Jak widzę takie teksty Wawrzyńca, to oczy mi się wywracają tak głęboko, że mogę oglądać swoje gardło Może jeszcze powinienem całować stopy Hansa za każdym razem, gdy jakiegoś projektu nie weźmie, albo nie wciśnie jakiegoś podnóżka z RCP? Już pomijam to, co Paweł napisał, ale ostateczny głos ma tu Disney i Kennedy - więc wiadomo, że chcieliby kogoś z warsztatem, więc mam dziękować Hansowi za to, że poleciał Powell zamiast Giacchino? Nawet jeśli by go polecił (a już Paweł to zdementował), to i tak włodarze Disneya mogliby powiedzieć "Fuck that, we want Giacchino again".Wawrzyniec pisze: ↑czw lip 27, 2017 21:17 pmTo ja wiem, tylko właśnie oczekuję, że teraz Wojtek i inni powiedzą ładnie: "Dziękuję Panie Zimmer"
Adam wali takie komentarze, widziałem też, że Mrozowski pisał Adamowi na fejsie, że Powellowi się skończyła kariera. Pomijając te wszystkie czynniki, które wymienił Paweł, Powell ostatnio dużo bardziej skupił się na pisaniu muzyki poważnej - i to świetnej zresztą. Rok temu napisał Prussian Requiem, którego fragmenty brzmiały bardzo obiecująco, niestety, całość wciąż jest niedostępna, bo obsuwa się wydanie tego. Parę miesięcy temu postował swój znakomity kawałek A Prize is Still Mine, który był w zasadzie połączeniem opery i gospel. Więc moim zdaniem to jest bardziej ten casus, co Silvestri - ma dużo pieniędzy, więc na filmy kładzie lachę, o ile nie jest to coś super inspirującego.Paweł Stroiński pisze: ↑czw lip 27, 2017 21:24 pmNie tak jedna po drugiej, bo w sumie po drugim Smoku miał chyba tylko Pana (który zły nie jest) i Bourne'a, którego wziął i z którym sobie nie poradził (dlatego przyszedł Buckley) przez ciężką chorobę, potem śmierć, żony.
Jest to, chyba, jednak wytłumaczalne.
Jak będzie tym razem - trudno powiedzieć. Generalnie film o młodym Hanie Solo od początku wydaje się zbędny, bo to jest jedna z tych postaci, które są fajne, bo mało o nim wiemy. W dodatku jak patrze na tę obsadę, to też się łapię za głowę - Woody Harleson w roli jego mentora? Dwie rzeczy, których bym nie chciał w Gwiezdnych Wojnach: Woody Harleson i mentor Hana Solo. Już na etapie produkcyjnym jest z tego niezły bigos, potem pewnie i tak Disney się wjebie z dokrętkami i 50 różnymi przemontowaniami filmu, więc może wyjść z tego kaszana, do której Powell napisze score ok/10. Ale jeśli jakimś cudem ten projekt nie będzie totalnym niewypałem, to może być to naprawdę obiecujący soundtrack - może już sam fakt pisania do uniwersum do Powellowi kopa i zrobi muzykę trochę "na wyrost" wobec filmu - przynajmniej o ile to utrzymają w przygodowym i lekkim tonie, a nie zrobią z tego szarego pseudodramatu wojennego.