Swoją drogą, i sądzę (mam nadzieję, że Marek się zgodzi), że fajnie byłoby o tym pogadać przy okazji score'u wymienionego w tym temacie.
Najciekawsza jest nie recenzja Clemmensena, co reakcja na niego. Nim jednak będę mógł powiedzieć coś więcej na temat tej reakcji, trzeba by zwrócić trochę uwagi na to, jakie towarzystwo pojawia się u niego. I nie mówię tutaj o religijnych trollach czy skrajnych Republikanach, którzy są dość zabawni, ale o stale pojawiających się i wypowiadających forumowiczach.
Recenzje Batmanów wywołały dość małe kontrowersje, choć niektórzy dość delikatnie polemizowali w sprawie zwłaszcza dwójki, która była w środowisku słuchaczy na Zachodzie, nawet bardziej tradycyjnych, przyjęta lepiej niż trójka, gdzie doceniono parę pomysłów, ale generalnie opinia była, że Hans się już za bardzo powtórzył i za mało nowego dodał. Tutaj argumentacja Hansa w wielkiej polemice z Southallem na Facebooku była taka, że cholera, to sequel i jakaś struktura musi być zachowana. W to jednak nie wnikam.
Man of Steel z wyjątkiem oburzonych fanbojów Hansa, którzy pojawiają się u niego tylko, by rzygnąć hejtem na jego teksty, nie wywołał żadnych kontrowersji. Jedynki wszystkich trzech głównych recenzentów generalnie podzielają argumenty większości fanów, którzy na filmtracks się pojawiają. Hansa zlolowano za ten score, ja publicznie ani prywatnie (bo można do poprawek wezwać poprzez maila) Clemmensenowi nie wygarnąłem głupoty ze steel drums (perkusja jamajska, na której oparte jest Commando; Clemmensen połączył "gitary hawajskie - lap steel guitars) z orkiestrą perkusji i mu to wyszło, mały lol), ani nikt specjalnie mu tego nie wygarnął.
Rush i Lone Ranger to ścieżki chwalone raczej i przyjęte dobrze. Jak Clemmensen wystawił im równe trójki, to trochę mu zwrócono, łagodnie, uwagę, że chyba za ostro potraktował te score'y, bo to fun, także mistrz dyplomacji i języka rodem z chyba Ralpha Waldo Emersona (dla tych, co nie kojarzą - poeta i filozof z pierwszej połowy XIX wieku) Craig Richard Lysy. Winter's Tale to score zupełnie olany. Aż szok, że Clemmensen to napisał i to mało negatywnie dla Hansa. Dla obiektywizmu, Kapitana Phillipsa (jedynka) zwala, mimo udziału Zimmera, w recenzji zupełnie na Greengrassa, opierając się na historii tego projektu. Więc tutaj nie rzygnął hejtem na Zimmera czy Jackmana, ale totalnie swój hejt przefiltrował na reżysera.
Spider-Man 2... Jak wspomniałem, fanbojów Zimmera na Filmtracks znajdziecie, zwłaszcza na Scoreboardzie, jego forum, bardzo rzadko. Naprawdę rzadko. Jak jacyś byli bardziej wychwalający Zimmera, to ci stali użytkownicy wycofali się z pisania na jego stronie gdzieś chyba w 2009 roku, może 2010 po zjechaniu Incepcji, gdzie uważaną za zaniżoną, recenzję raczej zignorowano. I tutaj nagle pojawia się wielka wolta.
Gdyby rzucili się na pożarcie fanboje Hansa, którzy zjawiają się przy okazji takich tekstów, to byłaby norma na tamtym portalu. Ale nie. Na Clemmensena rzucili się z oburzeniem niektórzy hejterzy Hansa. Ci, którzy czasem wręcz wyśmiewali np. MoS-a nagle są oburzeni, pytają Clemmensena wręcz, czy w ogóle słuchał tego score (a nikt by nie podejrzewał do tej pory Clemmensena o brak tego, co po angielsku nazywa się
due diligence, czyli spełnienie co najmniej minimum wymagań wobec profesjonalnego potraktowania jego pracy). Clemmensen próbuje argumentować, że to recenzja bardziej polityczna (co mi się zdarzyło dwukrotnie i nie mam zamiaru tego robić więcej, MoS był jedną z nich i miał być prztyczkiem zarówno wobec zagorzałych fanbojów, jak i hejterów; tak, przyznaję to publicznie i żałuję, ale nie ma, co płakać nad rozlanym mlekiem), mająca wywołać dyskusję i być protestem wobec zatrudniania Magnificent Six, które traktuje jako wybór wyłącznie komercyjny, co wywołuje jeszcze większą krytykę tego tekstu.
Jestem osobą posiadającą konto na Twitterze, choć raczej retweetującą znajomych niż piszącą regularnie. Raczej czytelnikiem. Kiedyś postanowiłem sobie sprawdzić jeden hashtag, który okazał się (niestety) powiązany... z Justinem Bieberem. Chodziło o to, że jego belieberki zaczęly pisać, jak to ludzie, którzy nienawidzili jego pierwszego albumu, zaczęli chwalić drugi. Nazywało się to nawracanie hejterów (#ConvertingTheHaters). I właśnie hejterów wielu Spiderman nawrócił, natomiast krytykują go fanboje, głównie Batmanów i MoS-a. Pytań można zadać kilka i są one bardzo ciekawe moim zdaniem:
1. Ma ktoś pomysł, dlaczego ten score jest tak chwalony na Zachodzie przez fanów gatunku? Tak dobrych opinii nie widziałem od Incepcji, jeśli nie wcześniej.
2. Jak sądzicie, czy krytyka ta dotyczy tylko hejtowania Spider-Mana? Czy przejrzeli na oczy, że Clemmensen w sprawie Hansa jest po prostu irracjonalny?
3. Hans mówi, że chce trochę zmienić styl i metody pracy. Hybrid twierdzi, że nad Interstellar, co mu mówi całe RCP, pracuje zupełnie samodzielnie. W jakim kierunku może pójść, skoro już ma dość nawalania w perkusję
W słowa Hybrida wierzę coraz mniej. Ale pytania pozostają, dla mnie przynajmniej, ciekawe
.