Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
hp_gof

Re: Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

#151 Post autor: hp_gof » śr cze 12, 2019 07:34 am

Nikt nie był na pokazie przedpremierowym dla Unlimited? Ja idę w piątek do IMAXa :)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58190
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

#152 Post autor: Adam » śr cze 12, 2019 07:58 am

W teki upał do kina? Paanie jaja się nad wodą smaży..
#FUCKVINYL

hp_gof

Re: Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

#153 Post autor: hp_gof » śr cze 12, 2019 11:56 am

Wieczorami jest chłodniej, a w kinach jest klimatyzacja ;)

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13079
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

#154 Post autor: lis23 » śr cze 12, 2019 15:50 pm

Ja byłem.
Film, moim zdaniem, lepszy niż część pierwsza a fabularnie łączy je tylko postać, którą gra Ken Watanabe. Jest więcej akcji, więcej Godzilli i potworów ogólnie i ogląda się to ok, choć nie jest to poziom np. "Parków Jurajskich", nawet tych najnowszych, bo to jednak inna skala - dinozaury są jednak mniejsze i łatwiej je skonfrontować z ludźmi. Potwory są ogromne i po prostu patrzymy, jak się naparzają, niszcząc przy okazji co się da, a ludzie to tylko przeszkadzajki.
Muzyka w filmie jest ok, choć czasami w natłoku dźwięków jej po prostu nie słychać ale jest dobrze, fajnie wygląda końcówka z piosenką.
Co do klimy, to ja w kinie zmarzłem, bo poszedłem tylko w podkoszulku - na film o Eltonie chyba wezmę bluzę ;)
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Radek
Spec od additional music
Posty: 670
Rejestracja: pt cze 23, 2017 18:34 pm
Lokalizacja: Otwocki Rów

Re: Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

#155 Post autor: Radek » śr cze 12, 2019 17:58 pm

Lisie, utwór "Godzilla Main Title" wybrzmiewa gdzieś w filmie? Czy dopiero na napisach?

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13079
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

#156 Post autor: lis23 » śr cze 12, 2019 18:03 pm

Temat Godzilli pojawia się w scenie, gdy
Spoiler:
ale jest to fragment i jestem ciekaw, czy jest on na płycie? Jeszcze nie przebrnąłem przez całość ;)
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Radek
Spec od additional music
Posty: 670
Rejestracja: pt cze 23, 2017 18:34 pm
Lokalizacja: Otwocki Rów

Re: Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

#157 Post autor: Radek » śr cze 12, 2019 18:08 pm

Ah no to dobrze, bo kupiłem płytkę, i ta zmieniona tracklista wydała mi się bardzo chronologiczna. A tam ten utwór jest ostatni.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13079
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

#158 Post autor: lis23 » śr cze 12, 2019 21:49 pm

Scena o której pisałem to, chyba, utwór "Rebirth"".
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Radek
Spec od additional music
Posty: 670
Rejestracja: pt cze 23, 2017 18:34 pm
Lokalizacja: Otwocki Rów

Re: Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

#159 Post autor: Radek » czw cze 13, 2019 11:33 am

Chodziło mi bardziej o to, czy ten konkretny track, ma gdzieś okazję w całości wybrzmieć :wink:

hp_gof

Re: Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

#160 Post autor: hp_gof » pt cze 14, 2019 20:15 pm

No dobra, kilka uwag po seansie. Film ma tak samo bzdurną fabułę, jak jedynka. Różnica jest taka, że w dwójce melodramat rodzinny ciągnie się tylko przez 1/3-1/2 filmu, a potem już jest napierdalanka potworów. Walki są cudowne wizualnie, to jest coś, czego zabrakło w jedynce. I to by było na tyle, jeśli chodzi o plusy ;) Jeśli chodzi o muzykę - to Miśka praktycznie w tym filmie nie ma. Jeśli coś się wyróżnia, to tylko pięknie zaaranżowany temat Mothry. Zresztą to mój ulubiony filmowo-muzycznie potwór w tej części :) Prawdziwa królowa! Oczywiście temat Godzilli też był charakterystyczny, ale nadal się upieram, że nie pasuje do tych nowych filmów. Brzmi jak obcy przeszczep. Taka jest moja opinia. W zasadzie jedynym oryginalnym utworem Miśka, który choć trochę daje radę jest Goodbye Old Friend. I to by było na tyle. Nie sposób uniknąć porównań z Desplatem. No i moim zdaniem, mimo że Olek pracował nad scorem tylko 3 miesiące, miał mało Godzilli i scen bitewnych na ekranie i zdecydował się pisać nowe tematy, to jego score dużo bardziej wyróżniał się na ekranie i był bardziej zróżnicowany. A Misiek? Siedział nad tym dwa lata, zerżnął tematy od Japońców, miał takie pole do popisu w scenach akcji - i co? Nic. Nic z jego muzyki w głowie nie pozostaje. W zasadzie mam takie wrażenie, że jedynym jego "oryginalnym" pomysłem na zilustrowanie potworów było wrzucenie okrzyków z ich nazwami, kiedy się pojawiają ;) Gojira! Mothra! Ghidorah! Rodan! No fajnie, przynajmniej wiemy, kto jest kto ;) Oczywiście po komentarzach w necie widzę, że ludzie się cieszą z fanservice'u. No ale tym samym Misiek sam ustawił się w rządku z kompozytorami klasy B, nie mając nawet ambicji, żeby walczyć o klasę A. No i na koniec: jestem zawiedziony, że czołówka była na napisach końcowych, a podłożenie pod nią tej żałosnej piosenki jest kolejnym przykładem marnotrawienia szans kompozytora. Z dotychczasowych trzech filmów uniwersum tylko Olek z Edwardsem wycisnęli czołówkę na maksa. Album jest oczywiście za długi, wczoraj znów się prawie zakatowałem przy słuchaniu. Ale będę łaskawy: 3/5. Przy czym muzycznej jedynce dałem w 2014 surowe 3,5/5.

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10200
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

#161 Post autor: Ghostek » sob cze 15, 2019 17:12 pm

No i po seansie.

Krul potforuf, to film, który spełnił w 100% moje oczekiwania.
Fabuła pisana na kolanie w kiblu.
Dialogi jak wyżej.
Poczynania bohaterów bez sensu, jak też i ich kreacje.
Ale nikogo to nie obchodzi, bo dostajemy arcyświetnie zrealizowaną naparzankę gigantycznych gadzin. Strzelają piorunami, laserami, świecą jak psu jajca gdy czuje sukę z cieczką... Jest wizualna orgia, która sprawia, że popcorn w kinie smakuje jak nigdy.
Szkoda tylko, że krytyka, która nie wiem w sumie czego się spodziewała po tego typu kinie, narobiła gównianego RPu wokół tego filmu, dzięki czemu kiepawo się sprzedaje. Letnie blockbustery mają cieszyć oko, a nie dawać materiał do rozkmin.

To teraz słów kilka o muzyce, bo chyba będę jednym z nielicznych, który obroni jej funkcjonalności.
Zacznijmy od tego, że to, co dostajemy na albumie, a to co w filmie, to w ok 95% to samo. A że album znam już na pamięć, to łatwiej było się wsłuchać w pewne detale. Chronologia jest troszkę na łapu capu, ale związane jest to z wieloma zabiegami edycyjnymi, jakich dopuszono się na scorze. Kilka fragmentów porozbijano, a inne z kolei połączono w dłuższe, bardziej reprezentatywne kawałki (np sekwencje z placówek Monarch). W filmie niektóre frazy są wydłużane / dublowane, co zapewne związane jest z montażem - na soundtracku przedstawiono bardziej zwartą treść. Ale w sumie album można traktować niemalże jak kompletne doświadczenie soundtrackowe.
Nie zgodzę się z zarzutami, że muzyki w filmie prawie że nie idzie zauważyć. Jest i działa w wielu scenach wręcz wybornie. Oczywiście, że współczesna estetyka miksowania scen akcji (w szczególności w kinie katastroficznym) spycha muzykę w tło, ale jest wiele momentów budujących emocje lub napięcie, które dają poczuć, że Bear nie stał z założonymi rękami przez te dwa lata. Jasne, że w połączeniu z obrazem dostajemy idealną, mainstreamową formułę ilustrowania tego typu obrazów, ale skoro działa, to o co kruszyć kopie?
Także ja bym tak surowy w ocenie nie był, a skoro już ściecha po wielo-wielokrotnym osłuchaniu na albumie troszkę urosła w moich oczach, to 4 bym postawił za całokształt.
I jak Adam napisał wcześniej, zapewne w tym roku nie dostaniemy nic równie przebojowego.
Obrazek

hp_gof

Re: Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

#162 Post autor: hp_gof » sob cze 15, 2019 23:54 pm

Fajnie, że Misiek chociaż robi takie liner notes na swoim blogu ;) Dużo ciekawych rzeczy można wyczytać.
http://www.bearmccreary.com/#blog/blog/ ... -monsters/

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58190
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

#163 Post autor: Adam » ndz cze 16, 2019 17:13 pm

Fatalny film, który przede wszystkim męczy niemiłosiernie - nie mogłem wysiedzieć w fotelu. Gorzej mi się to oglądało od jedynki, a od przeładowania nawalanek potworów bez ładu i składu boli głowa od znużenia. Muzyka jak pisał HPek - poza scenami podwodnymi i końcówką się nie wyróżnia w ogóle i ginie w miksie. Na napisach nie zostałem bo modliłem się by się film skończył.. CD znacznie lepsze. Na kolejną Godzillę już mnie Hollywood nie namówi do kina.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13561
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

#164 Post autor: Kaonashi » wt cze 18, 2019 23:35 pm

Dobre filmidło, takie współczesne kaiju - dużo potworów, nawalanka, fabuła wątpliwej jakości, jakieś postacie ludzkie i ich rozterki, które nikogo nie obchodzą (choć i tak poświęcono im wcale nie tak mało miejsca) + podteksty ekologiczne. Świetne sceny walki i niektóre ujęcia. Kadr z krzyżem i Gidorą w tle chyba sobie ustawię na tapetę. ;) Fanservice natomiast przyzwoity, choć
Spoiler:
Co do muzy - bez przesady. Jest jej sporo i da się ją łatwo wyłapać. Odniosłem wrażenie, że temat Mothry był ważniejszy niż Godzilli, zresztą to właśnie temat Mothry gwarantował najwięcej emocji podczas seansu. A z autorskich kompozycji Beara przede wszystkim pojawienie się Rodana przy tych wyjących dęciakach - miodzio.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 23205
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Bear McCreary - Godzilla: King Of The Monsters (2019)

#165 Post autor: Mystery » śr cze 19, 2019 18:42 pm

Film spełnił oczekiwania, trochę się dłużył (atomowa resuscytacja tytana), ale akcja doprawdy zacna i efekt "wow" wystąpił nie raz, choć jak zwykle zwiastuny zdradziły lepsze ujęcia. Lepszy od pierwszej części, z której słabostek wyciągnięto właściwe wnioski, choć z owego uniwersum "Kong" chyba bardziej mi się podobał, także teraz bacznie czekam na "Godzilla vs Kong", choć w sumie bardziej na "Ifukube vs Steiner", najchętniej od Michaela, bo najpewniej tylko wtedy taki pojedynek byśmy otrzymali ;)
Muzyka Beara to mocny punkt i bardzo dobra oprawa blockbustera, tak jak w tamtym roku z mocą uderzył "Fallen Kingdom", tak w tym uczyniła to "Godzilla", a w obrazie najbardziej spodobał się "Rodan", ależ to było przebojowe.

ODPOWIEDZ