He, he, dobre porównanie
Tylko po prostu Rupert Gregson-Williams nie podchodzi mi pod wykres jak to zwykle z kompozytorami z RCP bywa. Zwykle wygląda to tak i postaram się naszkicować w punktach:
1. Jakiś kompozytor zaczyna asystować Zimmerowi, czy komuś bardziej doświadczonemu i z każdą produkcją robi więcej additionali.
2. Ten kompozytor, czy to jest wczesny Jablonsky, Djawadi, Jackman, czy teraz Holkenborg (Junki XL) dostaje swój pierwszy film i wszyscy się pytają "Kto to jest?", a widząc, że jest z RCP odpowiadają sami sobie robiąc 'rolling eyes' "Aha

"
3. Debiut nie zachwyca, na forum jest krytyka, ale ja mówię, że jest młody i trzeba mu dać szansę.
4. Nagle ni z gruszki ni z pietruszki ten kompozytor otrzymuje poważny angaż w jakimś dużym filmie.
5. Ja mówię, że to coś znaczy, inni i forum twierdzą, że Hans wszystko załatawia.
6. W kolejnym etapie nagle ten kompozytor otrzymuje sporo projektów i wszyscy chcą, aby do nich komponował. Tak jak chociażby teraz ma sporo projektów właśnie Junkie.
7. Z RCP powoli wypływa inny kompozytor.
....
- i tak się ten cykl powtarza.
Tyle, że w przypadku Ruperta Gregsona-Williamsa, to on już sporo tam siedział w RCP, a nawet nie wiem, czy jeszcze nie w Media Ventures i były próby go spopularyzowania, ale zdawać by się mogło, że już swą szansę zmarnował. A tu nagle jednak dostał drugą szansę i proszę ile projektów. I to jest zastanawiające, a może po prostu robi dobrą kawę.
