Miklós Rózsa
- Michał Turkowski
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1239
- Rejestracja: sob wrz 15, 2012 13:45 pm
Miklós Rózsa
Czas na temat dla absolutnego geniusza muzyki filmowej jakim bez wątpienia był Miklos Rozsa. Absolutny "Król Królów" muzyki filmowej, wybitny tematyk, genialny ilustrator, kompozytor dla którego muzyka filmowa była sztuką. Wpływ Rozsy na rozwój gatunku jest nie do opisania, zasługi dla kina noir no i co najważniejsze jego partytury do spektakularnych widowisk Golden Age do dziś zachwycają bijącym od nich monumentalizmem.
Jest to chyba najhojniej traktowany kompozytor Golden Age, którego fani mogę się cieszyć wieloma wznowieniami jego partytur, a także dużą ilości pełnych, nowych nagrań jego największych klasyków. Rozsa to jeden z tych kompozytorów, którego muzyka najwięcej zyskuje podana w pełnej formie, dzięki czemu taki "Cyd", "Ben-Hur" czy "Quo Vadis" udowadniają mistrzowskie prowadzenie muzycznej narracji przez Rozsę.
Od jakiegoś czasu oglądam chronologicznie wszystkie filmy, które zrobił Rozsa, będę się więc starał w kilku akapitach dawać opinię na temat usłyszanych ścieżek w filmach. Z pewnością warto wgłębić się w Rozsę, tyle dobroci można znaleźć.
Dzięki dobrej znajomości i regularnym spotkaniom na Skype z europejskimi przedstawicielami Miklos Rozsa Society w osobie Alana Hamera i Douga Raynesa, którzy mieli zaszczyt znać Rozsę osobiście, mam o kompozytorze bardzo dużo różnorakich, ciekawych informacji, które myślę że warto się nimi dzielić - ciekawostkami o sesjach nagraniowych, relacjach z reżyserami, muzykami itd.
Wiele info można też poznać dzięki artykułom w Pro Musica Sana a także dzięki książce autobiograficznej "A Double Life".
Na dobry początek - temat z filmu "Moonfleet" - absolutna poezja!
https://www.youtube.com/watch?v=Vf9ldkngass
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10224
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: MIKLOS ROZSA
Swojego czasu troszkę o Rozsie czytałem, ale w kontekście pracującego z nim Kapera.
W ogólnych historycznych książkach o muzyce filmowej raczej nic o jego życiu się nie dowiemy.
Tej autobigrafii nie mam, ale poszukam na jeBayu. Może za grosze się znajdzie kiedyś. Szkoda tylko tej chałturniczej okładki z Hitlerem na froncie.
W ogólnych historycznych książkach o muzyce filmowej raczej nic o jego życiu się nie dowiemy.
Tej autobigrafii nie mam, ale poszukam na jeBayu. Może za grosze się znajdzie kiedyś. Szkoda tylko tej chałturniczej okładki z Hitlerem na froncie.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33890
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: MIKLOS ROZSA
Może jak w "Idiokracji" ktoś pomylił Chaplina z Hitlerem?Ghostek pisze:. Szkoda tylko tej chałturniczej okładki z Hitlerem na froncie.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: MIKLOS ROZSA
Świetny pomysł, czekam.Michał Turkowski pisze:
Od jakiegoś czasu oglądam chronologicznie wszystkie filmy, które zrobił Rozsa, będę się więc starał w kilku akapitach dawać opinię na temat usłyszanych ścieżek w filmach. Z pewnością warto wgłębić się w Rozsę, tyle dobroci można znaleźć.
Natomiast od siebie dodam tę piękną, choć nieco już zapomnianą perełkę z twórczości Rozsy.
https://www.youtube.com/watch?v=Fp2oO01f_sk
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Marcin
- Początkujący orkiestrator
- Posty: 538
- Rejestracja: pn wrz 16, 2013 16:59 pm
- Lokalizacja: Gąsawa
Re: MIKLOS ROZSA
A ja właśnie dzisiaj słuchałem ścieżki z której pochodzi jeden z moich ulubionych lirycznych tematów Rozsy:
https://www.youtube.com/watch?v=3rK2IbjvJ2c
Wspaniała jest też wersja z zeszłorocznego koncertu w Pradze. Już nie mogę się doczekać tego kompletnego nagrania
https://www.youtube.com/watch?v=3rK2IbjvJ2c
Wspaniała jest też wersja z zeszłorocznego koncertu w Pradze. Już nie mogę się doczekać tego kompletnego nagrania
Będę szczery, Tylko Jerry
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7854
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: MIKLOS ROZSA
Ale zajebiste! Będzie słuchane.Kaonashi pisze: Natomiast od siebie dodam tę piękną, choć nieco już zapomnianą perełkę z twórczości Rozsy.
https://www.youtube.com/watch?v=Fp2oO01f_sk
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
Re: MIKLOS ROZSA
Wspaniały kompozytor, jego ''Ben Hur'', ''The Killers'' (motyw z pianinem w barze ) ''El Cid'' czy ''Spellbound'' (theremin!) to czysty geniusz. Facet był jednym z najwybitniejszych w swoim fachu i żadne słowa nie opiszą jego muzyki trzeba ją posłuchać
Zawsze zastanawiało mnie jak wymawia się jego imię i nazwisko Miklosz Rosza?
Zawsze zastanawiało mnie jak wymawia się jego imię i nazwisko Miklosz Rosza?
"Te diabelskie autobusy nigdy nie zjawiają się wtedy, kiedy potrzeba, chyba że jadą w przeciwnym kierunku." - Raymond Chandler
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7854
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: MIKLOS ROZSA
Z tego co ja wyniuchałem, to czyta się chyba coś w stylu "Miklo(ł)sz Ro(ł)ża".
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26140
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: MIKLOS ROZSA
Ale po co to "ł"? Węgrzy tak nie wymawiają "o" jako "oł". "Miklosz Roża" zapewne czy coś w ten deseń (a rozsa to po ichniemu róża).
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7854
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: MIKLOS ROZSA
Po to, że fonetycznie jego nazwisko zapisuje się /o:/, a nie /o/. Biorąc pod uwagę, że to Miklós Rózsa, a nie Miklos Rozsa.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26140
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: MIKLOS ROZSA
Na wikipedii choćby poczytaj jak to się wymawia albo wpisz na google węgierskie słowa z "ó"
Ichnie samogłoski z kreską są długie, a bez niej krótkie. Ja tam za bardzo "ł" nie słyszę ale niech będzie że idzie w tym kierunku, wiem o co chodzi, choć chyba większym kłopotem było tu dla zadającego pytanie ustalenie jak się wymawia dziwną w naszym języku zbitkę z i s.
Ichnie samogłoski z kreską są długie, a bez niej krótkie. Ja tam za bardzo "ł" nie słyszę ale niech będzie że idzie w tym kierunku, wiem o co chodzi, choć chyba większym kłopotem było tu dla zadającego pytanie ustalenie jak się wymawia dziwną w naszym języku zbitkę z i s.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26140
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: MIKLOS ROZSA
a zostawiając na bok mało istotne dyskusje widział ktoś gdzieś jakieś dobrej jakości nagranie koncertowego wykonania tematu z King of Kings?
Chociaż ten temat i na fortepianik brzmi piknie: https://www.youtube.com/watch?v=4Un4tpHQ-QU
Chociaż ten temat i na fortepianik brzmi piknie: https://www.youtube.com/watch?v=4Un4tpHQ-QU
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7854
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: MIKLOS ROZSA
No dlatego dałem w nawiasie, bo primo nie byłem pewien, secundo jeśli już to bardzo delikatne.Koper pisze:Na wikipedii choćby poczytaj jak to się wymawia albo wpisz na google węgierskie słowa z "ó"
Ichnie samogłoski z kreską są długie, a bez niej krótkie. Ja tam za bardzo "ł" nie słyszę ale niech będzie że idzie w tym kierunku, wiem o co chodzi, choć chyba większym kłopotem było tu dla zadającego pytanie ustalenie jak się wymawia dziwną w naszym języku zbitkę z i s.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33890
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: MIKLOS ROZSA
A ja na marginesie, nie kwestionuję wielkiegości Rozsy. Zresztą wiem, że w Golden Age'u wszystko było wielkie, ale czy to oznacza, że całego jego imię i nazwisko w temacie musi być pisane wielkimi literami?
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: MIKLOS ROZSA
Nie zajmujmy się głupotami, dobry wątek powstał.Wawrzyniec pisze:A ja na marginesie, nie kwestionuję wielkiegości Rozsy. Zresztą wiem, że w Golden Age'u wszystko było wielkie, ale czy to oznacza, że całego jego imię i nazwisko w temacie musi być pisane wielkimi literami?
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.