Kiedyś to byłem wielkim fanem Harry'ego Pottera. Właściwie to było tak: No. 1 Star Wars No. 2 Harry Potter. To młodsza siostra przekonała mnie do tych książek. Przeczytałem je wszystkie po kilka razy. Na Zakon Feniksa, czy Księcia-Półkwir czatowaliśmy o 6 rano przed księgarniami. Do każdego filmu mieliśmy także gry komputerowe. Niby jak odkryłem Jeremy'ego Soule'a.
Naturalnie soundtracki, zabawki, wszystko było. Dla młodszej siostry swego czasu nawet zbudowałem Hogwart's z LEGO, mogę pokazać?
I było to wszystko piękne, before the dark times, before David Yates. Pojawił się Yates, zabrakło Johna Williamsa i jakoś potem cała magia uszła. Pod koniec to oglądałem te filmy tylko dla zasady. A jak mam być szczery to pierwszych "Fantastycznych Zwierząt" do tej pory nie oglądnąłem, nawet nie wiem, czy przesłuchałem score JNH.
Bardzo to przykre i niestety jeszcze przykrzejsze jak sobie pomyślę, że z No. 1 dzieje się to samo.
![Sad :(](./images/smilies/icon_sad.gif)