No przecież Zimmer to ulubieniec młodzieży, Beethoven XXI wieku i idol trolli filmwebu. Jeśli jakiś millennials kojarzy i lubi jakąś muzykę filmową, nie będąc samemu w temacie, to w pierwszej kolejności wymieni Zimmera właśnie.
Danielu, Zimmer jest faktycznie popularny prawie jak Sławomir wsród trolli, co może trochę wkurzać, zwłaszcza słuchaczy , którzy po prostu zwyczajnie lubiili jego muzykę z lat 90, która była bardziej ambitna melodyjna i dzięki niej można było zaczać słuchać czegoś bardziej wyimagowanego jak muzyka Goldsmitha Hornera czy Williamsa. Zimmer to taki świetny ,,etap przejściowy'' dla początkujących.