James Newton Howard

Tutaj dyskutujemy w wątkach ogólnych o poszczególnych kompozytorach.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59950
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: James Newton Howard

#316 Post autor: Adam » pn lis 27, 2017 16:17 pm

Wawrzyniec pisze:
pn lis 27, 2017 15:47 pm
Proszę o rozwinięcie tego zdania?
"Siedzieliśmy z Hansem nad Batman Begins. I Hans do mnie mówi: wiesz co James, byłbym lepszym kompozytorem, gdybym ja zaczynał utwory, a Ty byś mi je kończył. A ja mu na to: Wiesz co, nie, to ja będę je zaczynał, a Ty mi je kończ." A mówiąc zdanie Hansa, zmienił ton i głos jak artyści kabaretowi.
#FUCKVINYL

hp_gof

Re: James Newton Howard

#317 Post autor: hp_gof » pn lis 27, 2017 17:14 pm

James w pociągu do Wawy z gościem, który sprzątnął mu sprzed nosa Oscara :P Klasa!

Obrazek

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: James Newton Howard

#318 Post autor: Marek Łach » pn lis 27, 2017 22:36 pm

Ja tak zachwycony jak Adam nie byłem, dobór sporej części materiału na minus, zrobiony pod współczesną publiczkę (co i tak nie wypaliło u nas pod kątem frekwencji). Za mało Shyamalana, za dużo współczesnego wyrobniczego fantasy (Snow White, Zwierzaki), pominięte sporo hiciorów JNH, które dla konesera stanowią esencję twórczości tego kompozytora (Waterworld, Atlantis, Grand Canyon, The Fugitive, Prince of Tides, i można by długo wymieniać), zmarnowany czas na komedie romantyczne i słabiznę The Hunger Games... Wiem, że to z mojej strony czepialstwo zblazowanego fana gatunku :) , ale jak dla mnie ten koncert pokazał JNH bardziej jako rzemieślnika niż artystę (którym bywa zdecydowanie częściej niż to wynikałoby z wczorajszego wieczoru). Przy czym Howard nigdy nie był moim osobistym faworytem, więc może też stąd to lekkie rozczarowanie? O plusach chłopaki już pisali, więc tylko przyklasnę.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59950
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: James Newton Howard

#319 Post autor: Adam » pn lis 27, 2017 22:44 pm

Zachwycony byłem drugą połową. Nie tylko znacznie lepsza pod względnem ambitności, ale i mniej klipów z dialogami ;-) O tym, czego brakowało na setliście, a czego było za dużo (na czele z nieszczęsną Hunger Games i Śnieżką - tą graną w dodatku na początku koncertu gdy dźwiękowcy jeszcze niestety stroili na żywo nagłośnienie :P ) dyskutowaliśmy już szeroko wcześniej wszyscy, gdy po pierwszym koncercie w RAH ktoś wkleił na FSM fotę setlisty z książki koncertowej. Wtedy też tam nie tylko ja wylałem swoje żale. Bo nie ma się co oszukiwać, wiemy czego tu zabrakło a co było zbędne lub było go za duzo pod publikę i masy. (Dlatego nie pisałem już o tym minusach, bo one były dyskutowane sporo przed koncertem tutaj). Fakt, że w Krakowie i PL od lat nie robi się monograficznych koncertów na tą skalę już pominę, bo to kolejna oczywistość. Także bez dwóch zdań, od czasów koncertu Hisaishiego na FMF prawie 7 lat temu, to był najlepszy monograficzny koncert. Co nie oznacza że poprzeczka nie jest do przeskoczenia :)
Ostatnio zmieniony pn lis 27, 2017 23:37 pm przez Adam, łącznie zmieniany 1 raz.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34942
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: James Newton Howard

#320 Post autor: Wawrzyniec » pn lis 27, 2017 22:56 pm

A ile w takim razie cały koncert trwał? Co do setlisty to i ja miałem parę zastrzeżeń i nie dziwię się Markowi, chociaż akurat "Hanging Tree" bym zostawił. I nie, żebym znowu offtopował "Wiadomo-Kim", ale w sumie to ja więc nie może być inaczej. Gdyż tak patrząc na koncerty Hansa Zimmera, to mimo, że wiadomo jako fani, zawsze tam możemy narzekać, że nie było "Ostatniego Samuraja", "Helikoptera w Ogniu", "Księcia Egiptu" itd. ale ogólnie tu udało mu się uzbierać na swą trasę, większość najbardziej znanych utworów, towrząc ciekawą i różnorodną listę, pokazującą też jak wszechstronnym jest kompozytorem.
U Howarda brak Waterworld, Atlantis, Grand Canyon, The Fugitive, Prince of Tides, jednak razi. I OK, niby ze współczesnych słuchaczy to wiadomo, że kojarzą Hunger Games, a więc muszą być. Ale dla wielu muzycznych wyjadaczy, to właśnie od tych wyżej wymienionych tytułów zaczeła się ich przygoda z jego muzyką.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59950
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: James Newton Howard

#321 Post autor: Adam » pn lis 27, 2017 22:57 pm

koncert trwał łącznie z 20-minutową przerwą, oraz z bisami (epicka suita z Maleficent trwająca równo 9:39 ;-) ) od 20:00 do 22:40, i byli punktualni. czyli masz 140 minut czystego grania.
#FUCKVINYL

Mefisto

Re: James Newton Howard

#322 Post autor: Mefisto » wt lis 28, 2017 02:29 am

Wspaniały koncert, po prostu wspaniały. Bardzo podobało mi się to, że to nie było tylko suche granie, lecz JNH niejako wciągnął publikę w ten fach, w fajny sposób przedstawiając siebie i swój dorobek, czyli bawiąc uczył. Solówki świetne, każda jedna (choć Osada wiadomo, że to nie będzie ta sama "czystość" dźwięków co z nagrania studyjnego). Na repertuar można narzekać, że czegoś nie ma lub czegoś za dużo, ale przez prawie 3 godziny nie było ani chwili nudy czy naprawdę słabszego kawałka (choć osobiście uważam, że z jazzowaniem maestro w pewnym momencie trochę popłynął - trochę za bardzo oderwane się to zrobiło od reszty koncertu), a w dodatku dobór melodii pozwolił docenić te wszystkie "wyrobnicze fantasy" (Zwierzęta na koniec wypadły super). Generalnie naprawdę trudno mi się do czegoś przyczepić, bo bawiłem się lepiej niż na trzech ostatnich FMFach razem wziętych pod względem muzyki i samego eventu. :)

Co do frekwencji to na oko była chyba podobna - inna sprawa, że obiekt kilka razy mniejszy od Tauron Areny, więc wizualnie wydawało się jako tako zapełnione.

P.S. Sorry chłopaki, że tak bez pożegnania wyszło, ale do następnego.

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10435
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: James Newton Howard

#323 Post autor: Ghostek » wt lis 28, 2017 09:05 am

Luz, moja Pani też napierała żeby od razu iść, bo nie najlepiej się czuła. :)

Co do koncertu to pełna zgoda. Można sobie cmokać nad repertuarem, ale całość wypadła znakomicie. Nie było chwili nudy, a gadki maestro z wyczuciem i smakiem. :)
Swoją drogą, jak zasiadł za klawiaturę fortepianu przyjazzować, to wyobraziłem sobie jak obok stoi Zimmer i patrzy się na jego grę. Po wykonanym kawałku JNH mówi do niego "Hans, może pokażesz mi jak się gra "Time" z Incepcji"? :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59950
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: James Newton Howard

#324 Post autor: Adam » wt lis 28, 2017 12:43 pm

cała Igrzyska (bez songu) - nagrywane chyba kalkulatorem, ale dźwięk ujdzie do zapoznania się:


youtu.be/YkqGCrESDds

ALE bardziej polecam kanał tego gościa - nagrał sporą częśc koncertu w Antwerpii i jakość lepsza: https://www.youtube.com/channel/UCtJfyR ... sWzSao_9BA
#FUCKVINYL

Hostii
Parkingowy przed studiem nagrań
Posty: 39
Rejestracja: ndz sie 13, 2017 12:36 pm

Re: James Newton Howard

#325 Post autor: Hostii » wt lis 28, 2017 12:58 pm

Koncert był zupełnie inny niż Zimmera, tu można było się delektować odsłuchem bo naprawdę był świetny, brak elektroniki tylko klasyka jak prawdziwa orkiestra.Scenę na Torwarze przesunęli do przodu czego efektem było wrażenie że jest więcej ludzi i zyskali ci co siedzieli na trybunach-tańsze bilety i lepiej widzieli.U JNH najbardziej zaskoczył mnie chór bo było go chyba więcej niż orkiestry...wymiatał,ale nie wiem czy nie za bardzo James polega na chórze, bo większość na tym się opierała. Ja jestem mega zadowolony na takie imprezy trzeba chodzić, ale już na Tributy już nie..

Awatar użytkownika
Pawel P.
Metallica
Posty: 1525
Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: James Newton Howard

#326 Post autor: Pawel P. » wt lis 28, 2017 14:02 pm

Coś wspaniałego ten koncert, pod każdym względem - muzyka, wykonanie, dźwięk, styl bycia JNH, pełen luzu i dystansu do siebie, anegdoty, nienachalne fragmenty filmów (sporadyczne dialogi mnie nie przeszkadzały), dobór i różnorodność repertuaru - argumenty w rodzaju "pojechałbym, ale gdyby była inna setlista", po prostu mnie śmieszą, bo koncert jest pewnym unikalnym doświadczeniem, poza tym pokazywał wielką wszechstronność kompozytora. Nie da się zadowolić wszystkich, a pewne rzeczy musiały się tu znaleźć ze względu na popkulturowy ich wymiar (także chętnie wymieniłbym Igrzyska śmierci na Adwokata diabła na przykład, ale co z tego).

Irytowały mnie za to osoby, które w trakcie ucinały sobie pogawędki, przeszkadzając wszystkim wokół.

Rzeczywiście, jak Adam pisał, czegoś takiego nie było w Polsce od dawna, jeśli chodzi o monograficzny koncert; ja także stawiam go zaraz za Hisaishim.

Tylko szkoda, że się już więcej niestety nie powtórzy. Fajną pamiątką będzie także ładnie wydany program, wcale nie tak drogi.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9331
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: James Newton Howard

#327 Post autor: Paweł Stroiński » wt lis 28, 2017 14:26 pm

Ja swoje zdanie przedstawię szerzej w dłuższym tekście, ale powiem tak:

1. Nawet rzeczy, za którymi nie przepadam (Snow White czy Hunger Games) zrobiły na mnie wrażenie na żywo, jakoś tak wyszło. Wolałbym inne score'y? Jasne. Ściganego czy Lady in the Water brakowało. Choć gdyby była Lady, poleciałoby pewnie z listy Flow Like Water, pięknie wypadające pod montaż Shyamalana.

2. Dialogi miały charakter warsztatowy. Te fragmenty były symboliczne i wybrane z tych samych powodów, moim zdaniem, co Howard zagrał na fortepianie motyw ze Znaków (przejście z Main Title do Hand of Fate, szkoda, że dwójkę skrócili, bo wypadła ta piękna ciepła waltornia, podobny mam zarzut do Dinozaura niestety) czy scenę z King Konga. W King Kongu też szkoda, że nie poleciała cała akcja z Tooth and Claw, bo kawałek wprost kocham.

3. Czy Welili Mkulu tez odbiło trochę w Krakowie? Bo jak schodziła ze sceny, to mi się zrobiło trochę szkoda JNH, który patrzył na nią trochę na zasadzie "no dobra..."

Te warsztatowe elementy były dla mnie wielką zaletą tego koncertu. Fantastyczna ciepła osoba wychodzi z JNH. Żart z Hansa bardzo fajny, ale tez piękne słowa na temat ich przyjaźni, w ogóle poczucie humoru (bardzo bym chciał się dowiedzieć, kiedy go nazwali diwą). Facet otworzył się ze swoim procesem przed dużą publiką. Wiem, że udzielał wcześniej wywiadów, ale otworzył się przed nami.

Co do klasyfikacji koncertów, bardzo wysoko, przebijający wiele FMF-owych też. Czy wygrywa dla mnie z Hansem... to było dla mnie zbyt osobiste doświadczenie wtedy (oba koncerty), bym mógł to obiektywnie klasyfikować.

Hostii
Parkingowy przed studiem nagrań
Posty: 39
Rejestracja: ndz sie 13, 2017 12:36 pm

Re: James Newton Howard

#328 Post autor: Hostii » wt lis 28, 2017 14:42 pm

Paweł Stroiński pisze:
wt lis 28, 2017 14:26 pm

Co do klasyfikacji koncertów, bardzo wysoko, przebijający wiele FMF-owych też. Czy wygrywa dla mnie z Hansem... to było dla mnie zbyt osobiste doświadczenie wtedy (oba koncerty), bym mógł to obiektywnie klasyfikować.
Jak dla mnie nie da się tych koncertów porównać bo były zupełnie inne.Hans zrobił rockowy show z mocnym nagłośnieniem, u JNH mieliśmy dużo radości z odsłuchu połączony z projekcją

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59950
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: James Newton Howard

#329 Post autor: Adam » wt lis 28, 2017 22:16 pm

o, i to jest gość który przez 30 lat absolutnie stronił od wywiadów, festiwali, spotkań z fanami i social media...

Obrazek

to ja wolę zdecydowanie tego nowego JNH z tą raperską rąsią 8) zresztą po koncercie i konferansjerce, kto był, chyba się zgodzi ze mną 8)
#FUCKVINYL

hp_gof

Re: James Newton Howard

#330 Post autor: hp_gof » śr lis 29, 2017 08:17 am

Ten gościu obok Jamesa to jest jego brat? Bo wygląda jak James w młodości, dokładnie jak na animacji z Eltonem :D

ODPOWIEDZ