Co do IMDb, czy Rotten Tomatoes, to bym nie przesadzał, ani w jedną, ani w drugą stronę. To są wiarygodne bazy jeżeli chodzi o filmy, ale patrząc jak one są ogromne to błędy czasami się pojawiają, które naturalnie są korygowane. Przy czym wiadomo jak studia o nie dbają. Ale te strony tylko zbierają dane, a nie zajmują się oceną filmów. A zresztą to co się wyprawia ze "Smoleńskiem" to też nie jest coś wyjątkowego. W temacie Yareda wspomniałem o tym filmie "The Promise", który podejmuję tematykę ludobójstwa Ormian. I naturalnie IMDb, mimo że film miał pojedyncze pokazy, mam średnią ocen niższą od dzieł Uwe Bolla, gdyż po prostu paru tureckich nacjonalistów dorwało się do klawiatury.
A tak tylko na marginesie, tego co się dzieje na IMDb i jak to oceniać, ale to raczej nie są to ani gimnazjaliści, ani licealiści, to raczej starsze pokolenie.
Kaonashi pisze:UPRASZA SIĘ O ZAPRZESTANIE ZAJEBYWANIA TEMATU KOMPOZYTORSKIEGO PIERDOŁAMI.
Podam przypowieść, gdyż one zawsze są dobre w nakreśleniu sytuacji i problemu: Dajmy na to, że jestem kompozytorem i skomponowałem muzykę do niemieckiego filmu porno. I mam pretensję, że ludzie zamiast dyskutować o moim scorze, koncentruję się wyłącznie na anal hardcorze.
I tak jedynie co na razie słyszałem muzycznie o "Smoleńsku" to to o tej "Różyczce" i jeden znajomy, który film widział napisał:
Zapomniałem wspomnieć: większość filmu zilustrowana jest dramatycznie brzmiącymi dwoma dźwiękami typu "dudum-dudum". Konspira. Tajemnica. Spisek.
A tak to niestety aktualne dyskusje o Lorencu są raczej po ludzku smutne i przykre, patrząc jak potoczyła się ta kariera.

I jedyne co pozostaje to prosić Adam abym przypominał te czasy, kiedy to Michał Lorenc zawstydził Hansa Zimmera...
