Re: "Wiedźmin" od Netflixa
: sob gru 21, 2019 19:03 pm
muzyka filmowa i nie tylko...
https://forum.filmmusic.pl/
Jak dla mnie (też jestem po 5/8) to dwa pierwsze, bo w trzecim już jest poprawa, przynajmniej w tej części dotyczącej Geralta, bo wątek Yen tak samo smętny jak wcześniej. Ale i tak gorszy jest wątek Ciri u driad, nie dość że kompletnie niczego nie wnosi, to jeszcze wizualnie jest okropnie brzydki z tym absurdalnym, nienaturalnym oświetleniem i filtrami.Wojteł pisze: ↑sob gru 21, 2019 15:54 pmTrzy pierwsze odcinki są strasznie nudne, ale jak doganiają książki, to jest już trochę lepiej. Zostały mi jeszcze trzy odcinki, zobaczymy, co będzie dalej. Generalnie słaby pomysł z tym rozbudowywaniem backstory Yennefer, bo ani pomysłu na to nie mają, ani sama historia nie daje wiele więcej potencjału ponad to, co Sapkowski napisał, a w dodatku przez to chronologia wydarzeń leży i kwiczy, bo każdy wątek jest w innym planie czasowym, ale twórcy nie podają żadnych konkretów co się kiedy dzieje, więc idzie się łatwo pogubić - w sumie najtrudniej mają chyba ci, którzy nie czytali książek.
Nie, tym bardziej, że jeszcze nie obejrzałem całego. Piłem tylko do tego, że to, że polski wiedźmin był burdelem pod wzgledem chronologii, nie usprawiedliwia bałaganu w nowszej wersji :pUważasz, że serial jest ogólnie zły?
Bo Netflix koniecznie chciał dać "drugą Grę o Tron" z jakimiś rozwlekłymi, pseudopolitycznymi wątkami, zamiast zrobić garść opowiastek dark fantasy o typie co poluje na maszkary. Coś takiego jak mamy w przynajmniej fragmentach odcinka 3. Było iść w te klimaty, przynajmniej by to było jakieś, a tak dostaliśmy odpowiednik fantasy "Modyfikowanego węgla". Niby chce być odważny (flaki, krew, cycki), a tak naprawdę jest bezpieczny i bezpłciowy, pełen kliszowych chwytów i widoczków. Nie jest to tragiczne, ogląda się to w miarę bezboleśnie ale z całego serialu to zapamiętałem tylko sarnę na bagnie, walkę Geralta z siepaczami Renfri, parę momentów z odcinka ze Strzygą i chyba niewiele więcej... Dodatkowo świat w którym toczy się akcja sprawia wrażenie strasznie chaotycznego, bez jakiegoś geograficznego i klimatycznego ładu. W GoT kręcili od Islandii po Maroko, ale tam te plenery robiły za konkretne części świata przedstawionego - północ lub południe, a tutaj to w sumie Geralt raz jest na oszronionej nizinie, by w następnym odcinku być w gorących górach rodem ze spaghetti-westernów.
W pierwszym sezonie Gry o Tron też się prawie nic nie dzieje pod względem akcji, a siedziałem na tym przez prawie 10 godzin z tyłkiem przyspawanym do fotela więc nie stąd moje narzekania. To bardziej tak, jak Koper napisał, chcieli iść w drugie GoT i najbardziej wyraźnie jest to w dwóch pierwszych odcinkach, kiedy rozbudowują mocno wątek Yennefer, ale po pierwsze, nie daje to aż tyle potencjału, ile myślą twórcy, a po drugie, nawet jeśli, to robią to nieumiejętnie. Wątek czarodziejów był u Sapkowskiego jednym z najbardziej rozbudowanych politycznie, a tutaj, częściowo także przez kiepski casting, wychodzi z tego młodzieżowa drama, coś między serialem o amerykańskim liceum a Zmierzchem. Inna sprawa, że wątek Yennefer lepiej dział w książce, gdzie dopiero po poznaniu jest w tej ukształtowanej, dojrzałej postaci z zaskoczeniem odkrywamy, kim była w młodości.lis23 pisze: ↑ndz gru 22, 2019 09:47 amW opowiadaniach Spalowskiego też wiele akcji nie ma, są świetne dialogi ale akcji tam jest mało. Później dochodzą jeszcze kwestie polityczne, wątki Czarodziejek, intrygi, itp. Błędem serialu jest niechronologicznie prowadzona narracja, bo wątek Geralta i Yen to przeszłość, a wątek Ciri to przyszłość i ciężko się w tym połapać.
Czy bezboleśnie? Hm, nie odczuwałem może jakiejś irytacji tak jak to mi się często zdarza przy złych i durnych filmach/serialach, ale naprawdę ciężko mi było zmęczyć te 8 godzin, bo większość czasu wiało nudą. Te rzeczy, które wymieniłeś, to faktycznie jedne z niewielu rzeczy, które zapadają w pamięć, jeszcze odcinek z dżinem dość dobrze działał, no ale tutaj byli jako tako wierni opowiadaniu, darując sobie te wszystkie nudne i nieudane próby pogłębienia postaci. Chociaż scena z kąpielą i agresywna dynamika w postaci lepiej wypadały w oryginale.Nie jest to tragiczne, ogląda się to w miarę bezboleśnie ale z całego serialu to zapamiętałem tylko sarnę na bagnie, walkę Geralta z siepaczami Renfri, parę momentów z odcinka ze Strzygą i chyba niewiele więcej...
lis23 pisze: ↑ndz gru 22, 2019 11:11 amGeralt podróżuje, podąża za potworami, więc zmieniająca się sceneria jest logiczna, brakuje tylko odniesień, gdzie w danym miejscu jest, brakuje nazw, jak Cintra, Wyzina, itp. Nie wiem, dlaczego twórcy nie wprowadzili takiego rozwiązania, przez co widz nie wie, gdzie jest. Dolina Kwiatów w drugim odcinku wyglądała fajnie, choć niektórzy twierdzą, że to Toskania lub inny rejon Włoch
No i to jest właśnie to. Jak masz do czegoś emocjonalny stosunek, bo znałeś serię wcześniej, to z miejsca Ci się wszystko podoba, tak jak z trym TRoSem :p i wszystko jest kwestią subiektywną, ale pierwszy sezon Gry o Tron był ogromnym hitem i zebrał świetne recenzje, więc chyba jednak jakimiś obiektywnie dobrymi właściwościami musiał się wykazać, co? :plis23 pisze: ↑ndz gru 22, 2019 14:50 pmWojteł, ja po pierwszym sezonie "Gry o Tron" odpadłem, tak mnie on znudził, podobnie wychwalane przez wszystkim "Żywe Trupy", więc nuda to kwestia czystko subiektywna. "Wiedźmin" mnie nie nudzi, gdyż mam jakiś emocjonalny stosunek do świata i do bohaterów, a że czytałem to prawie 20 lat temu, to fajnie jest sobie przypominać te przygody, niektóre dialogi, itp. Na razie jestem przy czwartym odcinku i poza historią Yen, jest to dość wierne opowiadaniom i jest coraz więcej Geralta i Jaskra.