#291
Post
autor: Radek » czw kwie 12, 2018 11:47 am
Jednak miałem rację, książka a film to dwa zupełnie odrębne światy. Różnice fabularne są kolosalne. Gdyby nie nazwy bohaterów, miejsca akcji i ten cały konkurs to pomyślałbym, że ten film powstał na podstawie zupełnie innej książki. Rozumiem pewne zmiany, to że chcieli dodać filmowi nieco dynamiczności aby oglądało się to przeciętnemu widzowi lepiej. Przyznaję, że książkowe wersje questów, dzięki którym zdobywa się klucze mogłyby nie robić takiego wrażenia na ekranie jak spektakularny wyścig, w którym samochody wybuchają rozwalając się o siebie, King Kong, który skacze i wszystko niszczy oraz T-Rex gryzący i rozdeptujący samochody. Może robi to jakieś wizualne wrażenie, ale według mnie to jest tylko próba zaspokojenia tłumów poprzez beznamiętną rozwałkę.
Muzyka raczej niczym mnie nie zaskoczyła. Najbardziej podobał mi się fragment prezentacji OASIS przy akompaniamencie tego mistycznego chóru. Silvestri świetnie wykorzystuje główny temat, który jest bardzo uniwersalny, korzystając z różnego instrumentarium, ale czy zostanie on na długo zapamiętany przez miłośników muzyki filmowej? Śmiem wątpić. Jest też kilka fajnych tematów, które niestety zostają bardzo mało eksploatowane np. ten z początku utworu Welcome To The Rebellion aż się prosiło o jakąś soczystą fanfarę czy jakieś bardziej mocniejsze rozwinięcie. Muzyka po seansie jednak pozostawia pozytywny wydźwięk. Fajnie podkręca tempo. Do którego jednak Silvestri musiał się przystosować, ale żeby nie było, znalazło się trochę miejsca w filmie na nieco cichsze momenty. I jest oczywiście mój faworyt czyli fragment z Mechagodzillą, jak wszedł motyw Ifukube to aż miałem ciary dodał scenie odpowiedniej widowiskowości jakiej potrzebowała. Szkoda tylko, że jednym z muzycznych highlightów jest fragment z muzyką kompozytora, który nie komponował do filmy, ale cóż... Oprawa wizualna do idealnych nie należy, ale chyba tak miało być żeby nie wyglądała zbyt realnie i przedstawiała taką imitację grafiki z gry komputerowej.
Film jest bardzo dynamiczny, akcja leci bez trzymanki, szczególnie w drugiej połowie. Przez co odkrycie wszystkich odniesień jest niemożliwe podczas normalnego seansu. Żeby ogarnąć to wszystko co się dzieje na ekranie pod względem popkulturowych smaczków chyba będzie trzeba go oglądać klatka po klatce. A taka analiza może trochę potrwać. Naliczyłem chyba 3 sceny które zostały należycie zaadaptowane z książki np. te w klubie Distract Globe czy zdarzenia na stacksach. Dokładnie tak to sobie wyobrażałem podczas czytania.
Rozumiem, że obraz daję większe możliwości w zaprezentowaniu nawiązań niż książką ale come on. Jednak co za dużo to niezdrowo. Tyle tu jest tego napchane, że ja już po kilkunastu minutach przestałem zwracać uwagę na odniesienia, szczególnie na te które były na drugim czy trzecim planie(chyba, że były mi podstawiane pod sam nos) bo byłem już zmęczony ich odnajdywaniem. Po jakimś czasie już przestało mi to sprawiać frajdę. Jeżeli ktoś chcę poczuć prawdziwą magię lat 80-tych, w której wszystko jest dosyć subtelnie/nienachalnie przedstawiane, a nie wylewane z ekranu, to jednak polecam lekturę. Tam możecie poczuć prawdziwą nutkę nostalgii do tamtych lat. Bo ja w tym filmie serca nie dostrzegłem. Jedynie próbę wygrania w konkursie na najwięcej nawiązań. I to chyba się udało.
Gdybym nie znał książki, to zapewne oceniłbym ten film wyżej. Nie wiem jak jej autor, który jest współscenarzystą!, mógł tak zgwałcić swój własny materiał źródłowy.
Ostatnio zmieniony czw kwie 12, 2018 12:35 pm przez
Radek, łącznie zmieniany 1 raz.