Wiadomo najdroższy francuski film, to i najsłynniejszy aktualnie francuski kompozytor, prestiż itd. Tyle, że najwyżej Adam mnie poprawi o ile się mylę, Besson z Serrą, to chyba nieprzerwanie od 1981 roku pracowali. A ten film zapowiada się jak "Piąty Element 2.0", to tym bardziej Serra wydawał się oczywistą oczywistością.
Ja mam swoją teorię, że to mogło wyglądać tak:
A.D. - Alexandre Desplat
L.B. - Luc Besson
Alexandre Desplat krząta się po swoim eleganckim mieszkaniu. Widać, że jest zdenerwowany
A.D. : Jak oni mogli mnie zwolnić?! Jak mogli pogardzić moją muzyką?! Mam Oscara, pokonałem samego Hansa Zimmera, a teraz coś takiego. Ech, trzeba było brać tego "Passengers" z JLaw, a teraz Thomas Newman ma swój kosmiczny film. Putain de bordel de merde!

Zaraz, zaraz, a może koncentruję się na złym kontynencie. Le hmmm (
myśli). Le eureka
Dzowni
L.B. : Allo Allo tu Luc Besson.
A.D. Allo Allo tu Alexandre Desplat.
L.B. : O allo Alexandre, co tam u ciebie?
A.D. : Słuchaj Luc, czy ty nie zajmujesz się teraz jakimś space-operowym kosmicznym czymś-tam?
L.B. : Tak, tak właśnie zajmuję się postprodukcją Valeriana. A co jesteś fanem? Jakby co to mogę Ciebie potem zaprosić na premierę. I oczywiście twoje seksowne córki też mogą przyjść.
A.D. : Podobno chodzą głosy, że sam George Lucas znał komiksy z Valerianem i inspirował się nimi przy tworzeniu Gwiezdnych wojen?
L.B. : Do czego zmierzasz?
A.D. : A co powiesz na to, żebym ci skomponował muzykę do twego filmu?
L.B. : Yyyy... To bardzo miłe, ale ja w sumie myślałem, że tradycyjnie Eric skomponuje mi muzykę. On zawsze to robił, jesteśmy teamem i nawet dzisiaj mamy iść do restauracji świętować naszą przyjaźń i dobrą współpracę.
A.D. : Jesteś tego pewny? Mogę skomponować Ci niezwykłą muzykę i nie zapominaj, że mam Oscara i zdobyłem go pokonując samego Hansa Zimmera!
L.B. : Wiem, wiem...
A.D. : Luc, mnie się nie odmawia.
L.B. : A czy przypadkiem Disney tobie nie odmówił?
Niezręczna cisza
A.D. : Zatrudnisz mnie jako kompozytora.
L.B. : Ty wiesz Alexandre, że nie jesteś Jedi?
A.D. : Jak wiesz, mam sporą grupę zagorzałych fanów i psychofanek. Zatrudnisz i mnie i tylko ze względu na moje nazwisko pognają oni/one do kina. A chyba chcesz zarobić i nie skończyć jak Wachowscy z "Jupiter Ascending".
L.B. : No dobra, masz tę robotę.
A.D. : Luc, nie pożałujesz tej decyzji. Do usłyszenia.
Odkłada słuchawkę
A.D. : Teraz pokażę tej głupiej myszy, jak wielki popełniła błąd. Skomponuję taką muzykę do space opery jakiej jeszcze świat nie widział! Le Buahahahahaha!
Moim zdaniem, mniej więcej tak to mogło wyglądać.
