weźmy sobie parę przykładów z ostatniego czasu - ocena za muzykę na płycie:
1: " The Amazing Spider Man " - 3 / 5 - Łukasz Wudarski
2: " Hobbit " - 4 / 5 - Tomek Goska
3: " Lincoln " - 3 / 5 - Marek Łach
4: " Oblivion " - 3 / 5 - Maciej Wawrzyniec Olech
5: " Iron Man 3 " - 4 / 5 - Paweł Stroiński
i teraz, wychodzi na to, że niezależnie od waszej niechęci do ostatniej pracy Williamsa, jest ona na poziomie takiego ' Oblivion ", a chyba nie oto tu chodzi? ...
czy nie powinno więc być większej / szkolnej / skali ocen, żeby oceny te były bardziej sprawiedliwe?.
