
Szkoda tylko, że teraz angaż Hansa to wyłącznie desperacja z pobudek marketingowych, a nie muzycznych. Wspólnie z Nolanem była by to zupełnie inna bajka, niezaleznie od tego jakie finalnie okaże się muzycznie No Time To Die. Fakt skłócenia i różnic artystycznych między Hansem a Nolanem jest już znany, brak współpracy przy Tenecie nie jest wynikiem braku miejsca w kalendarzu. Pytanie czy tak już zostanie, czy się zejdą - jak np kiedyś Cameron z Hornerem - ponownie. Ale to też dyskusja na inny czas i miejsce.