Zresztą chyba nie ma osoby na tym forum, która by nie potrafiła zanucić marszu Ifukube. Tu czegoś takiego nie będzie.Wawrzyniec pisze:Dla mnie głównym problemem jest baza tematyczna. Ten temat powinien być mocniejszy. Ścieżki do japońskich Godzilli też były przyciężkie, ale temat był tak charakterystyczny, że od razu się go nuciło. Tutaj na razie ciężko o tym powiedzieć. Ale racja film jest ostatecznym wyznacznikiem.
Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
- qnebra
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2999
- Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
- Lokalizacja: Zadupie Mordoru
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
- WhiteHussar
- Nominowany do Emmy
- Posty: 1504
- Rejestracja: sob mar 02, 2013 23:31 pm
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
No nie bez powodu jest to muzyka filmowa. Film odgrywa największą rolę w interpretacji muzyki
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Na pewno są w Godzilli Desplatowskiej jakieś ukryte tematy, które biją na głowę melodie Ifukube.qnebra pisze:Zresztą chyba nie ma osoby na tym forum, która by nie potrafiła zanucić marszu Ifukube. Tu czegoś takiego nie będzie.Wawrzyniec pisze:Dla mnie głównym problemem jest baza tematyczna. Ten temat powinien być mocniejszy. Ścieżki do japońskich Godzilli też były przyciężkie, ale temat był tak charakterystyczny, że od razu się go nuciło. Tutaj na razie ciężko o tym powiedzieć. Ale racja film jest ostatecznym wyznacznikiem.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Tylko że domyślam się (znając Desplata i słuchając wypowiedzi Edwardsa), że nie mogli/nie chcieli wrzucić mocniejszego tematu z prostego powodu: Godzilla przez większość filmu się pewnie gdzieś czai, natomiast w pełnej krasie ujrzymy ją może 2-3 razy. Po prostu nie ma gdzie tego motywu użyć. Z drugiej strony stworzenie mocnego motywu dla de facto głównej, choć nie tytułowej postaci granej przez Bryana Cranstona byłoby trochę głupie, skoro tytuł filmu brzmi: Godzilla. Więc zapewne postawili na przyciężki klimat i grozę unoszącą się w powietrzu. Oczywiście znaleźliby się i kompozytorzy, którzy wcisnęli by gdzieś jakiś temat, który można by było gwizdać po wyjściu z kina, tudzież porywający anthem, ale podejście Desplata mnie nie dziwi - zawsze stawia obraz i zdanie reżysera ponad wirtuozerskie ambicje. Po wsłuchaniu się kilka razy w ten score wyłapałem już nawet ze 3 motywy! Aczkolwiek nie są one tak oczywiste, jak te, do których przyzwyczaił nas ostatnimi czasy
- qnebra
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2999
- Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
- Lokalizacja: Zadupie Mordoru
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Niemniej znacznie lepiej się słucha chwytliwych i przebojowych kompozycji niż dajmy na to pięciogodzinnej składanki A & R. To oczywiste tak samo jak zauważenie, że przeciętny kot ma cztery łapy.WhiteHussar pisze:No nie bez powodu jest to muzyka filmowa. Film odgrywa największą rolę w interpretacji muzyki
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
A mi się wydaje, że to trochę pomijanie innego problemu - braku pomysły na taką melodięhp_gof pisze:Tylko że domyślam się (znając Desplata i słuchając wypowiedzi Edwardsa), że nie mogli/nie chcieli wrzucić mocniejszego tematu z prostego powodu: Godzilla przez większość filmu się pewnie gdzieś czai, natomiast w pełnej krasie ujrzymy ją może 2-3 razy. Po prostu nie ma gdzie tego motywu użyć. Z drugiej strony stworzenie mocnego motywu dla de facto głównej, choć nie tytułowej postaci granej przez Bryana Cranstona byłoby trochę głupie, skoro tytuł filmu brzmi: Godzilla.
hp_gof pisze:Po wsłuchaniu się kilka razy w ten score wyłapałem już nawet ze 3 motywy! Aczkolwiek nie są one tak oczywiste, jak te, do których przyzwyczaił nas ostatnimi czasy
O zajebiście, są ukryte tematy. Zarządźmy zbiorowe słuchanie tego albumu na forum. Każdy użytkownik ma posłuchać albumu 120 razy i pochwalić się ile ukrytych tematów znalazł i po którym to było odsłuchu.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
No fajnie. Ja się zgadzam. Ale stwierdzeniem, że przeciętny kot ma cztery łapy jest również Twoja uwaga, że lepiej się słucha chwytliwych i przebojowych kompozycji Oczywista oczywistość. Natomiast chciałbym zwrócić uwagę, że my słuchamy tej płyty Desplata tylko dlatego, ze ktoś zdecydował się nakręcić ten film. Płyta z muzyką jest tylko dodatkiem, powiedziałbym nawet efektem ubocznym. Nie możemy wymagać, że wszystkie płyty będą i świetnie sprawowały się w filmie i będą zajebiste do słuchania. Dobra słuchalność i obecność chwytliwego głównego motywu nie mogą być jedynymi kryteriami oceny ścieżki dźwiękowej, hello. Głównymi kryteriami jest to jak dany utwór sprawdza się w konkretnej scenie i czy kompozytor wymyślił do tego jakiś ciekawy zabieg, żeby to osiągnąć. Ocenianie muzyki filmowej wyłącznie w kategoriach płytowych to poziom przedszkola, wybaczcie.qnebra pisze:Niemniej znacznie lepiej się słucha chwytliwych i przebojowych kompozycji niż dajmy na to pięciogodzinnej składanki A & R. To oczywiste tak samo jak zauważenie, że przeciętny kot ma cztery łapy.
- qnebra
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2999
- Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
- Lokalizacja: Zadupie Mordoru
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Są istotnym kryterium w ocenianiu albumu, a i wpływają na sprzedaż. Najważniejsze jednak, by muzyka pasowała do filmu jako takiego.hp_gof pisze:No fajnie. Ja się zgadzam. Ale stwierdzeniem, że przeciętny kot ma cztery łapy jest również Twoja uwaga, że lepiej się słucha chwytliwych i przebojowych kompozycji Oczywista oczywistość. Natomiast chciałbym zwrócić uwagę, że my słuchamy tej płyty Desplata tylko dlatego, ze ktoś zdecydował się nakręcić ten film. Płyta z muzyką jest tylko dodatkiem, powiedziałbym nawet efektem ubocznym. Nie możemy wymagać, że wszystkie płyty będą i świetnie sprawowały się w filmie i będą zajebiste do słuchania. Dobra słuchalność i obecność chwytliwego głównego motywu nie mogą być jedynymi kryteriami oceny ścieżki dźwiękowej, hello. Głównymi kryteriami jest to jak dany utwór sprawdza się w konkretnej scenie i czy kompozytor wymyślił do tego jakiś ciekawy zabieg, żeby to osiągnąć. Ocenianie muzyki filmowej wyłącznie w kategoriach płytowych to poziom przedszkola, wybaczcie.
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Kaonashi pisze:A mi się wydaje, że to trochę pomijanie innego problemu - braku pomysły na taką melodię
W kinie nikogo nie interesuje, czy jest chwytliwy temat czy nie. Efekt sceny można osiągnąć różnymi środkami, nie trzeba od razu walić w ludzi łatwą melodią. Kompozytor ma prawo stosować różne środki. Jeśli Desplat i Edwards stwierdzili, że chcą uniknąć pastiszowego efektu: "pojawia się gruba jaszczurka, a widzowi zasygnalizujemy to jeszcze lejtomotywem" i postawili na duszny, tajemniczy, bardziej "realistyczny" klimat - mieli do tego pełne prawo, nawet kosztem sprzedaży płyty ze scorem. Producenci jak widać też się na to zgodzili, skoro nie rejectowali Olka. Ja też bym wolał ładną melodyjkę do kolekcji, ale jeśli byśmy dyskwalifikowali asłuchalne ścieżki dźwiękowe, to byśmy sobie bardzo ograniczyli pole manewru. Chwytliwy motyw jest dodatkowym atutem, a nie obowiązkiem. A dobrze słuchalna płyta jest atutem, nie obowiązkiem. Obowiązkiem kompozytora jest sprawienie, żeby Cię w kinie ciary złapały, strach, niepokój i inne emocje. A filmu jeszcze nie widzieliśmy, więc nie możemy tego stwierdzić.Kaonashi pisze:O zajebiście, są ukryte tematy. Zarządźmy zbiorowe słuchanie tego albumu na forum. Każdy użytkownik ma posłuchać albumu 120 razy i pochwalić się ile ukrytych tematów znalazł i po którym to było odsłuchu.
Co do ukrytych tematów - one nie są ukryte, tylko pojawiają się w różnych aranżacjach i czasami są subtelnymi nawiązaniami. Czasami motyw Godzilli pojawia się pod postacią samego rytmu, nie warstwy melodycznej. Akurat to w pracach Desplata cenię, że jego muzyka ma często drugie dno i przez długi czas odkrywasz wszystkie smaczki. Nie lubisz takiej muzyki? Przykro mi.
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Ale w domowym zaciszu jestem słuchaczem, a nie "oglądaczem" filmówki. Słuchając muzyki, która mi się średnio podoba mam sobie wmawiać, że "no ale na pewno w filmie to brzmi super"? Dla mnie to byłby czysty snobizm. Album jest tak samo ważny jak muzyka w filmie, a jeśli spełnia rolę one jedynie na ekranie nie powinna być ona wydawana. I ja nigdzie nie dyskwalifikuję muzyki asłuchalnej, sam taką nierzadko słucham. Sęk w tym by była ona technicznie zaawansowana, albo posiadała jakieś ciekawe rozwiązania, a nie była tylko asłuchalna. Poza tym co rozumiesz pod słowem "łatwa melodia", bo jeśli łatwa melodia to ta która łatwo wpada w ucho to mylisz pojęcia. Każdy temat zbudowany z kilkudziesięciu nut to melodia "trudna", bo jest trudna do napisania. Tak jak piszesz ten rodzaj muzyki nie przypada mi do gustu i możesz doceniać smaczki nikt Ci nie broni i nic mi do tego, ale dla mnie dobra muzyka, która porwie mnie przy pierwszym odsłuchu. Tyle wspaniałej muzyki jest do odkrycia, że zwyczajnie szkoda mi poświęcać czas na przeciętny score na 3 tylko po to, żeby po daniu mu 10 szansy podwyższyć ocenę na 3,5.hp_gof pisze:W kinie nikogo nie interesuje, czy jest chwytliwy temat czy nie. Efekt sceny można osiągnąć różnymi środkami, nie trzeba od razu walić w ludzi łatwą melodią. .
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Łatwa melodia to był mój skrót myślowy od "łatwej do słuchania melodii", nie chciałem już używać dziesięć razy tego samego słowa, jak widać kosztem poprawności.
Godzilla Desplata jest "technicznie zaawansowana", posiada ciekawe rozwiązania, Paweł już mi coś mówił o użyciu taiko i shakuhachi przez Desplata. Ja się na tym nie znam. Ale odkrywam różne inne smaczki. Więc nie jest to muzyka tylko średnio przyjemnie słuchalna. Niesie ze sobą coś więcej.
Ty po prostu oceniasz scory w kategoriach czysto muzycznych, ja oceniam w kontekście muzyczno-filmowym, czyli w takim, do którego została stworzona. Mamy dwa różne klucze oceny, więc się w tej kwestii nie dogadamy. Ale przecież nie musimy W końcu to odwieczny konflikt: jak oceniać muzykę filmową?
Godzilla Desplata jest "technicznie zaawansowana", posiada ciekawe rozwiązania, Paweł już mi coś mówił o użyciu taiko i shakuhachi przez Desplata. Ja się na tym nie znam. Ale odkrywam różne inne smaczki. Więc nie jest to muzyka tylko średnio przyjemnie słuchalna. Niesie ze sobą coś więcej.
Ty po prostu oceniasz scory w kategoriach czysto muzycznych, ja oceniam w kontekście muzyczno-filmowym, czyli w takim, do którego została stworzona. Mamy dwa różne klucze oceny, więc się w tej kwestii nie dogadamy. Ale przecież nie musimy W końcu to odwieczny konflikt: jak oceniać muzykę filmową?
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 5933
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
podsumowanie dotychczasowej dyskusji gdyby się komuś nie chciało czytać tych tasiemców:
muzyka filmowa powstaje do filmów,
nie wszyscy lubią to samo,
the end.
dziękuję za uwagę
muzyka filmowa powstaje do filmów,
nie wszyscy lubią to samo,
the end.
dziękuję za uwagę
- WhiteHussar
- Nominowany do Emmy
- Posty: 1504
- Rejestracja: sob mar 02, 2013 23:31 pm
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Takie podsumowania to powinny się znajdować w każdym z tematów i co kilkanaście postów, bo jest chaoskiedyśgrześ pisze:podsumowanie dotychczasowej dyskusji gdyby się komuś nie chciało czytać tych tasiemców:
muzyka filmowa powstaje do filmów,
nie wszyscy lubią to samo,
the end.
dziękuję za uwagę
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 5933
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
bez przesady, trochę się tu jednak fun factów pojawia na forum
- WhiteHussar
- Nominowany do Emmy
- Posty: 1504
- Rejestracja: sob mar 02, 2013 23:31 pm
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Całe forum to nie, ale znajdą się tematy w których wchodząc po raz pierwszy, ma się wrażenie, że rozmowy nie są na temat.
Jednak trzeba przyznać, że są tego dobre i złe strony.
Jednak trzeba przyznać, że są tego dobre i złe strony.