałem kolejny film jednego ujęcia. "Utoya, 22 lipca" Erika Poppe
Jak czytam tam próbowano podejścia przez 5 dni. Reżyser wykorzystał ujęcie z czwartego dnia prób. Każdego dnia po 1 próbie. Całość trwa 83 minuty. I tu cholera ciężko mi znaleźć cięcie. Norwegowie na pewno nie dysponowali takim budżetem jak w "1917", ale i scenografia nie musiała być tak szczegółowa. Tak więc zdjęcia Martina Otterbecka są prawdziwym mastershotem.
Jak czytam tam próbowano podejścia przez 5 dni. Reżyser wykorzystał ujęcie z czwartego dnia prób. Każdego dnia po 1 próbie. Całość trwa 83 minuty. I tu cholera ciężko mi znaleźć cięcie. Norwegowie na pewno nie dysponowali takim budżetem jak w "1917", ale i scenografia nie musiała być tak szczegółowa. Tak więc zdjęcia Martina Otterbecka są prawdziwym mastershotem.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33889
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Thomas Newman - 1917 (2019)
Rozumiem, że aby w pełni docenić ten film i muzykę, to trzeba go wyłącznie w IMAX oglądnąć, tak?
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Thomas Newman - 1917 (2019)
W serwisach streamingowych pojawił się singiel z utworem śpiewanym w lesie.
I'm A Poor Wayfaring Stranger - Jos Slovick
Wersja filmowa:
youtu.be/iC4W78ZRnPc
Wersja singlowa:
youtu.be/nr4mBgM8M70
I'm A Poor Wayfaring Stranger - Jos Slovick
Wersja filmowa:
youtu.be/iC4W78ZRnPc
Wersja singlowa:
youtu.be/nr4mBgM8M70
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33889
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Thomas Newman - 1917 (2019)
WOW! Co za film, co za score! I właśnie dlatego dalej propaguję słuchanie soundtracków dopiero po seansie. Gdyż czytając tutejsze opinie, to spodziewałem się jakiejś nieznośnej muzyki. Ale ona świetnie się w filmie sprawdza, ale i na płycie bardzo mi się podoba i od sensu słucham jej bezustannie. I nie są to wyłącznie drony, loopy, elektronika i ambient. Naprawdę takie utwory jak "The Night Window" , "Sixteen Hundred Men", czy piękne "Come Back To Us" będące trochę jakby podsumowaniem muzycznej kariery Newmana, to istne perełki. Ech, gdybym znał ten film wcześniej i ten soundtrack, to pewnie uwzględniłbym go w TOP 10. z 2019 roku. TYlko co ja poradzę, że poznałem go dopiero w 2020 roku.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10224
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Thomas Newman - 1917 (2019)
Pisane na jednym wdechu
http://muzykafilmowa.pl/recenzja,1567,1917.html
I uprzedzając pytania... Nie, nie pomyliły mi się strony
http://muzykafilmowa.pl/recenzja,1567,1917.html
I uprzedzając pytania... Nie, nie pomyliły mi się strony