
Mój ulubiony score Danny'ego to chyba będzie Black Beauty.
to praktycznie remake Mgieł Wojny (geniuszMarek Łach pisze:Martwi mnie tylko tematyka filmu, bo może się okazać, że z tych nadziei nic nie wyjdzie, a film będzie tylko statycznym, gadanym dokumentem.
Elfman to obok Silvestriego synonim i przykład największego upadku wśród grona największych ongiś kompozytorskich nazwisk Hollywoodu. I nie tylko tu nikt tematów nie zakłada. Dochodzi do tego że jego agent musi zakładać posty po zagranicznych forach... Przykro patrzeć znaczy słuchać. A najbardziej boli to, że dziś prędzej zaskoczą mnie pozytywnie jakieś Dżawady czy Balfy, niż Elfman i Silvestri.Szczypior pisze:Aż dziw, że nikt mu tematu nie założył, zwłaszcza, że niedawno miał 60-te urodziny
Amen BrotherKoper pisze:Mój ulubiony score Danny'ego to chyba będzie Black Beauty.