Ja bym dał wyżej. Lepsze to niż Problem 3 ciał czy inne pierdoły. No i każdą ładną aktorkę chyba rozebrali w tym serialu, choć raczej było to do przewidzenia.

Ale pierwszy odcinek najlepszy. Te retrospekcje z dzieciństwa trochę zlatywały jakąś tornatorowską "Maleną" czy innym "Cinema Paradiso" - małe włoskie, miasteczko i wszyscy zauroczeni jedną dziewczyną.

youtu.be/EXefdLn3Gzw
i dla porównania taniec głównej "sex-bomby" z "The Challengers" czyli podobno najpiękniejsza obecnie aktorka Hollywoodu w roli tenisistki, która jest tak ponętna że rozbija przyjaźń dwóch głównych bohaterów:
youtu.be/GFytPMeK7JA
Całą tę scenę zastanawiałem się czym oni się tak ekscytują.
W przypadku "Supersex" ani przez moment nie miałem problemu by zrozumieć, czemu chłopczyk zamiast jeść loda stoi wpatrzony w ... nołnejmową albańską aktorkę z włoskiego serialu netfliksa - tak dla zestawienia z gwiazdą Hollywoodu.

A wracając jeszcze do serialu- szkoda, że Teresa Orlovski się nie pojawiła


Za to Moana była, to Lisu powinien się zainteresować.




Za to muzyka fajna, tak piosenki, jak i score tego Ralpha jakiegośtam... trochę orkiestry, trochę elektroniki... zgrabnie to działało a i nieźle się słucha bez obrazu. W sumie jak na typa znikąd to pozytywne zaskoczenie.