Mówimy tu o Malicku, równie dobrze mogło scoru JNH nic nie zostać.Radek pisze: ↑czw paź 24, 2019 21:45 pmJak dla mnie to trochę dziwne, bo przecież prezentacja płyty na FYC ma promować oryginalną muzę pod nagrody. A danie tam muzyki źródłowej raczej nie pomaga. Swoją drogą to trochę mało muzyki tutaj jest. Film trwa przecież niecałe 3 godz. Oby na oficjalnym albumie było jej więcejqnebra pisze: ↑czw paź 24, 2019 19:25 pmWidocznie soundtrack do filmu był taki a nie inny.Radek pisze: ↑czw paź 24, 2019 18:23 pmCały score do odsłuchu: http://www.foxsearchlight.com/fyc/film/ ... oundtrack/![]()
Ten temat główny to najpiękniejsza rzecz jaką słyszałem w tym roku <3 Tylko nie wiem po co wciskać do FYC'a klasykę
![]()
![]()
James Newton Howard
- qnebra
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3230
- Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
- Lokalizacja: Zadupie Mordoru
Re: James Newton Howard
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9345
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: James Newton Howard
Recenzje z Cannes wspominają o muzyce Howarda, i o klasyce.
Re: James Newton Howard
Płyta już wskakuje na zagraniczne Amazony. Tracklista wydaje się ta sama.
"No Don Davis = No Matrix. Simple as that."
~ Jon Burlingame
It’s not a character-driven movie and there’s no humor, there’s no love, there’s no soul.
- Rutger Hauer o Blade Runnerze 2049
~ Jon Burlingame
It’s not a character-driven movie and there’s no humor, there’s no love, there’s no soul.
- Rutger Hauer o Blade Runnerze 2049
Re: James Newton Howard

Okładka piękna <3 Tracklista identyczna jak wersja FYC. 6 grudnia wydaje Sony.
Film mimo 3 godzin trwania jest jak na Malicka dość przystępny i w całym scorze najbardziej wyróżnia się główny temat JNH. Miałem ciary

https://www.amazon.it/Hidden-Original-M ... 07X6D9N1B/
Re: James Newton Howard
Jak najbardziej przystępny, bo historia opowiedziana chronologicznie. Nie ma żadnych retrospekcji z przeszłości czy z przyszłości. Ujęcia są nawet szybsze. Kamera wolno się przesuwa, ale montaż sprawia, że ciągle przeskakujemy do innej sytuacji. Zwłaszcza na początku pokazany etap zakochiwania się pary małżeńskiej, a potem rodzenia kolejnych dzieci. Wszystko przeplatane prozaicznymi czynnościami na wsi (praca na polu, praca w stajni). Narrator cały czas poetycko opowiada kolejne rozdziały. Właściwie jak to u Malicka narracja jest szeptana. Pierwszą godzinę ogląda się jak bardzo długi trailer. Muzyka obecna praktycznie non stop. Klasyka naturalnie miesza się z przepięknym scorem JNH.
Zdjęcia u Malicka jak zawsze - masterpiece! Oglądać i zachwycać się Alpami.
Zdjęcia u Malicka jak zawsze - masterpiece! Oglądać i zachwycać się Alpami.
Re: James Newton Howard
Było na American Film Festival we Wrocławiu. A w tym tygodniu na Camerimage w Toruniu.
Re: James Newton Howard
Aha, czekam na kina. Score mnie zmiażdżył.
Choć pewnie i tak z tego w filmie zostały 2 minuty
Słyszałem album FYC, nie wiem co tam jest jego, a co nie, co weszło do filmu, a co nie, ale whatever, to druga Osada.
Pomyśleć, że już prawie miałem gotowy top na ten rok...
JNH, I hate you 


Słyszałem album FYC, nie wiem co tam jest jego, a co nie, co weszło do filmu, a co nie, ale whatever, to druga Osada.

Pomyśleć, że już prawie miałem gotowy top na ten rok...


#FUCKVINYL
Re: James Newton Howard
Na pewno w filmie jest więcej niż 2 minuty JNH.
- Radek
- Spec od additional music
- Posty: 670
- Rejestracja: pt cze 23, 2017 18:34 pm
- Lokalizacja: Otwocki Rów
Re: James Newton Howard
O ile mnie pamięć nie myli, to wszystko, co jest na płycie, pojawiło się w filmie. Pierwsza połowa There Will Be No Mysteries nawet dwa razy poleciała. Ogólnie to oprócz dwóch czy trzech scen muzyka klasyczna jest dosyć wyciszona. Myślałem, że to ona będzie grać pierwsze skrzypce, a tu jednak niespodzianka. To na plus oczywiście. Chociaż myślę, że gdybym nie znał Osady, Cedrów czy Oporu, to score na pewno zrobiłby na mnie większe wrażenie, ale i tak jest pięknie

Co do filmu, to przeżycie niesamowite. Dużo symboliki i dużo trudnych pytań. Historia ciekawi (szczególnie, jak się nie zna losów głównego bohatera: do końca nie wiedziałem, co się z nim stanie), zdjęcia zapierają dech w piersiach (szczególnie w St. Radegund, który na początku wygląda jak idylliczna kraina), muzyka tylko potęguje uczucie wiążące głównych bohaterów. Fajnie jest to zagrane w Knotted, gdzie dwa instrumenty jednocześnie grają temat główny i reprezentują głównych bohaterów. Przypomina to taką muzyczną rozmowę między nimi. Zresztą tytuł utworu nie jest przypadkowy. Płytkę kupuję na pewno. Byle do grudnia

Re: James Newton Howard
Nie powiedziałbym, że Howard rzucił mnie tym scorem na kolana, temat przewodni ładny, ale jednak drugiej świeżości i cały czas gdzieś z tyłu głowy leciała mi ta Osada czy inny Howard. Niespełna 40 minut scoru, ale jakoś się dłużyło i temat przewodni to główna jego atrakcja, chciało by się czegoś więcej, większej różnorodności, choć score to i tak dobry i ma prawo się podobać, no ale bez przesady, czekam na odpowiedź drugiego Howarda 

- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: James Newton Howard
O, widzę, że po ślicznym koncercie na skrzypce Howard poszedł za ciosem i mamy kolejne dzieło koncertowe. Kolejny filmowy kompozytor, który się wkręca w ten temat, co zresztą widać po mniejszej liczbie filmowych angaży.
Tym razem nieco mroczniej niż w poprzednim koncercie, chociaż znowu mamy echa Vaughana-Williamsa, acz jest ich mniej, bo i liryki jest mniejsza ilość. Trzeba będzie się jeszcze wgryźć odrobinę, na ten moment koncert na skrzypce nieco bardziej do mnie przemawia.
Mam nadzieję, że i ten doczeka się wydania.


Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- Radek
- Spec od additional music
- Posty: 670
- Rejestracja: pt cze 23, 2017 18:34 pm
- Lokalizacja: Otwocki Rów
Re: James Newton Howard
Mam podobne odczucia. Koncert skrzypcowy mnie od razu zauroczył. Ten zostawił mnie trochę obojętnym, ale może właśnie takie uczucie miał wzbudzać? W porównaniu ze skrzypcowym mamy tutaj wyraźną zmianę nastroju. Jest przygnębiająco, szczególnie w końcówce(co jest pewnym kontrastem do skrzypcowego, który kończył się z niezłą pompą), mniej melodyjnie i orkiestra gra też mniejszą rolę. Nie ma tutaj happy endu. Ciekawe co wpłynęło na JNH do napisanie takiej muzy
No i jest jeszcze kwestia użycia tematu z Red Sparrow, przez co koncert trochę traci na świeżości.
