John Williams - A.I. Artificial Intelligence - 3CD, La-La Land Records (16 czerwca 2015)
Re: John Williams - A.I. Artificial Intelligence - 3CD, La-La Land Records (16 czerwca 2015)
@Tomek - oj, nie, Goldsmitha wersje 2CD są często znacznie lepsze od podstawek, liczbę tytułów można tu mnożyć, a nie tak jak u Johna. Nie wspominam juz o takich kwiatkach jak rozszerzanie 30-minutowców podstawowych u Jerryego do np 75 minut które jako expanded mieściły się na 1 cd (u Williamsa tego akurat nie ma, więc jest mniej porównań).
@Lis - nie mam takich płyt, jak mi się coś nie podoba w słuchaniu na CD, to nie kupuję. Mam podstawki za to.
@Lis - nie mam takich płyt, jak mi się coś nie podoba w słuchaniu na CD, to nie kupuję. Mam podstawki za to.
#FUCKVINYL
Re: John Williams - A.I. Artificial Intelligence - 3CD, La-La Land Records (16 czerwca 2015)
Adam, ale to jest już indywidualny odbiór danego kompozytora. Bo jeżeli komuś nie "po drodze" z jakimś twórcą albo go nie trawi, to żadne wielki osiągnięcie zaprezentowane na 2 płytach go nie przekona.
Inna sprawa, że jest tu też kwestia śmierci Goldsmitha. Nie ma już wpływu na wygląd tych ścieżek i wytwórnie wydają to jak chcą a nie tak jak np. w przypadku Williamsa, gdzie on ingeruje w wydanie. Nie jestem przekonany gdyby Goldsmith żył, czy te wydania jego miałyby tak "idealny" wygląd, kompletność jak mają. Za życia sam ingerował na różnym poziomie w wydania, róże edity, miksy, wersje. Kolejna sprawa to ilość wydanego Goldsmitha w wersji 2-CD lub complete w stosunku do Williamsa - niepomiernie większa. Zresztą mój wywód i tak jest zbędny, bo i tak to zakupisz
Tylko po co, żeby stało jako...podstawka?
Inna sprawa, że jest tu też kwestia śmierci Goldsmitha. Nie ma już wpływu na wygląd tych ścieżek i wytwórnie wydają to jak chcą a nie tak jak np. w przypadku Williamsa, gdzie on ingeruje w wydanie. Nie jestem przekonany gdyby Goldsmith żył, czy te wydania jego miałyby tak "idealny" wygląd, kompletność jak mają. Za życia sam ingerował na różnym poziomie w wydania, róże edity, miksy, wersje. Kolejna sprawa to ilość wydanego Goldsmitha w wersji 2-CD lub complete w stosunku do Williamsa - niepomiernie większa. Zresztą mój wywód i tak jest zbędny, bo i tak to zakupisz

Tylko po co, żeby stało jako...podstawka?


Re: John Williams - A.I. Artificial Intelligence - 3CD, La-La Land Records (16 czerwca 2015)
nic nie kupie,tak jak i nie kupiłem w/w 2cd wersji Williamsa.
#FUCKVINYL
Re: John Williams - A.I. Artificial Intelligence - 3CD, La-La Land Records (16 czerwca 2015)
Ja się trochę z AdoKrychą zgodzę. Patrząc po komplitach Dżona, to chyba tylko Chuk się broni. A u Dżerry'ego jest przeca First Knight, Cień, Duszek z Mroczkiem, Ramba czy, Stare Treki i kilka innych wydawnictw, które zawstydzają oficjalki. Oczywiście jest też parę przykładów w drugą stronę, ale to raczej w przypadku tych słabszych prac, gdzie 30-minutówki Varese, doskonale zresztą zmontowane, wyczerpywały temat.
Re: John Williams - A.I. Artificial Intelligence - 3CD, La-La Land Records (16 czerwca 2015)
Dlatego też nie wiem czy przywoływanie tak średnich czy przeciętnych jak na Williamsa prac jak Rosewood, 1941 czy drugi Kevin to właściwe podejście... Inna sprawa, że tych tytułów u Williamsa nie ma za wiele co przywoływać, bo niewiele ich na razie wyszło.
Może weźmy więc na tapetę 2-płytowe Star Warsy, Supermana, Furię czy rozszerzone ET albo Indiany. Ale malkontenci i tak skrytykują, że te prace są na dwóch płytach nie do przejścia, za długo itp. Zastanawiam się, czy taka gadka w ogóle by miała miejsce gdyby Williamsa nie było już wśród nas (tak jak Goldsmitha). Bo nie, u Goldsmitha na długich wydaniach nie ma underscore'u albo nudnych fragmentów
Może weźmy więc na tapetę 2-płytowe Star Warsy, Supermana, Furię czy rozszerzone ET albo Indiany. Ale malkontenci i tak skrytykują, że te prace są na dwóch płytach nie do przejścia, za długo itp. Zastanawiam się, czy taka gadka w ogóle by miała miejsce gdyby Williamsa nie było już wśród nas (tak jak Goldsmitha). Bo nie, u Goldsmitha na długich wydaniach nie ma underscore'u albo nudnych fragmentów


- Michał Turkowski
- Zdobywca nieistotnych nagród
- Posty: 1258
- Rejestracja: sob wrz 15, 2012 13:45 pm
Re: John Williams - A.I. Artificial Intelligence - 3CD, La-La Land Records (16 czerwca 2015)
A ja no to wydanie bardzo się cieszę i w przeciwieństwie do kolegów, jestem ukontentowany faktem że na boxie nie będzie muzyki źródłowej, fragmentów techno itd.
Rozumiem że to syn Johna pisał itd, ale w moim przypadku albumowe A.I. minusowało nie do końca przemyślaną prezentacją albumową. Piosenkowej wersji tematu z Grobanem nie lubię, nastrój dla mnie psuje wrzucona w sam środek albumu piosenka w wykonaniu Lary Fabian, dodatkowo ta beznadziejnie pasująca do reszty (moim zdaniem oczywiście) techno-elektronika w "The Moon Rising" - bardzo psuły one nastrój albumu. Na cd3 to pewnie będzie i te techniawę na siłe mogli tam też niby dać ale dla mnie to bez znaczenia
Ciesze się więc że John zrezygnował z tych fragmentów i na 2 cd dostaniemy czystą, Williamsowską symfonię
Najpierw obadam domenę publiczną a jak mi się spodoba to pewnie kiedyś tam się skuszę na box La-Li 
Rozumiem że to syn Johna pisał itd, ale w moim przypadku albumowe A.I. minusowało nie do końca przemyślaną prezentacją albumową. Piosenkowej wersji tematu z Grobanem nie lubię, nastrój dla mnie psuje wrzucona w sam środek albumu piosenka w wykonaniu Lary Fabian, dodatkowo ta beznadziejnie pasująca do reszty (moim zdaniem oczywiście) techno-elektronika w "The Moon Rising" - bardzo psuły one nastrój albumu. Na cd3 to pewnie będzie i te techniawę na siłe mogli tam też niby dać ale dla mnie to bez znaczenia

Ciesze się więc że John zrezygnował z tych fragmentów i na 2 cd dostaniemy czystą, Williamsowską symfonię


Re: John Williams - A.I. Artificial Intelligence - 3CD, La-La Land Records (16 czerwca 2015)
Przeciętnych?Tomek pisze:Dlatego też nie wiem czy przywoływanie tak średnich czy przeciętnych jak na Williamsa prac jak Rosewood, 1941 czy drugi Kevin to właściwe podejście...
Star Warsów bym na tapetę nie brał, bo to marka z taką ilością wydań, że głowa mała. Superman jak najbardziej, acz już podstawowy soundtrack miał dobrze ponad godzinę. ET i Furia w rozszerzonej wersji nie robią na mnie większego znaczenia. Z kolei Indiana ma również całkiem satysfakcjonujące podstawki. Cieszy jedynie fakt tak ślicznego wydania wspólnego, "pod jednym dachem" w nieco dłuższych wersjach.Może weźmy więc na tapetę 2-płytowe Star Warsy, Supermana, Furię czy rozszerzone ET albo Indiany.
Nie widzę związku.Zastanawiam się, czy taka gadka w ogóle by miała miejsce gdyby Williamsa nie było już wśród nas (tak jak Goldsmitha).
Tego nikt nie pisze. Chodzi raczej o to, że ogólna atrakcyjność rozszerzonych po latach wznowień, stoi raczej po stronie Jerry'ego. Być może wiąże się to właśnie z tym rygorem za jego życia, kiedy trzaskał zawsze wybrakowane 30-minutówki, podczas gdy Papa John zawsze satysfakcjonował głód pod tym względem. Również przez to na liście niewydanych jeszcze tytułów także rządzi Jerry.Bo nie, u Goldsmitha na długich wydaniach nie ma underscore'u albo nudnych fragmentów
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34883
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: John Williams - A.I. Artificial Intelligence - 3CD, La-La Land Records (16 czerwca 2015)
I znowu w kolejnym temacie muszę przyznać Mefisto rację, bez korzystania z gifów 
Sam muszę przyznać, że jeżeli chodzi o "Star Wars", czy "Indianę Jonesa" to pełniejsze wydania bardziej mi odpowiadają. Ale jeżeli chodzi o "Empire of the Sun", to standardowe wydanie jest dla mnie optymalne i jeżeli chodzi o "A.I." to dla mnie zwykłe wydanie też jest idealnie skrojone. Gdyż po prostu muzyka Williamsa prawie zawsze była dobrze wydana. Wiadomo można było narzekać, że tych 2 fajnych minut, czy tych nie było. Ale jednak pod względem materiału i ich prezentacji na krążkach to soundtracki Williamsa, były dla mnie zawsze wzorem do naśladowania. Właściwie to jako, że od nich zaczynałem, to na początku miałem problemy z innymi soundtrackami, gdzie miałem, albo jakieś planktony, albo za mało utworów, albo czas był zbyt męczący itd.
A Jerry to już inna bajka i nie jestem od niego ekspertem, ale czy on sam nie uważał, że optymalnym czasem dla soundtracków nie jest 30 minut? To nic dziwnego, że wiele jego prac jest na nowo wydawanych. Oczywiście pozostaje pytanie czy sam Jerry chciałby, aby tak były one wydawane.
Ale co do Williamsa, to coś takiego jak "Black Sunday" z wydaniami rozumiem. Przy czym szczerze, kiedy usłyszałem o tym "A.I. 3CD", to moja pierwsza reakcja była: "Po co?"

Sam muszę przyznać, że jeżeli chodzi o "Star Wars", czy "Indianę Jonesa" to pełniejsze wydania bardziej mi odpowiadają. Ale jeżeli chodzi o "Empire of the Sun", to standardowe wydanie jest dla mnie optymalne i jeżeli chodzi o "A.I." to dla mnie zwykłe wydanie też jest idealnie skrojone. Gdyż po prostu muzyka Williamsa prawie zawsze była dobrze wydana. Wiadomo można było narzekać, że tych 2 fajnych minut, czy tych nie było. Ale jednak pod względem materiału i ich prezentacji na krążkach to soundtracki Williamsa, były dla mnie zawsze wzorem do naśladowania. Właściwie to jako, że od nich zaczynałem, to na początku miałem problemy z innymi soundtrackami, gdzie miałem, albo jakieś planktony, albo za mało utworów, albo czas był zbyt męczący itd.
A Jerry to już inna bajka i nie jestem od niego ekspertem, ale czy on sam nie uważał, że optymalnym czasem dla soundtracków nie jest 30 minut? To nic dziwnego, że wiele jego prac jest na nowo wydawanych. Oczywiście pozostaje pytanie czy sam Jerry chciałby, aby tak były one wydawane.
Ale co do Williamsa, to coś takiego jak "Black Sunday" z wydaniami rozumiem. Przy czym szczerze, kiedy usłyszałem o tym "A.I. 3CD", to moja pierwsza reakcja była: "Po co?"
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: John Williams - A.I. Artificial Intelligence - 3CD, La-La Land Records (16 czerwca 2015)
Wg wywiadu z Matessino ten elektroniczny fragment z "Moon" chyba będzie wycięty z utworu Williamsa i wsadzony jako bonus na 3 płytę. Natomiast jak dla mnie akurat elektronika w tym scorze jest dość istotna (mimo, że nie ma jej za wiele). Raz, że jest ciekawa, dwa - w końcu to film s-f i cieszy, że Williams tego próbował.Michał Turkowski pisze:Rozumiem że to syn Johna pisał itd, ale w moim przypadku albumowe A.I. minusowało nie do końca przemyślaną prezentacją albumową. Piosenkowej wersji tematu z Grobanem nie lubię, nastrój dla mnie psuje wrzucona w sam środek albumu piosenka w wykonaniu Lary Fabian, dodatkowo ta beznadziejnie pasująca do reszty (moim zdaniem oczywiście) techno-elektronika w "The Moon Rising" - bardzo psuły one nastrój albumu. Na cd3 to pewnie będzie i te techniawę na siłe mogli tam też niby dać ale dla mnie to bez znaczenia
W skali całej kariery Williamsa jestSzczypior pisze:Kevin 2 nie jest przeciętny

Przeciętnych na tle całej dyskografii Williamsa, powtórzę się. No chyba nie powiesz mi, że 1941 to jest williamsowskie arcydziełoMefisto pisze:Przeciętnych?

Mefisto pisze:Star Warsów bym na tapetę nie brał, bo to marka z taką ilością wydań, że głowa mała.
Chodzi mi o wydania RCA. A wydań w historii było ledwie 3 (nie liczę wydań Sony, które są tylko kopią RCA).
Związek jest taki, że Goldsmith nie żyje i może nie wypada krytykować/narzekać...Mefisto pisze:Nie widzę związku.
Z tym się zgodzę. Przy Williamsie nie ma jednak takiego niedosytu i "głodu". On prawie wszystko zawsze miał wydane, w większości przez duże wytwórnie i duża większość jego płyt byla zawsze powszechnie dostępna.Mefisto pisze:podczas gdy Papa John zawsze satysfakcjonował głód pod tym względem. Również przez to na liście niewydanych jeszcze tytułów także rządzi Jerry.
To właśnie o tym mówię. Jerry jakby żył to by podejrzewam w większości nie chciał takich wydań i by w nie ingerował (patrz: wczesne kolekcjonerskie wydania Intrady/Varese). Dlatego nie zgadzam się z "fochami" fanów, którzy krytykują Williamsa za nieliczne edycje kolekcjonerskie, nad którymi trzyma pieczę, ale te Jerry'ego są już cacy.Wawrzyniec pisze:A Jerry to już inna bajka i nie jestem od niego ekspertem, ale czy on sam nie uważał, że optymalnym czasem dla soundtracków nie jest 30 minut? To nic dziwnego, że wiele jego prac jest na nowo wydawanych. Oczywiście pozostaje pytanie czy sam Jerry chciałby, aby tak były one wydawane.

Re: John Williams - A.I. Artificial Intelligence - 3CD, La-La Land Records (16 czerwca 2015)
Goldszmit Srolszmit. Liczy się tylko Williams! Reszta jest milczeniem!
#FUCKVINYL
Re: John Williams - A.I. Artificial Intelligence - 3CD, La-La Land Records (16 czerwca 2015)
Bo Williams ich nie potrzebuje, a Jerry'emu z reguły wychodzą na zdrowie.Tomek pisze:Dlatego nie zgadzam się z "fochami" fanów, którzy krytykują Williamsa za nieliczne edycje kolekcjonerskie, nad którymi trzyma pieczę, ale te Jerry'ego są już cacy.
Re: John Williams - A.I. Artificial Intelligence - 3CD, La-La Land Records (16 czerwca 2015)
Dokładnie. Williams genialnie robił podstawki. A Jerry ciął w człona równo. Zresztą było pogadać z Townsonem jak opowiadał że nie raz na kolanach z bekiem prosił Jerryego żeby nie odstawiał maniany i nie przynosił mu 29-minutowych masterów do wydania...
#FUCKVINYL
Re: John Williams - A.I. Artificial Intelligence - 3CD, La-La Land Records (16 czerwca 2015)
Przecież te 30-minutowe wydania były głównie podyktowane opłatami dla związku muzyków. Varese ma masę innych 30-minutowych wydań z tamtego okresu (lat 80-90), nie tylko Goldsmitha.

- Pawel P.
- Metallica
- Posty: 1525
- Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: John Williams - A.I. Artificial Intelligence - 3CD, La-La Land Records (16 czerwca 2015)
A.I. kupione, bez Bobby'ego Fishera, które mam w starym wydaniu, dającym radę. Fragmenty do odsłuchu brzmią naprawdę wybornie. Ciekawym, jak długo to poleży - i czy w ogóle. Cena ceną, ale to jedno z najbardziej wyśmienitych wydań jednej z najbardziej niesamowitych prac Williamsa.