Daniel Pemberton & VA - Motherless Brooklyn (2019)
Re: Daniel Pemberton & VA - Motherless Brooklyn (2019)
Od razu wydajniej pracowało mi się przy tabelkach Excela. Czysta rozkosz dla uszu. Taki jazz to ja lubię. Na pewno ląduje do mojego Topu Rocznego, gdzieś koło "Ikarowego" Możdżera.
Re: Daniel Pemberton & VA - Motherless Brooklyn (2019)
W filmie muzyka to jest geniusz. Jeden z 3 najlepszych scorów w filmie w tym roku. Nie wnikam ile jest Pebka, ile Marsalisa czy Davisa, bo sie nie znam na takim jazzie, ale podłożone i zmiksowane jest to w sposób mistrzowski. Widać że Norton ma łeb co do muzyki. Sam film mi się podobał, choć może rozwiązanie historii troszkę zaskakujące i ckliwe, ale ogólnie seans był świetny. Score miałby pewną nominację do Oscara, ale z powodu średniego przyjęcia filmu, nie zakładam się, że takową otrzyma. Choć kto wie. Najlepszy score Pebka w karierze.
#FUCKVINYL
Re: Daniel Pemberton & VA - Motherless Brooklyn (2019)
Film nie do końca spełnił moje oczekiwania, ale muzyka... jest fantastyczna. Noirowa aż do granic możliwości, świetnie budująca napięcie ("Fire It Up", "Across Harlem") i jednocześnie próbuje wejść w ten zwichrowany umysł głównego bohatera. Stąd tyle chaosu, miejscami celowo denerwujących pisków trąbki i saksofonu gdzieś w tle. Ten drań znowu to zrobił i zaskoczył wszystkich. Jeden z najlepszych soundtracków tego roku.
Re: Daniel Pemberton & VA - Motherless Brooklyn (2019)
Norton mentioned to composer Daniel Pemberton that he loved Vangelis' music for the film Chariots of Fire, "specifically because of its simple classical piano under this synth thing." Pemberton replied that the first equipment he has ever bought was the Yamaha CS-80 synthesizer, which was used by Vangelis for that film. He wrote the score for Motherless Brooklyn in less than 4 weeks and produced it in less than 2 weeks. He recoded it at Abbey Road Studios in 3 days.
#FUCKVINYL
Re: Daniel Pemberton & VA - Motherless Brooklyn (2019)
Fantastyczne kino trzymające w napięciu. Drugi film Edwarda Nortona i na prawdę może spokojnie zająć miejsce Scorsese. "Motherless Brooklyn" przynosi te emocje, których zabrakło mi w "Irishmanie".
Jazz Pembertona wzorowany na lata 70.XX wieku sączy się z głośników przez cały seans, stając się jednocześnie dodatkowym narratorem filmu. A trąbka na końcu wchodzi dosłownie w fizyczny kontakt
Alec Baldwin jako bad-guy ze świata polityki samorządowej gra nieustannie Donalda Trumpa. Nie jest tak przeszarżowany jak czyni co tydzień w "Saturday Night Live", ale mimiką i głosem idealnie naśladuje 45. prezydenta USA. Wypowiada nawet w jednym z pompatycznych przemówień słowa "This Country Make Great Again!".
Jazz Pembertona wzorowany na lata 70.XX wieku sączy się z głośników przez cały seans, stając się jednocześnie dodatkowym narratorem filmu. A trąbka na końcu wchodzi dosłownie w fizyczny kontakt
Spoiler:
Re: Daniel Pemberton & VA - Motherless Brooklyn (2019)
Alec to genialny aktor i jeden z najbardziej niewykorzystanych w kinie. Uwielbiam gościa od wiel wielu lat, on jest w stanie zagrać wszystko. Szkoda, że tak mało mu dają.
#FUCKVINYL
Re: Daniel Pemberton & VA - Motherless Brooklyn (2019)
Niestety. Gra głównie w komediach klasy B, które są żenujące i pachną paździerzem od samego zwiastunu. Jeśli trafia mu się poważniejszy temat, to robią z niego Donalda Trumpa lub innego Republikanina do wyśmiania.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10224
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Daniel Pemberton & VA - Motherless Brooklyn (2019)
Osierocony (z nomów i nagród) Edward Norton i Daniel Pemberton:
https://filmmusic.pl/index.php?act=recki&id=2933
https://filmmusic.pl/index.php?act=recki&id=2933
Re: Daniel Pemberton & VA - Motherless Brooklyn (2019)
W naszych sercach pozostanie. Na chłodne dni tonik Daniel lepszy od Iceland Tea Hildur.
Re: Daniel Pemberton & VA - Motherless Brooklyn (2019)
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Daniel Pemberton & VA - Motherless Brooklyn (2019)
Świetny score. Jeden z tych albumów, po przesłuchaniu których ma się od razu ochotę na powtórkę. Nie umiem wskazać swojego ulubionego utworu, od pierwszych dźwięków wchodzi się w ten świat i chłonie się go, niczym w transie. Klimat mega noirowy, klasyczne jazzowe brzmienia przefiltrowane przez współczesną estetykę, przez co całość brzmi tradycyjnie, ale jednocześnie bardzo świeżo. Filmu jeszcze nie widziałem, ale Pemberton narobił mi na niego smaku.