Te rzekome 6 miesięcy pracy Jackmana nie ujmując mu w żadnym stopniu jest alternatywne do tego jak np. uczeń szkoły podstawowej/gimnazjum ma 6 miesięcy na przygotowanie jednej z prac semestralnych z języka polskiego na temat lektury itd. Jackman pracując nad tym pół roku jednocześnie popijał mocne trunki, bawił się na swoim laptopie, używał kobiet i wychodził na imprezy a potem słuchał coś Silvestriego i w sposób drobiazgowy popracował nad uniwersalnym brzmieniem Kapitana Ameryki i podczas produkcji obrazu zajęli się tą całą orkiestracją, miksem, montażem a potem słyszymy owoce jego ciężkiej pracy.
Z całym szacunkiem dla Jackmana koleś wygląda mi na urwisa, raptusa, wesołego wodzireja, który wybił się dzięki tatusiowi Zimmerowi i robi z siebie błazna i nie dba o swój honor i szacunek w środowisku kompozytorskim.
Jak ktoś lubi jego muzykę i twierdzi, że Heniu ma swój styl to w porządku. Jak ktoś za dużo muzyki słucha to potem jest głuchy na jego kalectwo. Niech sobie Heniu ma dyplom ukończenia szkoły muzycznej, w której mógł byc nawet prymusem, ale żadna uczelnia nie nauczy go kreatywności i wielu innych cech psychicznych. Żadna uczelnia nie nauczy go biznesu a dobrze wiemy u kogo Jackman ma swoje gniazdko i u kogo ląduje na dywaniku lub stoi w kącie.