Album After the Fall przejmuje powoli największe serwisy streamingowe. Jest już na Spotify, YT, Apple Music i wielu innych. A porzucam link do spotify
https://open.spotify.com/album/0LzUEhsf ... XXh2dGEHNg
Obiecałem też coś więcej powiedzieć o tym projekcie. I tak też będzie.
Odkąd pamiętam jestem miłośnikiem fantastyki oraz filmów grozy. Gatunek „postapo” w ciekawy sposób łączy te dwa światy, serwując dystopijną wizję tego, czego jako ludzkość nie chcielibyśmy nigdy doświadczyć. Mimo wszystko jest w tym całym pesymistycznym obrazie upadku naszej cywilizacji jakiś element fascynacji – odkrywania nieznanego i kontemplacji nad istotą człowieczeństwa. Kiedy dwa lata temu publikowałem albumu Apocalypsis, pozostał we mnie pewien niedosyt, bo mimo spełnienia wieloletnich marzeń o przeniesieniu biblijnych wątków na język muzyczny, nie mogłem „pofantazjować” muzycznie o skutkach apokalipsy. Stąd dojrzewała we mnie myśl, by podejść do tego tematu od zupełnie innej strony.
Tym razem nie tworzyłem żadnych szczegółowych historii stanowiących punkt oparcia dla muzycznej narracji. Punktem wyjścia było wydarzenie, które kończy znany nam świat i rozpoczyna nowy. Ten po „upadku” I tutaj otwierają się wrota wyobraźni, gdzie tak naprawdę wszystko pod względem muzycznym jest możliwe i dopuszczalne. Mimo wszystko chciałem zanurzyć ten projekt w bardziej refleksyjnym tonie z wykorzystaniem bogactwa jakie kryje się za elektronicznym brzmieniem. Z czasem jednak zacząłem odkrywać, że nie odetnę się całkowicie od orkiestrowych fraz, choć początkowo zupełnie chciałem się od nich odizolować. Organiczne dźwięki doskonale uzupełniły ten projekt o emocjonalny wydźwięk, pozwalając przy tym eksperymentować w sposobie gospodarowania tymi środkami, przetwarzania i umieszczania tego wszystkiego w przestrzeni – tzw. psychoakustyką. W trakcie domykania materiału wyjściowego zorientowałem się, że mimo początkowych intencji jednak opowiadam pewną historię, a całość stanowi swoistego rodzaju postapokaliptyczny soundtrack. Dosyć specyficzny, bo nie opierający się na żadnym obradzie, a wyobrażeniu konsekwencji pewnych wydarzeń i emocji z nim związanych.
Dodam tylko, że materiał powstawał przez prawie 5 miesięcy, choć faktycznie proces samej kompozycji zajął tylko kilka tygodni. Reszta czasu poświęcona była na proces dopracowywania idei, szlifów i innych postprodukcyjnych zabiegów. W toku prac powstało jeszcze kilka innych utworów, które wypadły z ostatecznej wersji albumu – o nich również w swoim czasie opowiem a nawet zaprezentuje się, bo również zasługują na wysłuchanie.
Tymczasem miłego tygodnia i wakacji wszystkim życzę. Słuchajcie i odpoczywajcie.
