
http://muzyka.onet.pl/publikacje/vangel ... omosc.html
Dla "gatunku" w znaczeniu muzyki elektronicznej, tak? Bo chyba nie filmowej.Adam pisze:uważam że dla gatunku sporo więcej zrobił Jarre Jr. którego muzę uwielbiam.
Dzięki AdamAdam pisze:wielka postać, jednak komponował kompletnie nie pod mój gust i zmysły - stąd nigdy za nim nie przepadałem i nie będę. szanuję go, ale to dla mnie kompletnie nie ta galaktyka. nie jestem w stanie słuchać jego muzyki - wyjątek to cały album 1492 i alexander. Blade Runner jest dla mnie kompletnie nie do przejścia, podobnie Rydwany (poza tytułowym najsłynniejszym trakiem). Z działań solowych kiedyś próbowałem co nieco dziamnąć, ale też było ciężko. Znośne było w miarę Mars 2001 oraz El Greco. A najlepsza niefilmowa płyta to i tak dla mnie jego duet z Jonem Andersonem i kultowe songi. uważam że dla gatunku sporo więcej zrobił Jarre Jr. którego muzę uwielbiam.
a za artykuł szacun dla Pawła jak zawsze - za ostatni wywiad z dziewczyną szamana też
AgreeDanielosVK pisze:Takie są jego dwa najpopularniejsze utwory, ale o Jarre mógłbym powiedzieć to samo - gdybym spytał kilka losowych osób na ulicy o niego, większość zanuciłaby "Oxygene". Rzecz w tym, że obaj zrobili poza tym masę innej muzyki, a to co Vangelis zrobił poza filmami było jeszcze przed tym popularne i nie jest to wcale jakiś underground (pomijając oczywiście niektóre awangardowe płyty). A wpływ obu na muzykę elektroniczną słychać w muzyce późniejszej jak i dzisiejszej.