John Powell
- qnebra
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3218
- Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
- Lokalizacja: Zadupie Mordoru
Re: John Powell
Jeśli podobno praca z Greengrasem jest tak "denerwująca i stresująca" dla kompozytora, to chyba niedługo nikt nie będzie chciał pisać muzyki dla niego. Niemniej jak to stwierdził jeden zacny rzymianin "Pecunia non olet".
Re: John Powell
Paweł a dziwisz się naprawdę (i czy dziwi się Powell), że był temp track love w trzeciej części franszyzy? Nie ominęło to np. Kamena (Die Hard 3), Williamsa (Zemsta Sithów) czy Goldsmitha (Rambo 3) i wiele by się znalazło jeszcze przykładów
Dzięki za wgląd w sprawę. Dwie sprawy. Przecież to chyba nie jest tak, że Greengrass przychodzi z projektem do Jackmana, tylko jak przyszedł, to przyszedł do Zimmera jako głównego bossa, więc jednak Zimmer musiał być w to jakoś zaangażowany i sprawę "pilotować". Druga - od kiedy to tacy 3-ligowi kompozytorzy stawiają warunki reżyserom 1 ligi ("(...)nie chciał się na nic zgadzać"). Jackman z pocałowaniem ręki moim zdaniem powinien wypełnić każdą wolę takiego fachowca jak Greengrass

Dzięki za wgląd w sprawę. Dwie sprawy. Przecież to chyba nie jest tak, że Greengrass przychodzi z projektem do Jackmana, tylko jak przyszedł, to przyszedł do Zimmera jako głównego bossa, więc jednak Zimmer musiał być w to jakoś zaangażowany i sprawę "pilotować". Druga - od kiedy to tacy 3-ligowi kompozytorzy stawiają warunki reżyserom 1 ligi ("(...)nie chciał się na nic zgadzać"). Jackman z pocałowaniem ręki moim zdaniem powinien wypełnić każdą wolę takiego fachowca jak Greengrass


- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9331
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: John Powell
Wiesz, reżyser, z którym "nie da się pracować" to może być kilka kwestii. Weźmy pod uwagę na przykład prosty fakt, że aktorzy uwielbiają Greengrassa, na tyle, że Damon wprost mówił, że jeśli nie ma Greengrassa w Bourne'ach to nie ma i jego.
Ale z muzyką jest trochę trudniej. Greengrass może mieć jakąś specyficzną wizję muzyki. Jest to jak najbardziej OK, ale jeśli jest reżyserem tego typu, to może mieć też problemy z komunikacją. Innymi słowy, Jackman, Zimmer, Powell czy ktokolwiek bardzo by chętnie zrobili, co on chce, gdyby Greengrass umiał precyzyjnie powiedzieć, o co mu w ogóle chodzi. Biorąc pod uwagę faktycznie, że z projektem miał problem sam Hans, który co jak co, ale reżyserom często prawie czyta w myślach (dlatego go jeszcze z filmu nie wywalili, umie czytać, o co chodzi tym, którzy go biorą, niezależnie od tego, co my o tym często myślimy).
Przecież takie problemy miał Goldsmith z Ridleyem przy Alienie (Legenda to trochę inna sytuacja i problem był w tym nie, że Jerry się z Ridleyem jakoś o ten score kłócił, ale dlatego, że Scott po prostu uległ producentowi i nie bronił oryginalnego score i swojego zamysłu, jeśli weźmiemy pod uwagę, że finalny film był pół godziny krótszy od wersji reżyserskiej też!).
Po prostu, być może Greengrass nie do końca umie komunikować się z kompozytorem zrozumiałym językiem. Jeśli jego nastawienie jest na jak najbardziej dokumentalny styl i sam z dokumentu wyszedł, to może trochę inaczej (nawet w fabułach!) mówić o emocjach sceny, itd. A poza tym, uwielbia temp-track. Np. użycie United 93 mogło wyjść stąd, że Greengrass nie potrafił przedstawić o co mu chodzi, a Powell to "przeczytał" w United i zamiast jakichkolwiek prób panów z RCP wykorzystał oryginał.
Ale z muzyką jest trochę trudniej. Greengrass może mieć jakąś specyficzną wizję muzyki. Jest to jak najbardziej OK, ale jeśli jest reżyserem tego typu, to może mieć też problemy z komunikacją. Innymi słowy, Jackman, Zimmer, Powell czy ktokolwiek bardzo by chętnie zrobili, co on chce, gdyby Greengrass umiał precyzyjnie powiedzieć, o co mu w ogóle chodzi. Biorąc pod uwagę faktycznie, że z projektem miał problem sam Hans, który co jak co, ale reżyserom często prawie czyta w myślach (dlatego go jeszcze z filmu nie wywalili, umie czytać, o co chodzi tym, którzy go biorą, niezależnie od tego, co my o tym często myślimy).
Przecież takie problemy miał Goldsmith z Ridleyem przy Alienie (Legenda to trochę inna sytuacja i problem był w tym nie, że Jerry się z Ridleyem jakoś o ten score kłócił, ale dlatego, że Scott po prostu uległ producentowi i nie bronił oryginalnego score i swojego zamysłu, jeśli weźmiemy pod uwagę, że finalny film był pół godziny krótszy od wersji reżyserskiej też!).
Po prostu, być może Greengrass nie do końca umie komunikować się z kompozytorem zrozumiałym językiem. Jeśli jego nastawienie jest na jak najbardziej dokumentalny styl i sam z dokumentu wyszedł, to może trochę inaczej (nawet w fabułach!) mówić o emocjach sceny, itd. A poza tym, uwielbia temp-track. Np. użycie United 93 mogło wyjść stąd, że Greengrass nie potrafił przedstawić o co mu chodzi, a Powell to "przeczytał" w United i zamiast jakichkolwiek prób panów z RCP wykorzystał oryginał.
Re: John Powell
Akurat Greengrass nie tylko wśród kompozytorów jest znany ze swojego trudnego charakteru, także to nie są jakieś wyssane z palca pierdoły. To po prostu koleś, który się nie pierdoli i potrafi zaleźć za skórę.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9331
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: John Powell
Ale przecież tak jest w każdej innej dziedzinie - nie zawsze współpraca z jakąś wyrazistą osobowością, która jest ceniona za dokonania, jest łatwa. Tak może być w architekturze, fizyce, medycynie, informatyce. I to bynajmniej nie znaczy, że ludzie nie dążą do współpracy z tymi osobowościami, co może tych współpracowników - mimo tej trudnej współpracy - wiele nauczyć, a przede wszystkim - przynieść im splendor, niedostępny dla innych szeregowców.Paweł Stroiński pisze:Greengrass może mieć jakąś specyficzną wizję muzyki. Jest to jak najbardziej OK, ale jeśli jest reżyserem tego typu, to może mieć też problemy z komunikacją.
[...]
Po prostu, być może Greengrass nie do końca umie komunikować się z kompozytorem zrozumiałym językiem.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9331
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: John Powell
Jasne, trochę tak jest. Ale w pewnym momencie któryś ze współpracowników może się zniechęcić, jak już zbudował własną pozycję, bo już mu ten splendor potrzebny nie jest. Jak jesteśmy przy Kapitanie Phillipsie to Jackmanowi współpraca z Greengrassem przyniosła splendor i owszem, Hansowi to do niczego potrzebne nie jest.
Jeśli o mnie chodzi, co ja osobiście wiem z rozmowy (bo gadałem z Hansem krótko w tym czasie), tylko mi się poskarżył, że pracuje nad filmem, który "nie jest montowany pode mnie". O co dokładnie chodzi, to odsyłam do mojego raportu z sesji Sherlocka - od pewnego czasu, kiedy rozpoczyna się pisanie właściwej muzyki, film wysyłany jest do Hansa z jego suitami jako tempem. W tej chwili po prostu taki jest jego model pracy.
To samo było z Alienem - kto komu bardziej przyniósł prestiżu? Ridley Scott Goldsmithowi czy Goldsmith Ridleyowi? A problem był w komunikacji, jak wspomina Jerry "Ridley mówił do mnie językiem wizualnym, tak jakbym tworzył obraz. A ja jestem kompozytorem!"
Jeśli o mnie chodzi, co ja osobiście wiem z rozmowy (bo gadałem z Hansem krótko w tym czasie), tylko mi się poskarżył, że pracuje nad filmem, który "nie jest montowany pode mnie". O co dokładnie chodzi, to odsyłam do mojego raportu z sesji Sherlocka - od pewnego czasu, kiedy rozpoczyna się pisanie właściwej muzyki, film wysyłany jest do Hansa z jego suitami jako tempem. W tej chwili po prostu taki jest jego model pracy.
To samo było z Alienem - kto komu bardziej przyniósł prestiżu? Ridley Scott Goldsmithowi czy Goldsmith Ridleyowi? A problem był w komunikacji, jak wspomina Jerry "Ridley mówił do mnie językiem wizualnym, tak jakbym tworzył obraz. A ja jestem kompozytorem!"
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6082
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: John Powell
oficjalnie, jego własnymi słowami, to sam podejmował decyzje i wszystko bierze na siebie"Legenda to trochę inna sytuacja i problem był w tym nie, że Jerry się z Ridleyem jakoś o ten score kłócił, ale dlatego, że Scott po prostu uległ producentowi i nie bronił oryginalnego score i swojego zamysłu, jeśli weźmiemy pod uwagę, że finalny film był pół godziny krótszy od wersji reżyserskiej też!

- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9331
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: John Powell
Tak, bo ostatecznie to on jest reżyserem i jest odpowiedzialny za sytuację. Ale za całą sprawą stał producent.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34942
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: John Powell
John Powell zamieścił na swoim Facebooku i soundcloudzie, taki kawałek z "The Road to El Dorado":
https://soundcloud.com/johnpowellmusic/ ... crap-sword
Na normalne wydanie score'u, chyba nie ma co liczyć.
https://soundcloud.com/johnpowellmusic/ ... crap-sword
Na normalne wydanie score'u, chyba nie ma co liczyć.

#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26531
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: John Powell
Kilka tracków było na soundtracku, tak jak to zwykle bywa z tymi disneyowskimi bajkami, więc nie ma co nadmiernie narzekać.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9331
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14284
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: John Powell
To nie jest "Disneyowska bajka", tylko druga animacja DreamWorks AnimationsKoper pisze:Kilka tracków było na soundtracku, tak jak to zwykle bywa z tymi disneyowskimi bajkami, więc nie ma co nadmiernie narzekać.

Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26531
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: John Powell
Wiem, że nie Disneya, ale taka próba wejścia w ichnie klimaty trochę i w sumie stosunek scoru do nie-scoru na płycie podobny jak na Lion Kingu czy Pięknej i Bestii etc.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14284
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: John Powell
Oki, ale tamte filmy mają już lepsze wydania, nawet complete, więc i tutaj by się przydało 

Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John

