Howard Shore - Hobbit
Re: Howard Shore - Hobbit
obie wersje scoru są już w sklepach, dziś widziałem w saturnie i media masę sztuk - oczywiście znów ten sam badziewny papierek w przypadku deluxa. Jak w dwóch poprzednich na EU zrobili bieda-wersję, tak i przy trójce ponownie musieli, co było do przewidzenia. ceny 58/65 zł.
#FUCKVINYL
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13154
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Howard Shore - Hobbit
Byłem na stronie mojego Saturna ( Katowice ) i MM ( Czeladź )i mają tam w zapowiedziach tylko zwyczajną wersję, myślisz, że SE też mają?Adam pisze:obie wersje scoru są już w sklepach, dziś widziałem w saturnie i media masę sztuk - oczywiście znów ten sam badziewny papierek w przypadku deluxa. Jak w dwóch poprzednich na EU zrobili bieda-wersję, tak i przy trójce ponownie musieli, co było do przewidzenia. ceny 58/65 zł.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
Re: Howard Shore - Hobbit
nie wiem. krakowski saturn ma w sklepie stacjonarnym tego pełno, razem z Mockingajem, bo sam widziałem na półce.
#FUCKVINYL
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13154
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Howard Shore - Hobbit
U mnie, niestety, nie ma. Właśnie wróciłem z Katowic ( siostra mnie podwiozła ).Adam pisze:nie wiem. krakowski saturn ma w sklepie stacjonarnym tego pełno, razem z Mockingajem, bo sam widziałem na półce.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
-
- Gość od wnoszenia fortepianu
- Posty: 73
- Rejestracja: czw lip 18, 2013 16:02 pm
Re: Howard Shore - Hobbit
Na szczęście ja zamówiłem w US na Amazonie edycję specjalną tak jak dwie poprzednie w książeczkach.Adam pisze:obie wersje scoru są już w sklepach, dziś widziałem w saturnie i media masę sztuk - oczywiście znów ten sam badziewny papierek w przypadku deluxa. Jak w dwóch poprzednich na EU zrobili bieda-wersję, tak i przy trójce ponownie musieli, co było do przewidzenia. ceny 58/65 zł.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9831
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Howard Shore - Hobbit
Parę rzeczy, które mi się nasuwa po dwukrotnym przesłuchaniu Hobbita:
Po pierwsze, pomijając temat Planu 9 z jedynki, wreszcie słychać, że tu na pierwszy plan wychodzą krasnoludy. Bo temat Thorina był spoko, szlachetny, podniosły itd, ale można by go dopasować pod każdą dowolną postać, czy to ze świata Tolkiena, czy ogólnie posiadającą w/w cechy. A tutaj Shore aranżami daje czadu.
Po drugie, nie dziwie się, że Adamowi się temat Laketown pomylił z tematem Rohanu, bo Shore go aranżuje w analogiczny sposób - czyli solowe skrzypce i militarystyczne rogi.
Po trzecie, chyba najlepsza piosenka z dotychczasowych hobbitów - misty moutains miało świetną melodię, ale wykon Finna mnie kompletnie nie przekonuje. Za to aranż Boyda robi świetny pomost pomiędzy lżejszymi balladkami do Hobbitów, a powagą i instrumentalnym monumentalizmem Lotrów.
Po pierwsze, pomijając temat Planu 9 z jedynki, wreszcie słychać, że tu na pierwszy plan wychodzą krasnoludy. Bo temat Thorina był spoko, szlachetny, podniosły itd, ale można by go dopasować pod każdą dowolną postać, czy to ze świata Tolkiena, czy ogólnie posiadającą w/w cechy. A tutaj Shore aranżami daje czadu.
Po drugie, nie dziwie się, że Adamowi się temat Laketown pomylił z tematem Rohanu, bo Shore go aranżuje w analogiczny sposób - czyli solowe skrzypce i militarystyczne rogi.
Po trzecie, chyba najlepsza piosenka z dotychczasowych hobbitów - misty moutains miało świetną melodię, ale wykon Finna mnie kompletnie nie przekonuje. Za to aranż Boyda robi świetny pomost pomiędzy lżejszymi balladkami do Hobbitów, a powagą i instrumentalnym monumentalizmem Lotrów.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
Re: Howard Shore - Hobbit
dziękówa. widzisz Danielos?Wojtek pisze:Po drugie, nie dziwie się, że Adamowi się temat Laketown pomylił z tematem Rohanu, bo Shore go aranżuje w analogiczny sposób - czyli solowe skrzypce i militarystyczne rogi.
#FUCKVINYL
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7854
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: Howard Shore - Hobbit
To nie było żadne usprawiedliwianie Ciebie, tylko stwierdzenie faktu, który nie zmienia tego, że to w ogóle inne melodie, ergo nie zeruje Twojego faila.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13154
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Howard Shore - Hobbit
Mam już swoją " Bitwę Pięciu Armii " ale kiedy to przesłucham? Na razie rodzinka się buntuje, że tego nie da się słuchać, bo bębni i tłucze
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9831
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Howard Shore - Hobbit
No tak, jak bębni, to pewnie muzyka murzyńska
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13154
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Howard Shore - Hobbit
Wojtek pisze:No tak, jak bębni, to pewnie muzyka murzyńska
Ja ogólnie słucham dosyć głośno i to morze przeszkadzać
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Howard Shore - Hobbit
Jak to niektórzy rzeką, morze przeszkadzać albo nie.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13154
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Howard Shore - Hobbit
Cóż, mimo wszystko jestem trochę rozczarowany ...
Gatunek jakim jest Fantasy daje twórcą duże pole do popisu, także kompozytorowi i wydaje mi się, że tym razem Skore nie stanął na wysokości zadania, może już mu się nie chciało? Może konflikt z Jacksonem, nabrzmiały podczas prac nad " King Kongiem " tak wpłynął na Shore'a, że nie chciał się już w pełni angażować? Nie wiem.
Ogólnie, " Hobbita " można opisać na dwa sposoby: niewykorzystany potencjał tematów oraz brak tematów.
W pierwszym " Hobbicie " Skore dał nam fajny temat Thorina, z pomocą innych dał nam świetny temat Krasnoludów i ich wyprawy, który mógł być motywem przewodnim całej trylogii, podobnie jak temat Drużyny, ale nim nie został. W dwójce mamy temat Leśnych Elfów oraz LakeTown i o ile ten drugi jest dosyć ciekawie pokazany w trójce, to ten pierwszy nie rozwinął skrzydeł, tak jak w bonusowym utworze " Beyond The Forest ".
Najbardziej zawodzi, w moim odczuciu muzyka " batalistyczna ". Żaden utwór z BPA nie dorównuje " An Ancient Enemy " z pierwszego " Hobbita ". W bitwie oczekiwałem kulminacji wszystkich tematów i ich potężnego brzmienia, czegoś na prawdę ' mocarnego ", prawdziwego kopa. Nie doczekałem się. Jest dosyć poprawnie i tyle, do tego odnoszę wrażenie pewnej sterylności w niektórych momentach, np. w " Battle For The Mountain " i pod koniec jednego z utworów ( " The Ruins Of Dale " lub " Mithrill " ). Dlaczego w muzyce akcji nie ma tak dobrych wokali i chórów, jak w " An Ancient Enemy " czy bonusowym " Ironfoot "? Już bardziej przekonuje mnie " The Forest River " z " Pustkowia ", tam w akcję przynajmniej wpleciono Elfi temat. Od scen batalistycznych w BFA oczekiwałem chóru, rozwinięcia tematu Thorina, tematu Elfów, na miarę " Beyond The Forest ", jakiegoś tematu Krasnoludzkiej armii i dobrego motywu sił Saurona, chociażby tego z trylogii. Nie dostałem tego. Co prawda temat Thorina jest, ale nie jest on tak potężnie rozwinięty, jak tego oczekiwałem, temat Elfów zmarginalizowano, a chóry i temat Krasnoludów usunięto i dano jako bonus. Są momenty, jak końcówka " The Ruins of Dale " czy " Mithrill ", gdzie już myślałem, że coś fajnego się narodzi, ale nic z tego, bo to, co było fajne, szybko się skończyło. Podobnie w przypadku trzeciego utworu, gdzie najpierw wchodzi chór, który daje nadzieję na coś pokroju muzyki z Morji, ale szybko się kończy i dalej jest już tylko nuda.
Zauważyliście, że poza " Ironfoot ", który jest tylko bonusem, nie ma tu żadnego nowego tematu? Już " Powrót Króla " był pod tym względem lepszy. Podobnie rzecz ma się z końcowymi utworami ( " The Return Journey ' i " There and Back Again " ), są ale mogłoby ich nie być i nie umywają się do zakończenia " Powrotu Króla ".
Piosenka jest ok, ładnie kończy trylogię i spina klamrą całą sagę, ale nadal " I See Fire " wiedzie prym jako najlepszy song z " Hobbitów ".
Są tu fajne momenty i nie ukrywam, że całość jest znacznie lepsza i bardziej " słuchalna ' niż " Pustkowie Smauga " ale to i tak nie jest jeszcze to, czego oczekiwałem, gdyż całość jest bardzo nierówna, są momenty świetne jak i wiejące nudą, a i tutaj jeden z najlepszych utworów wylądował w formie bonusu. Szkoda.
Na pewno pojawią się tu szczegółowe recenzje, doszukujące się smaczków, ukrytych znaczeń, aluzji, itp. ale ja nie chcę podczas odsłuchu szukać niuansów, ja oczekuję słuchalności.
Dodam jeszcze, że ktoś pisał tutaj, że czuć w muzyce fakt, że to film o Krasnoludach. Cóż, temat Thorina jest słyszalny ale o tym dużym udziale Krasnoludów w muzyce mógłbym przytaknąć, gdyby " Ironfoot " odgrywał większą rolę w muzyce i gdyby powrócił temat z " Niezwykłej Podróży ". Innym aspektem jest fakt, iż ponoć Billy Connolly, odtwarzający rolę Daina ponoć pokłócił się z Jacksonem i odmówił zagrania tej postaci, dlatego w filmie mamy Daina w całości w CGI a jego postać została ponoć zmarginalizowana, gdyż Jackson nie mógł nakręcić tego, co chciał. Ciekawe, ile w tym prawdy? Pomijając jednak samego Daina, mamy w filmie całą Krasnoludzką armię, niestety, muzyka tego nie oddaje.
Gatunek jakim jest Fantasy daje twórcą duże pole do popisu, także kompozytorowi i wydaje mi się, że tym razem Skore nie stanął na wysokości zadania, może już mu się nie chciało? Może konflikt z Jacksonem, nabrzmiały podczas prac nad " King Kongiem " tak wpłynął na Shore'a, że nie chciał się już w pełni angażować? Nie wiem.
Ogólnie, " Hobbita " można opisać na dwa sposoby: niewykorzystany potencjał tematów oraz brak tematów.
W pierwszym " Hobbicie " Skore dał nam fajny temat Thorina, z pomocą innych dał nam świetny temat Krasnoludów i ich wyprawy, który mógł być motywem przewodnim całej trylogii, podobnie jak temat Drużyny, ale nim nie został. W dwójce mamy temat Leśnych Elfów oraz LakeTown i o ile ten drugi jest dosyć ciekawie pokazany w trójce, to ten pierwszy nie rozwinął skrzydeł, tak jak w bonusowym utworze " Beyond The Forest ".
Najbardziej zawodzi, w moim odczuciu muzyka " batalistyczna ". Żaden utwór z BPA nie dorównuje " An Ancient Enemy " z pierwszego " Hobbita ". W bitwie oczekiwałem kulminacji wszystkich tematów i ich potężnego brzmienia, czegoś na prawdę ' mocarnego ", prawdziwego kopa. Nie doczekałem się. Jest dosyć poprawnie i tyle, do tego odnoszę wrażenie pewnej sterylności w niektórych momentach, np. w " Battle For The Mountain " i pod koniec jednego z utworów ( " The Ruins Of Dale " lub " Mithrill " ). Dlaczego w muzyce akcji nie ma tak dobrych wokali i chórów, jak w " An Ancient Enemy " czy bonusowym " Ironfoot "? Już bardziej przekonuje mnie " The Forest River " z " Pustkowia ", tam w akcję przynajmniej wpleciono Elfi temat. Od scen batalistycznych w BFA oczekiwałem chóru, rozwinięcia tematu Thorina, tematu Elfów, na miarę " Beyond The Forest ", jakiegoś tematu Krasnoludzkiej armii i dobrego motywu sił Saurona, chociażby tego z trylogii. Nie dostałem tego. Co prawda temat Thorina jest, ale nie jest on tak potężnie rozwinięty, jak tego oczekiwałem, temat Elfów zmarginalizowano, a chóry i temat Krasnoludów usunięto i dano jako bonus. Są momenty, jak końcówka " The Ruins of Dale " czy " Mithrill ", gdzie już myślałem, że coś fajnego się narodzi, ale nic z tego, bo to, co było fajne, szybko się skończyło. Podobnie w przypadku trzeciego utworu, gdzie najpierw wchodzi chór, który daje nadzieję na coś pokroju muzyki z Morji, ale szybko się kończy i dalej jest już tylko nuda.
Zauważyliście, że poza " Ironfoot ", który jest tylko bonusem, nie ma tu żadnego nowego tematu? Już " Powrót Króla " był pod tym względem lepszy. Podobnie rzecz ma się z końcowymi utworami ( " The Return Journey ' i " There and Back Again " ), są ale mogłoby ich nie być i nie umywają się do zakończenia " Powrotu Króla ".
Piosenka jest ok, ładnie kończy trylogię i spina klamrą całą sagę, ale nadal " I See Fire " wiedzie prym jako najlepszy song z " Hobbitów ".
Są tu fajne momenty i nie ukrywam, że całość jest znacznie lepsza i bardziej " słuchalna ' niż " Pustkowie Smauga " ale to i tak nie jest jeszcze to, czego oczekiwałem, gdyż całość jest bardzo nierówna, są momenty świetne jak i wiejące nudą, a i tutaj jeden z najlepszych utworów wylądował w formie bonusu. Szkoda.
Na pewno pojawią się tu szczegółowe recenzje, doszukujące się smaczków, ukrytych znaczeń, aluzji, itp. ale ja nie chcę podczas odsłuchu szukać niuansów, ja oczekuję słuchalności.
Dodam jeszcze, że ktoś pisał tutaj, że czuć w muzyce fakt, że to film o Krasnoludach. Cóż, temat Thorina jest słyszalny ale o tym dużym udziale Krasnoludów w muzyce mógłbym przytaknąć, gdyby " Ironfoot " odgrywał większą rolę w muzyce i gdyby powrócił temat z " Niezwykłej Podróży ". Innym aspektem jest fakt, iż ponoć Billy Connolly, odtwarzający rolę Daina ponoć pokłócił się z Jacksonem i odmówił zagrania tej postaci, dlatego w filmie mamy Daina w całości w CGI a jego postać została ponoć zmarginalizowana, gdyż Jackson nie mógł nakręcić tego, co chciał. Ciekawe, ile w tym prawdy? Pomijając jednak samego Daina, mamy w filmie całą Krasnoludzką armię, niestety, muzyka tego nie oddaje.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
Re: Howard Shore - Hobbit
Ironfoot nie jest bonusem. Już drugi raz o tym mówięlis23 pisze:" Ironfoot ", który jest tylko bonusem