Jak się skończy Desplat, to znajdzie się inny kompozytor. A może przestanę się kiedyś interesować muzyką filmową i zajmę się czymś innym? Każdy robi jak chce. Ja Ci nie bronię słuchania wszystkiego po trochu i Cię nie oceniam negatywnie z tego powodu. Ale ja czerpię przyjemność ze słuchania konkretnego stylu, konkretnych kompozytorów i git. Z tego fanbojstwa pojechałem na koncert do Londynu i z tego też czerpię przyjemność. Spełniłem jedno ze swoich największych marzeń. Ale jeżdżę też na inne koncerty muzyki filmowej, które mnie interesują. Nie mam zamiaru zmieniać się tylko dlatego, że ktoś biedny czuje przesyt. Nie wchodzę do wątku Briana Tylera, bo mnie nie interesuje i nie wypisuję w nim, że łolaboga czuję przesyt. W wątku Zimmera (który notabene jest naprawdę zaofftopiony) wybieram sobie informacje, które mnie najbardziej interesują i sobie je czytam. Nie piszę Kaonashiemu, że zaśmieca forum jakimiś japońskimi wątkami co chwila, bo uważam, że ma do tego prawo, a nuż się komuś (może i mnie) jakiś tytuł spodoba. A jeżeli mnie się nawet by to nie podobało (a jest mi to obojętne), to po prostu nie muszę tam zaglądać.
Więc kwestia jest taka: nie życzę sobie, żeby ktoś ograniczał moje prawo do wypowiedzi, bo ja nikomu jego prawa nie ograniczam. Jeśli ja mam jakąś fobię przed innym kompozytorem czy jakiegoś kompozytora nie lubię czy czuję do niego przesyt, to w moim interesie jest to, żeby go unikać, a nie kazać się całemu forum zamknąć, bo mnie się coś nie podoba. I docinki innych userów tylko z tego powodu, że ktoś pisze "sam ze sobą" świadczą tylko o nich i nic nie usprawiedliwia ich zachowania. Bo gdyby ktoś zadał sobie trud merytorycznej dyskusji, to nie byłoby pisania "samemu ze sobą" albo pisania "samemu ze sobą" przeplatanego docinkami o pisaniu "samemu ze sobą", tylko informacja -> komentarz. I czasami tak się zdarza. Więc jeśli ktoś ma ochotę na merytoryczną dyskusję, to ją będzie prowadził. A jak ktoś zadowala się komentowaniem innych, to to jest jego wina, a nie wina innego użytkownika, który rzekomo go "prowokuje".
A przy okazji pochwalę Mystery'ego, który bardzo ładnie promuje Michaela (przypadek z tą zbieżnością imion?



