Marek Łach pisze:Sorki, Wawrzyniec, że to powiem, ale Twoje opinie na temat tej postaci są tak infantylne, że tylko ręce załamać.
Na Twoją obronę podejrzewam, że świadomie sporo poglądów wyolbrzymiasz, żeby zrobić show.
Wyolbrzymiam, nie wyolbyrzymiam, ale z pełną powagą twierdzę, że Oscar Schell mnie odpycha inaczej bym się tak nie produkował. Nie znałem żadnych opinii o tym filmie, nie czytałem książki, nie miałem żadnych uprzedzeń. Wiedziałem tylko, że film nominowany do Oscara gra Tom Hanksa, Max von Sydow i od reżysera "Lektora". "Hell yeah!" - pomyślałem. Zapowiada się dobry, ale pewnie ciężki film. I wszystko w tym filmie byłoby w porządku (Max von Sydow jak zawsze klasa sama w sobie), gdyby nie postać głównego bohatera. Nie wiem, ale skoro film porusza takie kwestie, to jednak chyba film oczekuje, że będziemy jakoś współczuć dziecku, które straciło swojego ojca. Chyba taki film oczekuje, że będziemy czuli empatię i rozumieli ból dziecka? Ale w tym filmie tego nie ma. Wręcz przeciwnie zamiast współczuć dziecku, to masz ochotę do rękoczynów. I nie chodzi o to, że główny bohater jest inny, jest outsiderem i podobno chory, a ja jestem za Ustawami Norymberskimi i twierdzę, że takie osoby nie maja prawa egzystować. Weźmy inny przykład: "Był sobie chłopiec" fajny film, fajna książka (czytałem bardzo polecam). Główny mały bohater też jest outsiderem, odrzuconym przez rówieśnikiem, przysłowiowym looserem, żyjącym z dziwaczną matką ex-hipiską. I dzieciak jest dziwny, ale też i sympatyczny i uroczy. Jako widz, kibicujemy jemu, utożsamiamy się z nim, życzymy mu dobrze i dla niego też oglądamy filmy. Oskar Schell jest tego przeciwieństwem. Jest postacią odpychającą, irytującą, której nie dość, że ciężko kibicować, to jeszcze samemu jako widzowi wyłącza mi się empatia i nie jestem w stanie jemu współczuć. I jak wspomniałem, arogancja, zarozumiałość i zgrywanie inteligenta to nic, choć irytuje jak cholera. I zamiast oglądać cieszyć się: "O jaki uroczy mądry chłopczyk", to się na język ciśnie" "Rety co za przemądrzały gówniarz". Ale mniejsza o to. Jak wspomniałem jego podejście do matki. Nie wynika z filmu, że matka jest jakąś suką, co go bije kablem od żelazka, albo nie okazuje mu uczuć i go nie kocha. To mimo wszystko to jak on ją traktuje to jest ohydne. Mamy tłumaczyć to tragedią jaka go spotkała. Przecież ona straciła męża? Mamy to tłumaczyć Aspergerem? Nie chcę wyjść na ignoranta, czy też przysłowiowego rednecka, ale dla mnie to za proste. Czy Asperger ma tłumaczyć bycie dupkiem? To tak samo jak teraz nie ma niegrzecznych dzieciaków w szkole, tylko są one chore na ADHD. A błędy ortograficzne wynikają tylko z dysleksji. Wiem brzmi to jak tłumaczenie wieśniaka, który twierdzi, że najlepszą nauką dla dziecka jest pasem po dupie przywalić.NIE! Nie i jeszcze raz nie! Wiecie, że jestem bardzo liberalny w tych kwestiach, ale naprawdę przy tym dziecku, czekałem aż wreszcie matka zrobi plaskacza, tak jak to Tyrionn zrobił z Joffreyem.
Ta postać jest największą wadą tego filmu i dlaczego jest gorsza od Vaderów, Jokerów, Hannibalów, Suaronów i Silv i Bane'ów świata filmowego. A dlaczego? Dlatego, że tamci z założenia mają być źli, a ta postać z założenia miała być dobra i budzić w nas litość i współczucie, a czyni co innego. To mniej więcej ten sam niezamierzony zły typ bohatera co Bella ze "Zmierzchu". Postać, która ma być główną bohaterką z którą czytelniczki mają się utożsamiać, a naprawdę jest egoistką, która nie wie czego chce, bawi się uczuciami innych i wywołuje wojnę pomiędzy dwoma rasami. (koniec offtopa).
Tak samo jest z Oskarem Schellem, któremu w założeniu mam współczuć i mu kibicować, a w efekcie po paru minutach na ekranie mamy go dość. Dobrze niech będzie, że to nie jest Dziecko-Zło, ale Oskar Schell nie jest postacią pozytywną, z którą się można identyfikować, której można kibicować i której można współczuć.
Niech więc będzie, że infantylnie podchodzę do tej postaci? To w takim razie proszę o oświecenie mnie i pokazanie jakże piękną i niewinną postacią jest Oskar Schell i życzenie matce śmierci jest normalnym zachowaniem, kiedy brzdące maja problemy.
Dziękuję za uwagę.